Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 19. "Walking Wounded"

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Boscorelli
Szef Departamentu



Dołączył: 27 Paź 2005
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa/Bielsko-Biała/Rzeszów
Płeć: Male

PostWysłany: 06/01/22, 1:03 am    Temat postu: 19. "Walking Wounded"

Tytuł USA: Walking Wounded
Tytuł PL: Chodząca Rana
Tytuł DE: Überdosis
Tytuł FR: Trop de Souffrance

Premiera USA: 23/04/2001
Premiera PL: TVN - 16/06/2001/TVN7 - 27/10/2003
Premiera DE: 26/01/2004
Premiera FR: 22/03/2002

Muzyka:
brak

Scenariusz: BONNIE MARK
Reżyseria: JESÚS TREVIÑO

Sully, Doc, Carlos, Faith, Bosco i Davis wchodzą do opuszczonych pomieszczeń w centrum miasta. Wcześniej dostali anonimową informację, że znajdują się tu narkomanii. Wewnątrz opuszczonych pomieszczeń na ziemi leżą zwłoki mnóstwa osób. Doc i Carlos liczą, że ktoś z nich jeszcze żyje, ale jest inaczej. Bosco i Faith postanawiają namierzyć budkę telefoniczną skąd dzwoniono. Przy owej budce łapią młodego czarnego człowieka. On mówi im, że początkowo chciał brać narkotyki razem z ludźmi z meliny, ale kiedy wszyscy zaczęli to robić naprawdę - to wycofał się i uciekł. Zadzwonił więc później na Policję. Po wykładach na 55. Posterunku okazało się, że na rynku pojawił się nowy, bardzo silny narkotyk o nazwie - Czerwone Chiny. Cały Posterunek został postawiony w stan najwyższej gotowości przeciw rozprowadzaniu tego nadzwyczaj groźnego narkotyku. Davis, Sully, Doc i Carlos jadą do kolejnego przypadku. Tym razem jest to młody mężczyzna. Davis zaczyna wypytywać siostrę ofiary o to kto mu dał narkotyki. Siostra mówi, że miał je od szefa firmy. Davis i Sully idą więc ostrzec biznesmena. Davis nakazuje mu by w ciągu kilku minut zadzwonił do dealerów i powiedział im, że ten narkotyk jest zabójczy i by przestali go rozprowadzać. Sully jest wściekły, ale Davis przekonuje go, że tylko w ten sposób mogą uratować życie innym. Bosco i Faith w tym samym czasie przybywają na jedną z ulic, gdzie obok swoich kolegów leży mały chłopiec. Faith zaczyna elektrowstrząsy i udaje jej się uratować życie chłopcu. Bosco próbuje wyciągnąć od jego kolegów jaki narkotyk wziął chłopak. Okazało się, że są to "Czerwone Chiny". Jimmy na Posterunku wraz z kolegami czyszcząc Wóz Strażacki rozmawia o malowaniu pokoju Joeya. Po chwili do bazy wchodzi Kim. Doc od razu ją przytula i pyta jak się czuje po trzech tygodniach wypoczynku od pracy. Kim mówi, że nadal jest zmęczona, ale myśli już o powrocie do pracy. Gdy wchodzi do pokoju, Carlos się z nią wita i przekonuje ją by wracała bo przez cały tydzień bierze dodatkowe godziny i nie ma już siły. Jimmy widząc dziwne zachowanie Kim pyta czy odebrała Joeya z parku. Kim mówi, że całkowicie zapomniała o tym, że miała go zabrać na mecz i tłumaczy się tym, że jest zmęczona i musi odpocząć a najchętniej tylko by spała. Jimmy powiedział Kim by wracała do domu, a on sam zawiezie Joeya na hamburgery. Kim wróciła do domu i zaczęła czyścić wannę i szybę na szafce. Robiła to bez przerwy. Wreszcie przyniosła stół do łazienki i usiadła przy nim, zapaliła świeczki i zaczęła pić wino łykając tabletki nasenne. Joey odnajduje ledwie żywą Kim. Doc, Carlos, Faith i Bosco zabierają ją do Szpitala Miłosierdzia, gdzie Lekarze robią jej płukanie żołądka. Kim bardzo się wyrywa więc przywiązują ją do łóżka. Nie chce tu zostać ani chwili dłużej. Jimmy rozmawia z Joeyem o mamie. Matka Kim zabiera Joeya do swojego domu. W Remizie pani psycholog zaczyna pytać wszystkich co wpłynęło na takie zachowanie Kim. Doc mówi, że źle zrobił mówiąc Kim by jeszcze trochę odpoczęła. Po śmierci Bobby'ego bardzo długo nie mogła dojść do siebie. Wiecznie piła kawę i spała łykając środki nasenne. Carlos dodaje, że Kim zawsze była niezdrowa na umyśle. Psycholog mówi, że nikogo nie chce oskarżać, i nie ma zamiaru stawać przeciw Kim. Doc wychodzi z pokoju a narada trwa. Jimmy postanawia odebrać Joeya od babci, ta jednak nie chce tego. Jimmy mówi, że bardzo dziękuje jej za czas i miłość jaką dała Joeyowi, ale to on jest jego ojcem i musi go wspierać w tych trudnych chwilach. Chce być wreszcie dobrym ojcem i odmienić się.

Gościnnie wystąpili:
ANNE TWOMEY jako Catherine Zambrano
SAVANNAH HASKE jako Tatiana
DAGMARA DOMINCZYK jako Psycholog Jeneca Farabee
JOE LISI jako Porucznik Robert "Bob" Swersky
CHRISTOPHER ORR jako Timothy Gublo
KRISTOPHER SCOTT FIEDEL jako Joey Doherty
SAUNDRA McCLAIN jako Siostra Mary Proctor
DEREK KELLY jako Strażak D.K.
BILL WALSH jako Strażak Walsh
BETTE HENRITZE jako Pani Wilkins
KEESHA SHARP jako Grace
ILENE KRISTEN jako Flynn
CORDELL CLYDE jako Darius Markham
JOSEPH MONROE WEBB jako Sasha
KATHLEEN LISA CLARKE jako Współpracowniczka
BRYAN FRIERSON jako Rudy
MICHAEL KEENAN jako Porucznik Z Jednostek Specjalnych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kurt
Sierżant



Dołączył: 12 Maj 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: 06/08/11, 8:52 pm    Temat postu:

Wątek "China Red" w tym odcinku przypomniał mi o "ufo" - narkotyku, który swego czasu (nawet nie tak dawno) zebrał śmiertelne żniwo w Polsce. Podobnie jak "China Red", była to zupełna nowość, wielu uzależnionych lub ludzi chcących spróbować działania narkotyków, umierało z powodu przedawkowania, gdyż narkotyk ten miał opóźnione działanie i osoba, która go wzięła, nie widząc od razu efektu, brała kolejne dawki, co okazywało się tragiczne w skutkach. Ale wracając do samego odcinka...

Myślę, że Joey powinien zostać z Jimmym. Choć nie żywię do Doherty'ego szczególnej sympatii za jego brak odpowiedzialności i głupotę, to jednak zawsze jest to ojciec i w sytuacji jaka teraz nastąpiła (niedawna śmierć Bobby'ego, który był dla niego bardzo bliską osobą i depresja matki) to właśnie z nim chłopiec powinien być. Dlatego Jimmy dobrze zrobił zabierając Joey'ego do siebie. Choć co do jednej rzeczy, którą poruszyła Cathrine, zgadzam się:

Catherine: He doesn’t need you riding in on your white horse to save him. He’s not a fire. You want to be the hero, but as soon as the crisis is over, when things get boring, that’s when you lose interest. It’s easy being a hero, what’s hard is the day to day. And you know what? That’s most of his life.

Właśnie tak się zachowywał Jimmy do tej pory. "Wspaniały tatusiek od wielkiego dzwonu", który był bardziej kumplem niż ojcem. Pozwalał Joey'emu na różne rzeczy, na które pozwalać nie powinien lub sprowadzał opiekę nad synkiem do tego, co sam lubi robić (np. oglądanie wrestlingu czy koszykówki). Ale tak naprawdę nie potrafiłby się nim opiekować na serio - nie potrafiłby być nie tylko tym, który zezwala wszystko, czego sobie Joey zażyczy, ale i tym, który zabrania czegoś dla dobra dziecka.

Druga sprawa - samobójców często traktuje się jako egoistów. I jest w tym dużo prawdy, bo jaki by nie był problem, jaki ich spotkał, decydując się na odebranie sobie życia, nie myślą oni o rodzinie czy bliskich - tych, których pozostawiają. Jednak Kim znalazła się w sytuacji, w której straciła nad sobą kontrolę - rzucała się w wir zajęć, które miały przynieść jej zapomnienie - a to chciała wrócić do pracy, a to zaczęła przygotowywać obiad w remizie, a to czyściła łazienkę. A to wcale jej nie pomagało, podobnie jak leki nasenne czy kolejne lampki wina. Jeśli to rzeczywiście była próba samobójcza, to Kim zrobiła to pod wpływem chwili - nie planowała przecież tego - to przyszło nagle. A mogło być przecież tak, że wypite wcześniej wino, zmęczenie i tabletki nagle podziały mocniej na nią mocniej. W każdym razie, Kim bardzo dużo przeszła - straciła najlepszego przyjaciela - to tak jakby nagle odebrano jej część jej samej. Tej pustki nie da się tak szybko zapełnić i nie każdy jest na tyle silny, by z tym sobie poradzić i nie wpadać w depresję. Jasne, że strony Kim, czy chciała popełnić samobójstwo, czy był to przypadek, było to nieodpowiedzialne, bo przecież ma kochającego synka i mamę oraz wielu przyjaciół. Oni żyją, potrzebują jej i o nich też powinna myśleć. Ale Jimmy nie powinien mimo wszystko Kim tak krytycznie oceniać, zwłaszcza, że sam wielokrotnie zawodził, narażając również życie i zdrowie Joey'ego.

P.S. Takie odcinki jak ten bardzo dobrze, podobnie jak filmy typu "Requiem dla snu", pokazują jak tragiczne może być branie narkotyków, choćby nawet miało to być jednorazowa próba z ciekawości. Pokazują również, że nie tylko ludzie żyjący na ulicy mają z prochami do czynienia, a także ile ofiar to efekt albo wspomnianej wręcz szczeniackiej ciekwości, zwykłej głupoty, zbyt dużej ilości wolnego czasu lub braku zajęcia i opieki rodziców.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/12/28, 4:20 pm    Temat postu:

Również myślę, że Joey powinien być z Jimmym, który chyba w końcu zrozumiał, co znaczy być ojcem. Jak na moje to zmienił się na lepsze, zresztą on zawsze wiele czasu poświęcał synowi, więc ja absolutnie nic do niego jako ojca nie miałam. Dobrze, że to on będzie z Joeyem, bo syn go teraz bardzo potrzebuje.

Co do sprawy małżeństwa Sully'ego i Tatiany to nie dziwię się Sully'emu, że ma wątpliwości, bo, jak powiedział Davis'owi:
Sully: How can I love her if I'm not sure I trust her?
Ale dobrze, że potem będzie z Tatianą, bo wspaniale do siebie pasowali Wink

btw. drobny błąd w opisie - to Bosco zaczął elektrowstrząsy i dlatego był z siebie taki dumny, co było widać w rozmowie z Faith w radiowozie:
Bosco: We had a good day. Didn't we?
Yokas: Yeah. We did have a good day.


A co do Kim, to bardzo jej współczuję. Widać, że to co się stało z Bobbym było dla niej strasznym przeżyciem. Mimo tego, jednak uważam, że nie powinna próbować się zabić. To egoistyczne wobec matki, Jimmy'ego, a przede wszystkim wobec Joey'a. Choć może rzeczywiście zrobiła to przez przypadek? A może to był akt desperacji, bo w końcu nic innego już nie pomagało - ani środki nasenne, ani coraz to nowe zajęcia. Choć z drugiej strony czemu odsunęli ją od Joye'a? Rozumiem, że była zbyt zagubiona by się nim dobrze zająć, ale myślę, że jeśli już to tylko syn mógł jej pomóc. Ale Carlos powiedział coś bardzo ważnego w remizie, coś oczywistego, ale o czym można było zapomnieć:
{to Doc about Kim}
Carlos: She needs support, not roses.

Poza tym podobała mi się postawa Doca i w ogóle wszystkich w remizie. Widać, że brakuje im Kim i że są jej prawdziwymi przyjaciółmi, tylko trochę się zagubili i nie bardzo wiedzą co mają robić, bo w końcu Bobby był dla nich też bardzo ważny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> Sezon 2 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin