08. Crime and Punishment: Part I

Cruz · Wysłany: 07/02/19, 12:12 pm Temat postu: 08. Crime and Punishment: Part I

Tytuł USA: Crime and Punishment: Part I
Tytuł PL: Zbrodnia i kara: Część I

Premiera USA: 02/12/2002

Reżyseria:
Charles Haid

Scenariusz
Janine Sherman

Muzyka:
Public Enemy - "54321 Boom" - scena na początku odcinka, kiedy Bosco i Cruz jadą na miejsce strzelaniny
Nelly - "Say Now" - scena pokazująca faceta, który zostaje zastrzelony
NWA - "Str8 Outta Compton" - scena kiedy Bosco strzela do kolesia, który próbuje złapać Miquel'a
Public Enemy - "Son of a Bush"

Opis:

Bosco pracuje z Cruz w wydziale do walki z przestępczością. Razem zajmują się sprawą ulicznych gangów. Jeden z przywódców takiego gangu zabija faceta, jednak policjanci nie mogą go zamknąć, gdyż nie mają świadków. Okazuje się jednak, że wszystko widział Miquel - chłopak, którego Bosco zna. Dzieciak nie chce jednak zeznawać, bo boi się zemsty gangów. Cruz nie zważa na to i chce zrobić wszystko, by zamknąć gangstera. Sytuacja jest jednak bardzo niebezpieczna. Bosco stara się chronić Miquel'a jednak chłopaka chcą zabić uliczni gangsterzy. Podczas ucieczki Miquel łamie nogę i trzeba go przewieźć do szpitala. W trakcie podróży w karetce wywiązuje się strzelanina, w której ciężko ranny zostaje Miquel i jego matka...
Faith, w związku z tym, że Bosco pracuje w wydziale z Cruz, jeździ z Sully'm. Bardzo się o niego martwi. Widzi, że po śmierci Tatiany jest już innym człowiekiem i doradza mu, by wziął parę dni urlopu, by mógł się pozbierać. Sull korzysta z jej rady, choć uważa, że sam sobie ze wszystkim poradzi. Jedzie do szpitala do matki, by powiedzieć jej o śmierci Tatiany, jednak nie może do niej wejść. Sull wpada w szał i zostaje wyprowadzony z budynku przez Ty'a i jego nowego szefa, którego, pod wpływem niekontrolowanych emocji, obraża. Davis martwi się, że Sull może przez to stracić pracę...
Tymczasem związek Doc'a z młodszą od niego o połowę Joy kwitnie. Parker jest z nią szczęśliwy, jednak dziwnie czuje się z faktem, że wszyscy w remizie wiedzą o tym, że spotyka się z tak młodą dziewczyną...

Gościnnie wystąpili:
Michael Arthur jako Policjant
John Michael Bolger jako Porucznik Johnson
Cassandra Creech jako Joy
Anthony 'Treach' Criss jako Vernon
Mylika Davis jako Dziewczyna Wiggy'ego
Daria Hardeman jako Shalike White
Mara Hobel jako Margo
Marc John Jefferies jako Miguel White
Joe Lisi jako Porucznik Swersky, NYPD
Saundra McClain jako Pielęgniarka Mary Proctor
Anslem Richardson jako Wiggy
Amro Salama jako Saul
Darien Sills-Evans jako Dr. Fields
Allison Daugherty Smith jako Dianne Mann
Gus Williams jako Lavonne
Penelope Windust jako Janice

Odcinek bardzo, ale to bardzo mi się podobał Very Happy

Głównie dzięki Cruz, która jest fenomenalna! Osobiście podobają mi się jej metody - może nie są legalne, ale przynajmniej skuteczne! I fajnie, że w końcu Bosco z nią pracuje. Wink

Choć jak na razie często się kłócą, ale taki ich urok Laughing

Podobał mi się ten tekst ;]

{about Bosco}
Miguel: I thought you had to be smart to be a cop.
Cruz: There's an exception to every rule.

Podobało mi się także to, że Bosco tak emocjonalnie podszedł do sprawy Miquel'a i tak bardzo się nim przejmował! Szkoda, że Bosco nie ma własnych dzieci, bo ma do nich podejście i na pewno byłby świetnym ojcem! Very Happy

W ogóle podoba mi się Bosco w wydziale. Wink

Fajne ma teksty, ale to jak zawsze, np.:

Vernon: I was at my boy's house.
Bosco: Yeah? Well now you're going to my house. Cool

Z kolei Doc i Joy... Mam mieszane uczucia... Jasne, że skoro są szczęśliwi to czemu by nie mieli być razem, ale nieco dziwnie to wygląda. ;]

I żal mi Sully'ego... Sad

Tak bardzo przeżywa śmierć Tatiany... ;(

bee · Wysłany: 08/11/18, 12:43 am Temat postu:

ten odcinek to jeden z moich ulubionych,pewnie dlatego ze styuacja w ghettach afroamerykanskich to moje zainteresowanie:)Bosco zachowal sie bosko,hehe,jak sama nazwa wskazuje

Cruz · Wysłany: 08/11/18, 3:39 pm Temat postu:

No dokladnie, Bosco jest po prostu booooski pod kazdym wzgledem. Jesli chodzi o Miquela to zachowal sie wzorowo, bardzo mi sie to podobalo. Jak mowilam, szkoda, ze Bos nie ma wlasnych dzieci... Wink