Cruz
Szef Biura
Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz
|
 Wysłany: 07/02/23, 1:15 pm Temat postu: |
|
|
Wczoraj po raz kolejny obejrzałam ten odcinek i po raz kolejny uderzyła mnie głupia, wręcz chora zazdrość Yokas o Cruz! I nie piszę tego dlatego, że w całym tym trójkąciku Yokas-Bosco-Cruz, najbardziej nie pasuje mi Yokas, ale dlatego, że taka jest prawda (nawet moja mama tak powiedziała, a ona lubi Faith). No bo tak: Yokas zauważa dziwne zachowanie Bosco i pyta czy się może nie zakochał, a on odpowiada, że może (co w jego słowniku znaczy bardzo wiele, więc to kolejny dowód, że Bosco i Cruz łączyło coś więcej) i Faith mówi, że cieszy się jego szczęściem. Jednak kiedy domyśla się, że to Cruz jest tą dziewczyną, w której Bosco zwyczajnie się zadurzył od razu ma do niego jakieś wąty (widać np. w ostatniej scenie serialu, jak Faith mówi mu, żeby wracał do swojej dziewczyny i nie zabiera go do radiowozu tylko zostawia na ulicy i sama odjeżdża wkurzona, a tak się przecież przyjaciel nie zachowuje i tu nawet nie chodzi o tą deklarację umierającego, bo co z tego, że Bosco ją okłamał? ona też nie zawsze była szczerza, a Bosco musiał coś zrobić, by zamknąć zabójcę)  Czy tak się zachowuje przyjaciel??? W ogóle dziwne, że Faith tak późno się zorientowała, że chodzi o Cruz skoro Bosco cały czas za nią latał i gapił się na jej tyłek. ;p
Poza tym podobało mi się to, że Kim w końcu wyjaśniła sobie sprawy z Carlosem. 
A związek Joy i Doc'a... Cóż, nie dziwię się mu, że nie chciał z nią być, bo 20 lat różnicy to trochę jest... I różne są oczekiwania, plany i myśli ludzi w tak różnym wieku.
Natomiast Sull i Davis... Cieszę się, że Ty zdecydował się mu pomóc, bo Sully idzie na dno i to jest bardzo smutne.. ;( Dobrze, że ma na kogo liczyć. 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
