Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 Żadnych uczuć

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/05/17, 9:07 pm    Temat postu: Żadnych uczuć

Autor: lovablebaby
Tłumaczenie: Cruz

"Żadnych uczuć"

To był chłodny, wietrzy, nowojorski poranek. Promienie słońca przebiły się przez zasłony i wpadły pokoju Maritzy, pokrywając jej twarz. Obudziła się wyczerpana i spojrzała na puste miejsce obok niej. Dlaczego odszedł?, pomyślała. Po zeszłej nocy myślała, że będzie go wyciągać z łóżka siłą. Opuszczenie łóżka zanim on się obudzi było jej specjalnością. Przywołała w głowie poprzednią noc...

**************************************

Właśnie wyszła spod prysznica, kiedy usłyszała pukanie do drzwi.

"Hey", powiedział zwyczajnie.

"Bosco, co ty tu robisz?", spytała zmieszana.

"Mogę wejść?", spytał.

"Jasne, potrzebujesz czegoś?", odpowiedziała.

Cruz była bardzo zaskoczona tym, że do niej przyszedł, bo wiedziała, że Bosco obwinia ją za śmierć brata.

"Nie dzięki".

"Uhm, Bosco, jest strasznie późno, co ty tu robisz?"

Podszedł do niej bliżej.

"Musiałem... Musiałem cię zobaczyć", powiedział.

"Wszystko dobrze?"

"Tęsknię za nim, Maritza i nie wiem co mam robić. Nie wiem jak mam być silny dla mojej matki, kiedy sam sobie z tym nie radzę."

"Oh, Bosco, wszystko będzie dobrze. Wszystko się ułoży w swoim czasie."

Usiedli na kanapie.

Pozwoliła mu się nad sobą pochylić.

Nigdy jeszcze nie widziała go takiego, w takim stanie.

"Chyba sam nie dam sobie z tym rady...", powiedział.

"Nie musisz", powiedziała. "Jestem tutaj, przy tobie. Zrobię wszystko, co zechcesz by ci pomóc..."

"Dzięki. Ale teraz jedyną rzeczą jaką chcę jesteś ty."

Pochylił się nad nią i pocałował ją. W pierwszej chwili chciała go od siebie odepchnąć, ale nie mogła się mu oprzeć i oddała mu pocałunek, który najpierw był niewinny, ale potem przerodził się w pocałunek pełen pasji i namiętności.

Całowali się jak szaleni i obojgu sprawiało to ogromną przyjemność. Przypomniała sobie sposób w jaki całował jej szyję, sposób w jaki zaczął pieścić jej piersi i skończył dopiero wtedy, kiedy Cruz całkowicie straciła nad sobą kontrolę. Przypomniała sobie to jak potrafił brać ją gwałtownie, zanim jeszcze w ogóle zaczął jakąś grę wstępną. Przypomniała sobie rytm ich ciał. A najlepszą rzeczą jaką sobie przypomniała był sposób w jaki w nią wszedł - zrobił to tak, że nigdy nie chciałaby aby przestał.

**************************************

Kiedy Cruz przyszła do pracy Bosco już tam był i przebierał się w szatni.

"Hey", powiedziała.

"Hey", odpowiedział.

Rozejrzała się po pokoju i zdała sobie sprawę, że nikogo poza nimi w nim nie ma, byli sami.

"To była wspaniała noc", powiedziała.

"Yeah..."

Dlaczego tak się zachowuje?, pomyślała. Dlaczego zachowuje się tak, jakby zeszłej nocy nic się nie stało?

"Bosco, możemy pogadać?", spytała.

"O czym?", powiedział, nadal się przebierając.

"O zeszłej nocy", odpowiedziała sarkastycznym tonem.

"O czym tu gadać?"

"Cóż... Najpierw przychodzisz do mojego mieszkania w środku nocy, potem sypiamy ze sobą, a na koniec, kiedy rano się budzę NIE MA CIĘ PRZY MNIE."

"Hej, mów ciszej".

"A to niby czemu, Bosco? Nie chcesz, by ktokolwiek wiedział o tym, że wczorajszej nocy spaliśmy ze sobą?"

"Posłuchaj, to nie tak, ja tylko..."

"Ty tylko CO? Bosco. HUH?"

"Maritza, wczorajsza noc była błędem, potrzebowałem kogoś, by był przy mnie i chciałem, byś ty była tym kimś. Ale to nic takiego. Nie było w tym żadnych uczuć."

"Co powiedziałeś ty sukinsynu?". Cruz podniosła głos.

"Oh, ok, ujmę to inaczej. To był tylko seks, w porządku?"

"Więc potraktowałeś mnie jak dziwkę, tak?"

"Nie, wcale nie."

"Wiesz co, Bosco? Idź do diabła!"

"Maritza, zaczekaj..."

"Nie, idź do diabła!"

Wściekła trzasnęła drzwiami i wybiegła z szatni.

Część jej była nawet szczęśliwa, że dowiedziała się o tym, że on nic do niej nie czuje, ale ogromna jej część była zniszczona i załamana.

Na swojej drodze Cruz napotkała Yokas.

"Wszystko w porządku, sierżancie?", spytała sarkastycznie Yokas.

"Pilnuj swoich spraw, suko", odpowiedziała zgryźliwie.

**************************************

Jak on mógł mi to zrobić?, myślała. Nie wiedziała czy chciała płakać, czy porządnie go skopać. Zaraz jednak przypomniała sobie, że płacz odpada.
To jest plan B, myślała. Zaraz! Dlaczego teraz nie pójdę do niego i nie walnę mu prosto w tego jego czarującą i piękną buźkę? Myślała, kiedy ta głupia suka, aż prosiła się o to, by ją uderzyć.

**************************************

"Wszystko w porządku, sierżancie?", spytała sarkastycznie Yokas.

"Pilnuj swoich spraw, suko", odpowiedziała zgryźliwie.

“Whoa Cruz, spokojnie. Tylko pytam. Co się stało? Bosco wykopał cię ze swojego łóżka?"

"Wiesz co, Yokas? Może gdybyś poświęcała mi mniej uwagi, twój mąż wróciłby do ciebie i nie wplątałby się w jakiś romans. Teraz, jeśli oczywiście pozwolisz, pójdę zająć się prawdziwą policyjną robotą."

Cruz odeszła, a Yokas stała w miejscu z głupim wyrazem twarzy.

**************************************

W szatni...

Bosco nie miał pojęcia co robić, nie wiedział, że nie powinien wychodzić wtedy od niej, więc zdecydował, że najlepiej zrobi jak zostawi ją teraz w spokoju i poczeka aż się uspokoi.

Ale uspokojenie się było ostatnim jej problemem. Czuła jednocześnie wściekłość i ból.

Dlaczego tak się zachowuje?, myślała. Nie jestem taka, nie jestem dzieckiem i nie potrzebuję jego uwagi. Wiesz co? Chrzanię to. Ale nie odpuszczę mu tak łatwo. Wróciła do szatni.

"Bosco."

"Tak?"

"Nie odejdę póki nie powiesz mi co chciałeś osiągnąć mówiąc mi, że ostatnia noc nic nie znaczyła."

"Daj spokój, Maritza. Naprawdę chcesz to wszystko znowu zaczynać od początku?"

"Tak, jestem pewna, że chcę. Więc bądź ze mną szczery", powiedziała.

"Słuchaj, powiedziałem, że potrzebowałem cię wczorajszej nocy i mówiłem to na poważnie."

"Oh, nie pierdol, Bosco! Co jeśli powiedziałabym ci, że chcę być z tobą? Co być wtedy zrobił? A co gdybym była w ciąży? Co wtedy byś zrobił? Co, nie wiesz co powiedzieć? Wykorzystałeś mnie. Myślałam, że po tym co się stało z Mikey`em nie będziesz chciał ze mną więcej rozmawiać, a potem, po wczorajszej nocy, myślałam, że mnie pragniesz. A wiesz co jest w tym wszystkim najgłupsze? To, że pozwoliłam ci się zranić. Ale nie popełnię więcej tego błędu."

"Ja cię wykorzystałem?", spytał. "A co z tym, kiedy ty mnie wykorzystywałaś? A poza tym do niczego cię nie zmuszałem, sama tego chciałaś, więc nawet nie próbuj zgrywać przede mną ofiary, bo ty też nie jesteś święta."

"Nie próbuję, a ty nie obracaj wszystkiego przeciwko mnie. Bosco, skończ w końcu z tym, co zrobiłam ci dawno temu i tak przyniosło to wiele dobrego. Tylko "pomagałeś" sprzątać na ulicach, ale nie wiedziałeś o niczym co robię, bo to nie była twoja sprawa, więc skończ z tym."

"Jesteś?", spytał.

"Co jestem?"

"W ciąży", powiedział.

"Nie!"

"Tylko to cię interesuje?", spytała.

"Słuchaj, nie chce być z tobą, znowu wchodzić w to wszystko, w porządku?"

"To wszystko co masz mi do powiedzenia? Wiem, że nie jesteś najinteligentniejszy, ale daj spokój! Mogłeś powiedzieć to lepiej. Nie mogę w to uwierzyć, ale chyba chcę być wrócił", powiedziała.

"Nie chcesz wrócić?", spytała.

"W porządku, ale nie dobieraj się do mnie więcej", powiedziała.

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/05/17, 10:49 pm    Temat postu:

uwielbiam Bosca, ale mysle ze zachował sie jak cham. przyszedł przelecial i poszedł.
Cytat:
"Wszystko w porządku, sierżancie?", spytała sarkastycznie Yokas.
"Pilnuj swoich spraw, suko", odpowiedziała zgryźliwie.
“Whoa Cruz, spokojnie. Tylko pytam. Co się stało? Bosco wykopał cię ze swojego łóżka?"
"Wiesz co, Yokas? Może gdybyś poświęcała mi mniej uwagi, twój mąż wróciłby do ciebie i nie wplątałby się w jakiś romans. Teraz, jeśli oczywiście pozwolisz, pójdę zająć się prawdziwą policyjną robotą."
Cruz odeszła, a Yokas stała w miejscu z głupim wyrazem twarzy.


uwielbiam dialogi Cruz-Yokas Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Meredith*
Kadet



Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: 06/05/18, 4:56 pm    Temat postu:

nom te dialogi są zawsze mocne ;-D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> FanFiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin