Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 01. Lights Up

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 07/01/31, 3:49 am    Temat postu: 01. Lights Up

Tytuł USA: Lights Up
Tytuł PL: Przejrzenie na oczy

Premiera USA: 30/09/2002

Muzyka:
Drowning Pool - “The Game” - sceny podczas zamieszek
Kasey Chambers - "Million Tears" - końcowe sceny odcinka

Opis:

Sully i Davis starają się uspokoić wandalów, jednak ci otwierają do nich ogień, czym zmuszają policjantów do ukrycia się w barze. Tam, jak się okazuje, jest ranny człowiek. Sull i Davis wynoszą go na zewnątrz i przewożą do szpitala. Potem okazuje się, że jest to bardzo ważny policjant. Następnego dnia w prasie ukazuje się artykuł o Davis'ie - "Policjancie Bohaterze", który uratował go przed śmiercią. Ty nie jest jednak z siebie dumny...
Tymczasem Faith rozpaczliwie stara się znaleźć pomoc dla Fred'a. Pomaga jej w tym Bosco, który bardzo martwił się o swoją partnerkę i (po sprawdzeniu czy nie ma jej w domu oraz po rozmowie z jej dziećmi) pojechał jej szukać oraz przewiózł Fred'a do szpitala. Okazuje się, że stan Fred'a jest bardzo poważny. Yokas jest w rozsypce i wyżywa się na Bosco, który mimo tego nadal jej pomaga i zawiadamia dzieci o tym co się stało oraz przywozi je do szpitala. Od tej pory Faith z Em (która powoli dorośleje i nie potrzebuje już pomocy matki) i Charlie'm siedzi przy łóżku męża, którego stan na szczęście się ustabilizował.
Z kolei Doc i Carlos nadal są pokłóceni. Parker stara się udawać, że wszystko gra, ale Nieto uparcie milczy. Kiedy zaś kończy zmianę wyrzuca partnerowi wszystko to, co o nim myśli.
Bosco z kolei wypuszcza chłopaka, którego wcześniej aresztował, niszacząc dowód (w postaci narkotyku) jego winy.
Sully natomiast wraca do domu i mówi Tatianie, że wierzy w jej wyjaśnienie odnośnie jej pracy jako prostytutki w nocnym klubie - to była tylko duża pomyłka. Para wznosi toast "za siebie". Niestety, Sull nie ma chyba aż takiego zaufania do żony, gdyż kiedy Tatiana śpi chowa kieliszek, z którego piła do plastikowego worka, zamierzając przekazać go do analizy...

Gościnnie wystąpili:
Jeremy Bergman jako Charlie Yokas
John Michael Bolger jako Porucznik Johnson
Mary Diveny jako Pani Hall
Savannah Haske jako Tatiana
J.D. Jackson jako Latrell Griffith
Saundra McClain jako Pielęgniarka Proctor
Larry Mullane jako Dozorca w więzieniu
Alice Niedermair jako Pielęgniarka
Jamie Rosenblatt jako Dr. Boone
Darien Sills-Evans jako Dr. Fields
Charles Stransky jako Ellis
Kristen Vermilyea jako Pielęgniarka Ginny
Sean Young jako Nancy


Odcinek bardzo fajny, sezon mocno się zaczyna i zapewnia niezapomniane wrażenia przez całą serię Smile A to ogromny plus.

Niestety na minus idzie - YOKAS!!! Nie, nigdy jej nie wybaczę tego co powiedziała do Bosco!

Ale może zacznę od pozytywów, a potem się wyżyję na biednej klawiaturze i "biednej" Faith... Wink

Emily bardzo mi się podobała w tym odcinku. Taka odpowiedzialna, delikatna, cierpliwa i opiekuńcza w stosunku do Charliego. Zupełnie inna niż Faith. I za to należy się jej plus Wink Bardzo mądra z niej dziewczyna. Podobała mi się jej postawa. Very Happy Poza tym te jej rozmowy z Bosco, w których wielokrotnie demonstrowała swoją dojrzałość, np. kiedy Bos przychodzi powiadomić ją co się stało, albo ta niżej:

Emily: They went to the doctor. My dad got a physical. The address is in the kitchen Want me to get it or should I go play?
Bosco: Get it.
Woman: She's becoming very precocious.
Bosco: Attitude? I wonder which one of her parents that comes from.


No, a teraz coś o Bosco&Faith. Wink

Przede wszystkim nie rozumiem jak Faith mogła najechać na Proctor i chcieć ją aresztować, kiedy ona tylko ją wyrzuciła z sali? Dobra, Yokas jest policjantką i bez wątpienia należy się jej szacunek za to co robi, ale powinna też uszanować pracę innych i nie przeszkadzać lekarzom, czy pielęgniarkom, w ratowaniu życia jej męża, tym bardziej, że jako policjantka, która na codzień ma styczność z elektrowstrząsami powinna wiedzieć, że są one czasem konieczne, by przywrócić funkcje życiowe (zresztą każdy to wie), więc dlaczego się wtrącała i przeszkadzała? Rozumiem, że to był Fred, jej mąż, ale nie powinna tracić głowy, nie w takiej chwili. Powinna posłuchać Bosco i pozwolić po prostu pracować lekarzom.

A teraz parę słów o tym, co powiedziała do Bosco. Przytoczę, żeby była jasność:

Yokas: It's the only thing that you're good at. You don't use your head. You have no sense of discretion. You don't help people out there. You just go around, you arrest everybody. Unless I need you to apparently! I am your partner, Bosco. You're supposed to have my back. And I do everything for you and you are never there for me, ever. I bail you out all the time. And I'm sick of it! I'm sick of you! You are just like so immature and you are unreliable and you are useless! Do you hear me? You are useless!

I tak:
- takich rzeczy nie mówi się przyjacielowi nawet w największym gniewie, nawet w najbardziej stresowych sytuacjach, bo dowodzi to tego, że coś jednak jest w tej przyjaźni nie tak; a nawet jeśli by się takie coś powiedziało to Yokas powinna NATYCHMIAST Bosco przeprosić, a nie myśleć tylko o sobie ("o mój Boże, co ja powiem dzieciom?"a co ma Bosco powiedzieć? jak on ma się czuć? huh? no comments... ;/)
- jakim prawem Yokas powiedziała, że robiła dla niego wszystko? okłamała go w sprawie aborcji, w sprawie swojej choroby i nie była przy nim w niektórych ważnych momentach jego życia (albo była po fakcie), tymczasem Bosco był przy niej cały czas - i kiedy rzekomo poroniła, i kiedy chorowała, i kiedy potrzebowała pomocy teraz z Fred'em... był cały czas - on, nie ona... także to ona się na nim zawodziła przez cały czas, czy może on na niej, co??
- i Bosco może i jest niedojrzały, ale jest jeszcze młody i nie ma takich obowiązków, nie ma rodziny tak jak Faith, która niejednokrotnie zachowała się o wiele mniej dojrzale od niego (vide: aborcja).

I co? Co ona sobie myśli? Że po tym wszystkim wystarczy zwykłe "przepraszam, nie panowałam nad sobą"?

W ostatnich odcinkach Bosco wiele przeszedł, a ona go jeszcze takimi tekstami dobija!!! Widać było, że to nim ruszyło i to bardzo. Starał się wówczas udowodnić sobie, że nie jest bezużyteczny, chociażby poprzez tą krótką rozmowę z gliniarzem (Bosco: How many damn people did I bring in? Cop: I think you locked up half the precinct.) czy tym, że wypuścił tamtego dzieciaka, co pomógł mu uratować rannego. I wcale się Bosco nie dziwię, po tym co Faith mu powiedziała, że chciał spróbować czegoś innego, innej pracy, w której będzie mógł się realizować i nie będzie bezużyteczny (patrz: wydział do walki z przestępczością i Cruz na dodatek, która bezużytecznym nigdy go nie nazwała...).

I naprawdę nic tutaj Faith nie usprawiedliwia!!!

Za to Bos, pokazał, że mimo wszystko potrafi nadal być jej przyjacielem, bo pojechał po jej dzieci i pomógł im. A ona jak mu się odwdzięcza? Zwykłym przepraszam? Przecież ona go powinna błagać, by jej wybaczył!!! Krowa głupia!!! ;/

A co do sprawy Carlos'a i Doc'a, żeby zmienić temat, bo jestem zła, to popieram Carlos'a. Chociażby na podstawie tej romowy, w której Nieto zwyczajnie ma rację i nie będę się tu nad tym rozwodzić - minus dla Doc'a, plus dla Carlos'a i tyle.

Carlos: You don't want to talk to me. You want to talk at me. And I'm over it. I'm over you.
Doc: You think I give a damn what you're over? Huh?
Carlos: No, you don't. And that's your problem.
Doc: No, that's your problem because I am your superior and my word is final and you can't deal with that!
Carlos: Oh, whatever.
Doc: I was doing this job when you were learning to walk, okay, so you could be as pissed as you want to be, but you damn well better respect that!
Carlos: You're proud of that? All that means is you were never good enough to move up.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cruz dnia 07/02/16, 8:27 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jolek
Oficer



Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: 07/02/01, 11:23 am    Temat postu:

z tego odcinka najbardziej podobała mi się Emily i Bosco Smile nie rozumiem jak on wytrzymuje z Faith? pomaga jej, jest zawsze przy niej, podczas gdy ona już nieraz go okłamała a teraz jeszcze wyjeżdża z tymi wrednymi tekstami!!! krowa wredna, paskudna, wogóle brak mi słów!!! stres i nerwy swoją drogą ale Yokas ma skłonności do paniki (po strzelaninie w szpitalu co wyrabiała?), tylko czemu wyżywa się na Bosco? przecież on jej pomagał, pojechał po dzieciaki i poprostu był blisko Smile zresztą Bosco jest jaki jest-tak jak to podsumowałaś-jest jeszcze młody nie ma takich zobowiązań jak Faith, a mimo to coraz częściej zachowuje się o wiele bardziej dojrzale niż Yokas! wogóle wkurza mnie ten babsztyl i już! a kiedyś taka fajna była Sad a zresztą Bosco to naprawdę fajny gościu, bierze sobie to wszystko do siebie, myśli nad tym i się przejmuje Smile ale Faith ma to gdzieś...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 07/02/01, 5:47 pm    Temat postu:

jolek napisał:
Yokas ma skłonności do paniki (po strzelaninie w szpitalu co wyrabiała?)

No ma i to nieziemskie. Większe nawet od moich. Wink Rozumiem gdyby Fred nie żył, ale on żył, więc kurcze no... Wredna krowa i już!!!! ;/ Zgadzam się z Tobą w tej kwestii po prostu. Wink

A Bosco&Em rzeczywiście wymiatają. Zresztą oni często mają takie fajne teksty między sobą (patrz: odcinek "Lockdown" z 5 sezonu). Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Boo
Kadet



Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Female

PostWysłany: 09/11/02, 9:42 pm    Temat postu:

Hmm....
Stres i nerwy swoją drogą?
"Rozumiem gdyby Fred nie żył, ale on żył"

Mam wrażenie, że nawet nie próbujecie specjalnie spróbować się postawić w sytuacji Faith.
Zobaczcie- Ktoś, kogo kochasz dostaje zawału na twoich oczach. Przez takie a nie inne okoliczności istnieje bardzo poważne ryzyko, że ukochana osoba może umrzeć. Przestać istnieć. Wiadomo, każdy człowiek reaguje na ekstremalne sytuacje inaczej - jedni są w takiej rozsypce, że usiłują wykrzyczeć swój ból, inni z kolei są tak oszołomieni, że są niemal pewni, że to co się dzieje jest nierealne. Faith najwyraźniej należy do grupy pierwszej... Kompletnie nie miałam takich uczuć, kiedy wyżyła się na Bosco jak Wy, bo jestem w stanie ją naprawdę zrozumieć. Jasne, jej słowa z cała pewnością nie były miłe, ale wiecie co..? Boz ją zrozumiał, wiedział, że musiała jakoś uzewnętrznić swój gniew, ból oraz strach. I to właśnie jest najlepsze. Dla mnie to dowód, że są przyjaciółmi. Pewnie, wiadomo, że byłoby cudownie, gdyby nikt się nie wyżywał na kimkolwiek - nie mamy jednak cukierkowego świata. Ale pomyslcie... jeśli chcecie wykrzyczeć swoją bezradność, gniew, ból oraz strach - to kto to zrozumie? Kto jak nie przyjaciel? Boz wiedział co się z nią dzieje, wiedział, że Faith potrzebuje tego wybuchu. Dlatego stał nieruchomo i spokojnie czekał, aż jej minie. I mnie osobiście ta scena bardzo się podobała, bo pokazała, jak silna więź ich łączy. Nie demonizujcie tak Yokas, w tym danym momencie życia to był jej najgorszy dzień życia [na tle tych, które zostały nam wcześniej ukazano] - nie ma najmniejszego znaczenia powiedzenie, że gdyby [Fred] nie żył, to by ją zrozumiano. Tu chodzi o sam lęk straty osoby, którą się kocha. Wierzcie mi, ten strach potrafi tak nad kimś zapanować, że puszczają hamulce i człowiek sie nie kontroluje. Myślę, że Bosco wiedział, że jej gniew nie jest wymierzony w niego. Poza tym, Faith przeprosiła go potem, kiedy nieco ochłonęła.
Ludzie, nikt nie jest idealny. Zdarzają się gorsze rzeczy niż wyłądowanie się na kimś innym. Nie twierdzę, że to popieram ale... cóż, przynajmniej próbuję zrozumieć i po części potrafię zrozumieć, bo wiem, jak może się czuć cżłowiek, kiedy bliska mu osoba jest o krok od śmierci. Moja wiedza niestety jest poparta doświadczeniem więc... cóż, więc może dobrze, że patrzycie jeszcze z takiej perspektywy. Naprawdę Wam nie życzę przekroczenia granicy.

Siem rozpisałam Smile
Mam nadzieję, ze nie odbierzecie moich słów jako atak na siebie, szanuję Wasze opinie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 09/11/02, 10:22 pm    Temat postu:

Nie no jako atak to bym tego nie odebrala Wink rozumiem Twoj punkt widzenia, ale ja akurat patrze na to tak, ze owszem Bosco ja rozumial, ale mialam nieodparte wrazenie, ze bardzo mocno to na niego podzialalo - na koniec odcinka na sile chcial zrobic cos dobrego, jakby chcial udowodnic ze nie jest do niczego. Poza tym Faith nie pomyslala, ze Bosco tez wiele przeszedl i nie byl w zbyt dobrym stanie psychicznym - to co Faith mu wykrzyczala zrobila zaledwie pare tygodni po jego zalamaniu PTSD wiec sorry... A no i kazdy inaczej reaguje na takie sytuacje - ja np. pewnie zalalabym sie lzami, zaczelabym krzyczec owszem, ale w ostatecznosci za pewne bym oczekiwala od Bosco wsparcia na takiej zasadzie zeby mu sie w ramie wyplakac. Wink Byloby to zdrowsze dla jego psychiki, a Faith tez by sie wyladowala.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Boo
Kadet



Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Female

PostWysłany: 09/11/03, 12:17 am    Temat postu:

Hmmm... Masz rację, rzeczywiście dla Bosco mogło to zadziałać niekorzystnie, faktycznie niedawno co miał załamanie itp. Zgodzę się z tym, na ile jednak to wpłynęło na psychikę Bosco to nie wiem, bo skończyłam własnie na tym odcinku (i czekam na lektora :] ) więc trudno mi powiedzieć. Na chwilę obecną - mnie się z kolei wydaje, że Boz zrobił to z innego powodu (tj wypuszczenie z aresztu i zniszczenie dowodów obciążających aresztanta), że to co powiedziała mu Faith nie miało znaczenia. I na moje właśnie udowodnił, że doszedł do siebie po tych wszystkich tragediach, który biedak przeżył. A co do Faith - ja myślę, że ona własnie wtedy niewiele myslała, to była jej reakcja na wyrzucenie z siebie tego strachu, o którym wcześniej mówiłam. Ja też tego nie pochwalam, ale rozumiem. Kiedy z kolei zaczęła się nad tym zastanawiać, to do niej dotarło i wiedziała, że źle zrobiła. I przeprosiła.. Nie wiem, ja jakoś na to patrze chyba bardziej wyrozumiale. Boz wiedział, że ona jest teraz w właściwie abstrakcyjnym dla siebie momencie życia (cóż, coś takiego zawsze nam sie jawi jako coś nie do pomyślenia, jako coś nierealnego), w czasie, kiedy rozum ma niewiele do powiedzenia i niestety emocje biorą górę. Jakie - to już różnie, pewnie tyle reakcji ile ludzi.
Masz rację, zgodzę sie z tym, że inne rozwiązanie byłoby dla jego psychiki zdrowsze, dla niej pewnie też. Że było jednak inaczej... No cóż. Życie, nie ma nigdy za lekko Wink Najważniejsze, że (jak na moje) Boz to wszystko zrozumiał i nie miał żalu. Nie patrzyłabym jednak całej tej sprawy w kategoriach czarne-białe. I chyba o to mi właśnie chodzi. Wyżycie się Faith było złe, ale dla mnei mimo wszystko to nie jest czerń - nie, zważywszy na okoliczności i coś takiego puściłabym z przymrużeniem oka, gdyż byłabym świadoma o bólu tej drugiej osoby. Ludziom się wydaje, że się znaja, ale kiedy dzieje się coś takiego, to nagle okazuje się, że nie są w stanie zapanować nad własnym roztrzęsieniem, rozsypaniem i wszechogarniającym strachem. Jestem pewna, że Faith gryzło sumienie i jestem pewna, że żałowała tego, co powiedziała.
A dla Boz przeogromny plus za jego spokojną reakcję, wręcz rozczulającą. Był doskonałym oparciem dla Yokas, tak jak ona wtedy, kiedy przyszedł do niej wypłakać swój żal.
Tak sobie myślę teraz, ale ze strony technicznej, ze tak powiem -> Zaskoczeniem (przynajmniej dla mnie) było niemałym widok Bosco, który płacze opowiadając o WTC, szukającym pociechy u swej przyjaciółki. Tak samo zaskoczeniem był widok wyżywającej sie Faith, na co dzień przecież dość wyrozumiałej osoby -> zastanawiam się, czy to nei był celowy zabieg scenarzystów Wink

Ah!
Ja też bym chętniej wypłakała sie na bosskim ramieniu Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 09/11/04, 12:48 am    Temat postu:

Boo napisał:

Tak sobie myślę teraz, ale ze strony technicznej, ze tak powiem -> Zaskoczeniem (przynajmniej dla mnie) było niemałym widok Bosco, który płacze opowiadając o WTC, szukającym pociechy u swej przyjaciółki. Tak samo zaskoczeniem był widok wyżywającej sie Faith, na co dzień przecież dość wyrozumiałej osoby -> zastanawiam się, czy to nei był celowy zabieg scenarzystów Wink

Bardzo mozliwe. Jesli tak, to byl to bardzo skuteczny zabieg - na pewnow wzruszajacy na maksa, bo co jak co mimo ze jestem zawsze mega wkurzona na Faith za ten odcinek to jednak wzruszona tez jestem. Smile Kolejny plus TW - budzi skrajne emocje w tym samym czasie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> Sezon 4 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin