Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 "Bez tytułu"

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Andzia
Kadet



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chojnów

PostWysłany: 06/04/17, 8:19 pm    Temat postu: "Bez tytułu"

Brendan ostatni raz zerknął na wiszący w hallu ścienny zegar. Lekko poruszające się wskazówki wskazywały godzinę ósmą.
- Czas na mnie - pomyślał - poczym wyszedł,głośno i donośnie trzaskając drzwiami. Ty czekał już na niego, na parkingu przed jego domem.
-Nie bardzo się spieszyłeś. Myślalem że zapuszcze tu korzenie - zażartował Davis.
Jednak mina Finney'a nie wyrażała chęci do żartów. Przed kilkoma minutami posprzeczał się z Grace i w jego oczach widoczny był jeszcze ślad gniewu i zdenerwowania.
Ty widząc, że kolega nie przejawia zainteresowania jego dowcipnymi uwagami, z poważną już miną włączył silnik wozu. Przez chwilę rozważał w myślach,czy powinien zapytać o powod złości Brendana. Profesjonalnie wyjechał z parkingu i włączył się do ruchu. Jego partner nadal milczał.
Davis poczuł się trochę niezręcznie i pomyślał, że może Finney chciałby o tym pogadać, ale zrezygnował z próby zagadnięcia kolegi.
Przejechali skrzyżowanie Oxford Road i Boultimore Street i wjechali w ciasną uliczkę. Grupa dzieciaków grała w kosza na boisku glośno krzycząc i Ty obserwowal ten widok pogrążając się w myślach, i zastanawiał się co mogło spowodować taką odmianę przyjaciela,który zawsze opowadał w drodze na 55-ty szczegóły z życia swych dzieciaków.
Cisza zaczynała mu ciążyć i dręczyła go.Postanowił jednak zapytać Brendana co się wydarzyło:
-Co jest Finney?Nie uraczysz mnie dzisiaj żadną zabawną historią?
-Jakoś nie mam ochoty.
- Powiesz mi chociaż co się stało?
-A...takie tam...
-Wiem, że coś jest nie tak, nie oszukasz mnie.Mów -Davis nie dawał za wygraną.
-Ok...ok.Grace chce wrócić do pracy.Mówiłem jej, że nie musi tego robić.Potrafię sam utrzymać rodzinę i dom...
-Brendan a może to nie takie złe, że twoja żona wróci do pracy?Niech robi to co lubi.Jest młoda i chce spełniać się zawodowo.Pozwól jej.
-No tak.Ale jeśli wróci do pracy kto zajmie się dziećmi?Kto je nakarmi? Zadba o ich bezpieczeństwo? Nie to nie realne.
-Wynajmiecie opiekunkę.
-Nie. To nie wchodzi w grę. Nie powierzę moich chłopaków nikomu obcemu.W końcu to moi synowie.
-Ok. Są jeszcze przecież przedszkola. Tam zapewnią im wszystko czego będą potrzebować. Opiekę, edukację, kontakt z rówieśnikami. Grace będzie mogła robić to co lubi najbardziej a dzieciaki będą bezpieczne. Przecież Grace kończy pracę wcześniej niż ty. Po robocie odbierze dzieci, zajmie się domem. Będzie ok.
-Dobra, dobra. Przestań bo zagadasz mnie na śmierć. Muszę się jeszcze zastanowić. Ale chyba mnie przekonałeś. Masz rację. Powinienem pozwolić Grace pracować. Nie może wciąż na okrągło zajmować się dziećmi i domem. Jeszcze dzisiaj z nią o tym porozmawiam. Nie ciesz się tak. Jeszcze nie podjąłem decyzji- odpowiedział Brendan, widząc uśmiech i tryumpf na twarzy Ty'a.
Davis chciał jeszcze coś powiedzieć, ale wjechali już na parking przed posterunkiem. 55-ty był tego ranka mocno przeludniony. W celach pełno bylo drobnych, ulicznych przestępców i złodziejaszków. Wciąż z patroli wracały kolejne radiowozy zaopatrzone w conajmniej jednego pasażera, na życie którego składały się zwykle ciągłe kradzieże, włamania i drobne rozboje.
Bosco wchodząc przywitał się z Davisem i Finney'em po czym wybiegł z budynku tłumacząc się pilnym wezwaniem do napadu rabunkowego. Ten chłopak, którego życie nie rozpieszczało wcale a nawet okrutnie go doświadczyło, kochał łapać ulicznych złodziejaszków, zbirów. Jednym słowem przestępczy półświatek i uliczne życie recydywistów pasjonowało Bosca. Yokas-partnerka Bosca kiwnęła im głową na powitanie i wyszła przed posterunek, gdzie Boz już na nią czekał.
Ty i Brendan zameldowali się u Swerskiego i zostali oddelegowani do patrolowania bocznych uliczek miasta. Wsiedli do radiowozu i ruszyli. Przejechali już dwa skrzyżowania i skręcili w podejrzaną dzielnicę. W pewnym momencie Ty zaczął rozmowę:
-Wiesz Finney...Nie mam z kim podzielić się tą wiadomością, więc....
-Wal koleś- odpowiedź Brendana była jednoznaczna.
-No bo... - Ty roześmiał się.
Chciał dokończyć, ale ich rozmowę przerwał komunikat radiowy o strzelaninie na Green Street. Brendan odpowiedzial na wezwanie i niedługo potem byli na miejscu. Dwa wrogie gangi walczyły o wpływy w handlu bronią. Zginęło dwóch przypadkowych przechodniów, ale członkow obydwu grup przestępczych aresztowano.
Po udanej akcji funkcjonariusze wracali na 55-ty. Ty zamierzał kontynuować przerwany wątek rozmowy. Finney sluchał radia i nucil swoją ulubioną piosenkę. Kiedy Ty trącil go w ramię Brendan sciszył odbiornik. Popatrzył na Ty'a i dostrzegł błysk radości w jego oczach:
-No mów w końcu o co chodzi, bo oczy ci się śmieją i zaraz chyba wyskoczysz z wozu i zaczniesz tańczyć.
Ty uśmiechnął się:
-Więc... Sasha jest w ciąży.
-To wspaniale. No w końcu. Będę mógł przestać nawijać o swoich chłopakach i zacznę wysłuchiwać szczegółów na temat twojego.
-Jeszcze nie wiem czy to chłopak.
-A kto ma być jak nie chłopak?? No? Ty.. nie ma innej opcji jak syn. Możesz powiedzieć to swojej wybrance.
Ty odpowiedział śmiechem. Był rozpromieniony i szczęśliwy. Brendan widział radość kolegi i postanowił, że pozwoli Grace wrócić do pracy. W końcu ten szczęśliwy, śmiejący się facet jakim był Ty nie mógł źle mu doradzić. Postanowil posłuchać rad przyszłego ojca i uszczęśliwić Grace.


* * * *



Była już siódma po południu, gdy Ty odwiózł Brendana do domu parkując po drugiej stronie ulicy:
-Dzięki Ty.
-Za co?
-Dzięki tobie podjąłem decyzję. To ty pomogłeś mi zdecydować. Mam nadzieję, że będzie ona słuszna. Jeszcze raz dzięki i do jutra.
Cześć -pożegnał się Ty.
Finney poczekał aż radiowóz, którym odjechał jego partner zniknie za zakrętem i stanął na progu swojego domu. Westchnął ciężko i wszedł. Grace przygotowywała kolację w kuchni. Przywitał ją czułym pocałunkiem a swych synów wziął na ręce i przytulił. Potem powoli postawił je na podłodze w salonie i pozwolił bawić się dalej samochodami, które porozrzucane leżały na podłodze. Grace milczała. Jej smutny wzrok zajęty byl krojeniem warzyw na sałatkę. Brendan wpatrywał się w nią i nagle uświadomił sobie, że ta kobieta zasługuje na szczęście. Ze on - jej mąż - powinien dać jej to czego chce. Przecież była wspaniałą dziewczyną. Kochał ją. I właśnie ta jego gorąca milość pomogła mu podjąć gruntowną decyzję. Był już prawie przekonany kiedy zobaczył, wtedy w radiowozie minę Ty'a. Teraz był pewien. Z decyzją tą wiązały się jednak liczne obawy, ktore zburzyły jego pewność siebie i zachwiały jego uczucie radości. Tak chcial pozwolić jej robić to co lubi, ale to napawało go lękiem. Obawial się o bezpieczeństwo Grace i dzieci.... Ale podjął już decyzję i...tak... powie jej.Powie, żeby nadal pracowała jako sanitariuszka. Wiedzial, że to ją uszczęśliwi i chciał by byla szczęśliwa:
-Grace...?
-Uhm..?
-A więc nadal jesteś zła?
-Nie.
Spojrzała na niego i uśmiechnęła się łagodnie. Ale uśmiech ten nie był prawdziwy. Widział w jej oczach uczucie niezrozumienia i przykrości. Cicho wypowiedział jej imię:
-Grace...Ja chcę, żebyś pracowała. Kocham cię i pragnę byś była szczęśliwa. Pragnę twojego szczęścia i zrobię wszystko, by ci to szczęście dać nawet jeśli tym szczęściem ma być twoja praca.
-Och Brendan. Dziękuję. Wiem, że martwisz się o nas - spojrzała z troską na dzieci -ale poradzimy sobie.
-Boję się o bezpieczeństwo twoje i dzieci, ale jakoś to będzie.
-Ty nas ochronisz Brendan. Przy tobie czuję się bezpieczna i wiem, że nic mi nie grozi. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Zawsze będę cię chronil Grace. Zawsze.
-A wiesz, że Sasha jest w ciąży???
To świetnie Ty pewnie się cieszy.
-Bardzo.....
Ich pocałunek przerwał dźwięk telefonu. Postanowili nie odbierać. Chcieli mieć odrobinę prywatności, zapomnieć o pracy. Zapomnieć o wszystkim. Ten jeden raz poprostu nie istnieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/04/17, 8:32 pm    Temat postu: :)

Fajny ff Smile
Mam nadzieję, że będą kolejne części Very Happy
Uwielbiam Brendana i Grace Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/04/18, 3:09 pm    Temat postu:

Super fick Wink Ja też uwielbiam parę Finney - Grace. I Davisa też strasznie lubię ;D Jest słodki Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Gość






PostWysłany: 06/04/18, 4:47 pm    Temat postu:

Świetny Fick Very Happy Pisz dalej. Czekam z niecierpliwością Very Happy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> FanFiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin