Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 Iskra

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Maggie
Gość






PostWysłany: 06/04/28, 6:33 pm    Temat postu: Iskra

Autor- Jessa4865


Tłumaczenie- Maggie


"Iskra"



Jak zwykle gdy tylko Bosco jest w coś zaangażowany, otrzymuję więcej niż się spodziewałam. Nie tylko więcej , ale i kompletnie inne od tego czego oczekiwałam. Zdecydowanie nie przypuszczałam ,że będę przyciśnięta do ściany z rękoma nad głową gdy Bosco pozostawiał czerwone ślady na mojej szyi. Zapewniam was kompletnie nie oczekiwane ,ale bardzo mile widziane.

Może powinnam zacząć od początku. Przyszłam do niego by pogadać. Chciałam wciągnąć go w rozmowę nawet wolałam się z nim pokłócić. Dojdę do tego ,dlaczego za chwilę. Pomyślałam ,że jeśli zaskoczę go w mieszkaniu to nie będzie miał gdzie odejść.

Wiedziałam, że będziemy czuć się nieswojo. Byłam przekonana, że Bosco będzie się ze mną nie zgadzał, że rozpęta kłótnię o mój powrót do pracy, o to że chcę ponownie z nim pracować, albo o cokolwiek innego. Mógłby przytoczyć milion powodów ,a ja bym je zaakceptowała. Doszłam do wniosku, że przez to całe piekło, przez które oboje przeszliśmy okaże jakiekolwiek emocje.

Bosco byłby ostatnim facetem na ziemi by przyznać, że jest naprawdę całkowicie uczuciowy. Przeważnie okazuje tylko złość i gniew, ale widziałam też inne uczucia. Kiedy kogoś pobije lub uspokoi przerażone dziecko albo zażartuje w naszej szatni, kiedy stara się powiedzieć jak bardzo mu zależy bez wypowiadania tych słów albo kiedy prosi o dodatkowy ketchup do hamburgera, ten człowiek to chodząca huśtawka nastrojów. On nigdy nie jest spokojny ,cichy i zreflektowany. Jest pasjonatem odnośnie wszystkiego. Reaguje na wszystko i na nic. Nie może nic na to poradzić, a ja nie mogłam znieść tego pustego wzroku, którym się na mnie patrzył, kompletnie unikając wszystkich emocji.

Przez te kilka razy kiedy widziałam go od powrotu do pracy, niczego od niego nie wyciągnęłam. Najbliżej okazania czegokolwiek był wtedy gdy powiedział mi „Dobrze cię widzieć”. Odgrodził się murem ode mnie. Wiem ,że coś czuł. Chciałam to zobaczyć. Chciałam się dowiedzieć co takiego on czuje. Chciałam wiedzieć co przede mną ukrywa i dlaczego to robi.

Starałam się go zaskoczyć. Starałam się go rozzłościć. Nic nie podziałało. Dlatego postanowiłam złapać go w jego mieszkaniu i nie miałam zamiaru wyjść dopóki się nie dowiem o co chodzi.
Zaczniemy wszystko od początku czy mu się to podoba czy nie. Nie zamierzam pozwolić chować mu się przede mną więcej.

Co dziwne moje postanowienie nie opuściło mnie w drodze do jego domu. Byłam przygotowana ,że spanikuję lub zmienię zdanie. Byłam tak zdeterminowana ,że nie przemyślałam tego dwa razy.
Walnęłam pięścią w drzwi mając nadzieję ,że go obudzę, albo przeszkodzę w czymś intymnym. Cokolwiek by rozbudzić jego temperament. Wszystko byle tylko mi odpowiedział. Miał sporo czasu na przygotowanie się, a moją jedyną szansą było złapać go pod włos.

Otworzył drzwi chwilę później i nawet przez moment nie wydał się zdziwiony moją obecnością. Znał mnie na tyle by wiedzieć, że coś od niego chcę i dobrze wiedział ,że nie poprzestanę dopóki tego nie dostanę. Był cały ubrany więc wiedziałam ,że nie spał i że był sam. Nie był zadowolony moim widokiem, ale mnie wpuścił. Nie chciał przeprowadzać tej dyskusji, ale tak czy inaczej będzie musiał. Jego westchnięcie przyjęłam jako dobry znak i postanowiła iść na całość.

Weszłam do pokoju i pozwoliłam oczom przyzwyczaić się do ciemności, ściszony telewizor był jedynym źródłem światła w pokoju. Spojrzałam na rozrzucony koc na kanapie i zrozumiałam ,że jednak spał, tylko po prostu nie w sypialni. Spał przed telewizorem, całkowicie ubrany co dowodzi , że starał się utrzymać koszmary, do których nigdy nie chciał się przyznać. Odwróciłam się by na niego spojrzeć dając mu znak ,że to rozumiem. Opierał się o drzwi z rękami skrzyżowanymi na piersi i zamkniętymi oczami. Wyglądał na zmęczonego. Poczułam ukłucie bólu i winy. To było więcej niż fizyczne wyczerpanie. Wyglądał tak jakby wszelka walka z niego uszła.

Ale wiedziałam lepiej. Ta walka nie odeszła tylko czekała uśpiona. Wiedziałam ,że moje słowa, kiedy powiedziałam żeby odszedł, zniszczyły go. Ale nie był całkowicie przybity. Dzień, w którym siły by go opuściły byłby dniem jego śmierci. Walka ,gniew, furia i ogień będące w nim, są nim. To jego istota, a on po prostu nie mógłby istnieć bez tego.

Otworzył oczy po dłuższej chwili, patrząc na mnie ciekawy czemu nic nie mówię. „Co?” Był rozdrażniony a to sprawiło, że uśmiechnęłam się lekko. Kiedy tylko trochę się go rozdrażni był już o krok od pokazania prawdziwych uczuć.
Moje milczenie przeszkadzało mu podobnie jak mój uśmiech.
Zmarszczył lekko brwi. „Po co tu przyszłaś, Faith?”
„Chciałam z tobą porozmawiać”, spojrzałam w jego oczy i nic w nich nie mogłam zobaczyć. To wzmożyło mój gniew, ale i zdeterminowało do przełamania muru, który pomogłam mu zbudować.
„Ciągle to powtarzasz, ale właściwie to nie masz nic do powiedzenia”, pomyślał że mnie ma, ponieważ to była prawda, poza tym że miałam coś do powiedzenia, ale nie chciałam tego mówić dopóki nie byłam pewna, że będzie mnie naprawdę słuchał.
„Chcę żebyś ty też ze mną porozmawiał”, przytrzymałam jego wzrok póki się nie odwrócił. Czułam ,że coś wskórałam skoro zrywał kontakt wzrokowy.
„Nie mam ci nic do powiedzenia”.
„Nie okłamuj mnie ,Bosco”, znając kogoś tak dobrze jak my nawzajem, wiedziałam że nie będzie dnia kiedy nie zostanie nic do powiedzenia.

Podniósł ponownie wzrok na mnie i zobaczyłam to co chciałam. Gniew pojawiający się na jego twarzy zanim odwrócił wzrok i schował go głęboko.
„Nie chcę z tobą rozmawiać”.
„Dlaczego nie?” Przyłapanie go gdy był zmęczony było dobrym znakiem. Jego ramiona były spuszczone, całe jego ciało było wyczerpane, ale nie poruszył się by usiąść. Wiedziałam ,że próbuje sprawić bym poczuła się niemile widziana, udając że oczekuje abym wyszła zanim spokojnie sobie usiądzie. Spojrzał w moją stronę i zobaczył ,że mam wzrok utkwiony w nim, wtedy odwrócił się. Właśnie udawało mi się przełamać barierę. Mogłam to przysiąc. Jego oczy wędrowały przez pokój nie zatrzymując się na niczym konkretnym. Jedno z dwóch, nie chciał na mnie patrzeć albo żebym ja patrzała na niego.

Wyłączyłam telewizor powodując , że pokój zalała prawie całkowita ciemność. Nie będzie w stanie widzieć ,że na niego patrzę. Pomyślałam ,że ciemność pozwoli mu się choć trochę otworzyć. Miałam rację. Poczułam jak jego oczy napotykają moje, nie będąc nawet w stanie czegokolwiek widzieć. Chciał mnie zobaczyć ,ale nie chciał bym o tym wiedziała. Typowy Bosco. Wtedy usłyszałam jego głos, pełen emocji.
„Jestem przerażony”.

Mój pierwszy odruch był taki by go pocieszyć. Chciałam podejść do niego i ofiarować mu ucieczkę od własnego strachu. Ale jeśli bym go objęła i powiedziała ,że wszystko będzie dobrze to by mi uwierzył. Wtedy znalazł by siłę by się ponownie pozbierać. Nie mogłam mu na to pozwolić, nie teraz gdy w końcu dostałam czego chciałam. Zamiast tego stałam gdzie stałam i starałam się go nakłonić by kontynuował. „Czym?”

W tej długiej ciszy, która nastała po moim pytaniu, niemalże słyszałam jak błaga bym zostawiła ten temat. Chciał bym odeszła, by w samotności wylizał własne rany, bym mu pozwoliła schować się przed cierpieniem. Ale nie mogłam tego zrobić. Wiedziałam ,że to zaboli jeszcze bardziej im dłużej będzie tego unikał.
Musiał zrozumieć ,że nie zamierzam odejść bo usłyszałam jego odpowiedź. „Prawie zginęłaś ,Faith”.
Nie byłam przygotowana na ból jaki usłyszałam w jego głosie. Brzmiało jakby bolało nawet gdy to mówił. Byłam tak czy inaczej przygotowana na to ,że będzie się obwiniał. Broniłam go przed Fredem tyle razy, że całą dyskusję miałam wyrytą w głowie. Czekałam tylko by powiedział ,że to jego wina. „Ale nie umarłam”.

Mówił jakby mnie nie słyszał, jakby mnie tu wcale nie było.
„O mało co nie umarłaś w moich ramionach. A ja tam siedziałem, trzymałem cię i myślałem ,że umierasz, nic nie mogłem zrobić, Faith”.

Zamknęłam oczy starając się zablokować obraz łez spływających po jego twarzy. Wiedziałam ,że płacze, słyszałam to.
Z tego jak wyglądał rozpoznałam, ze widziałam go już w takim stanie. Może i obwiniał się za to co się stało, ale w tej chwili prześladowało go coś co sprawiało mu jeszcze większy ból. Nie cierpiał być bezradnym, nie było nic gorszego dla niego i dopiero teraz zaczynałam rozumieć jego niechęć by ponownie pracować ze mną.

„Umierałaś, a ja siedziałem i tylko patrzyłem. Nie wiedziałem co robić, więc tylko patrzałem i modliłem się byś tak bardzo nie cierpiała”.
„Nic nie mogłeś zrobić”, wiedziałam ,że nie ważne jak bardzo ja cierpiałam przechodząc przez rehabilitację, on cierpiał bardziej. Nie mogłam sobie wyobrazić jak to jest być na jego miejscu. Widziałam go rannego i postrzelonego wiele razy, ale nigdy nie był postrzelony kiedy nie miał na sobie kamizelki. Nigdy nie był tak bliski śmierci i bardzo dobrze bo nie byłabym w stanie tego przetrwać. Nie mogłabym trzymać się tak dobrze jak Bosco.

Nie poruszyłam się kiedy płakał, czekałam aż się do mnie zbliży i pozwoli mi się pocieszyć. Nie zrobił tego. Pozbierał się do kupy we własny sposób. Nie widziałam go , ale słyszałam. Wziął kilka głębokich oddechów i otarł łzy.

Odwróciłam się by dać mu więcej prywatności pomimo tego ,że go nie widziałam. Nie mogłam drążyć dalej gdy był tak zdenerwowany i nie mogłam powstrzymać się od myśli ,że zaprzepaściłam szansę by z nim tak naprawdę porozmawiać. Zamierzał ponownie ukryć swoje uczucia, nie chciał się znowu przede mną otwierać. Pomyślałam ,że jednak powinnam wtedy wyjść ku niemu, zaofiarować swoje ramię by mógł się wypłakać, pokazać ,że wciąż tu jestem tak jak zawsze, udowodnić mu że nadal mi zależy. Przestałam nasłuchiwać kiedy przeklinałam siebie, ze nie zareagowałam wcześniej. Miałam szansę, szansę która była moją ostatnią i zaprzepaściłam ją.

Kiedy przeszedł przez pokój zachowywał się tak cicho, że nie zdałam sobie z tego sprawy dopóki nie poczułam ,ze mnie obejmuje. Byłam tak zaskoczona ,że omalże nie podskoczyłam. Jego twarz wtulona była w moje włosy, a jego usta delikatnie dotykały mojego ucha kiedy powiedział szeptem. „Nie chcę przez to przechodzić ponownie. Jeśli coś ci się stanie wtedy będę musiał to zaakceptować, ale nie mogę być przy tym kiedy to się stanie, Faith. Nie mogę patrzeć jak cierpisz. Nie mogę tego zrobić. Błagam nie proś mnie o to”.

Jego słowa wywołały łzy w moich oczach. To nie było uczucie bezradności, które tak bardzo go bolało, to była bezradność że tak go potrzebowałam. Tak bardzo jak zawsze mi na nim zależało i jak przypuszczam zależało mu na mnie, ta desperacja w jego głosie ukazała ,że kryją się za tym większe uczucia niż kiedykolwiek podejrzewałam. To wszystko brzmiało echem w mym umyśle, wzniecając uczucia do niego dopóki nie zrozumiałam ,że one są tak głębokie, ze nawet sama sobie nie zdawałam sprawy. Wiedziałam ,że czuł to samo odnośnie mnie.

To miało sens. To było to co ukrywał i dlaczego to robił. Nie zamierzałam pozwolić mu się znowu ukryć.

Odwróciłam powoli głowę ku niemu, starając się zignorować to jak nagle uwielbiam mieć go przy sobie tak blisko. „Jeśli mam umrzeć, nie chcę być sama. Chcę żebyś był wtedy przy mnie”.
Jego palce uścisnęły mnie mocniej, a paznokcie wbijały się w moją skórę.
„Dlaczego? Żebym mógł cierpieć jeszcze bardziej?”

Dawał mi dokładnie to co oczekiwałam, dokładnie to po co przyszłam. Moment , w którym udawał obojętnego przeminął. Zdecydowałam by ofiarować mu coś w zamian, coś czego nigdy nie zamierzałam wspomnieć, coś czego nigdy nie przyznałam przed samą sobą. To było wspomnienie , w połowie zapomniana wizja, którą miałam w głowie w drodze na operację. Odepchnęłam to od siebie myśląc ,że wyobraziłam to sobie. Ale coś mi podpowiadało ,że pomimo wszystko to była prawda.

„Wiedziałam, że tam byłeś ,Bosco. Czułam cię i widziałam”, poczułam ,że ten bolesny uścisk jego rąk staje się lżejszy i wiedziałam ,że jednak sobie tego nie wyobraziłam. Odwróciłam się by na niego spojrzeć, stojąc zaledwie milimetry od niego. Byłam na tyle blisko by w przyciemnionym świetle dochodzącym z ulicy zobaczyć terror w jego oczach. Nachyliłam się jeszcze bardziej chcąc być nos w nos z nim kiedy to powiem, chcąc patrzeć mu w oczy żeby zrozumiał o co mi chodzi.
„Słyszałam cię”.

Rozkoszowałam się tym widokiem ,który wreszcie ukazał mi się w jego oczach. Strach ustąpił miejsca zaskoczeniu, który ustąpił niepewności, który przemienił się w ciekawość. Starał się odgadnąć co mam na myśli i zapomniał na moment udawać , ze nic nie czuje. Nie oczekiwał ,ze będę to pamiętać, nie oczekiwał ,ze powiem mu to.

Byłam przytomna kiedy zostałam postrzelona, słyszałam jak Bosco krzyczy moje imię, czułam kiedy przyciągnął mnie na kolana, słyszałam jak wzywał pomoc. Widziałam ten przerażający wyraz twarzy kiedy płakał. Patrzałam jak świat wiruje kiedy kołysał mnie w swoich ramionach. Wiedziałam po jego reakcji ,że było ze mną źle. Pamiętam jak powiedział, że mnie kocha i wiedziałam ,że to prawda.

„Ty…”, wyglądał na rozzłoszczonego i zrozumiałam ,że myśli iż wyrzucam mu to teraz prosto w twarz. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć odrzucił tą myśl starając się zrozumieć dlaczego ciągle tu jestem, dlaczego chcę być z nim.

Wtedy całkowity szok przełamał wszelkie emocje. Wpatrywał się we mnie marszcząc brwi, starając się za wszelką cenę przekonać czy ma rację. Wiedziałam, ze jedyna rzecz, która mogła spowodować takie kompletne zaskoczenie było pojęcie przez niego, że ja też go kocham.

Zaledwie sekundę później przycisnął mnie do ściany, jego usta pożerały moje. Nie był delikatny , ale ja również nie byłam. Potop pożądania ,który mnie rozdarł obudził we mnie wszystkie emocje. Nic innego na świecie nie liczyło się dla mnie poza nim i jego dotykiem. Nigdy w całym moim życiu nie czułam takiej przemożnej potrzeby do kogoś jak w tej chwili i wiedziałam ,że jego reakcje odzwierciedlają moje. To było coś co wzrastało w nas przez lata ukrywane za murami, które sami zbudowaliśmy. Niestety nigdy nie przypuszczałam, że przebicie się do jego uczuć uwolni moje własne.
Problem z namiętnym ogniem jest taki, że czasem wymyka się spod kontroli. Ale nie uważam już żeby to była aż taka zła rzecz.
CDN
Powrót do góry
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/04/29, 6:43 pm    Temat postu:

Super Very Happy Kolejne świetne opowiadanie o Bosco&Faith. Końcowa scena jest boska :]]
Dobra robota, Maggie. I oczywiście, czekam na więcej Twoich tłumaczeń Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/05/01, 4:52 pm    Temat postu: Extra

Extra Wink
Strasznie mi się podoba - te myśli Yokas, bomba. Zwłaszcza podobały mi się te wspomnienia o postrzale, były super Very Happy
W ogóle ja to jakaś dziwna jestem Razz Najpierw przeczytałam "Tlący ogień", potem "Zgaszony płomień", a na zakończenie "Iskrę" Razz Tak jakoś wyszło, hehe Very Happy Ale czyta się z wielką przyjemnością Wink
Czekam na więcej Very Happy
A może tak jakieś inne tłum. niekoniecznie o Bosco&Faith??? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Gość






PostWysłany: 06/05/01, 9:27 pm    Temat postu:

Cruz, z wielką przyjemnością by się coś przetłumaczyło, ale niestety innych opowiadań nie posiadam Very Happy
Wiedziałam ,że w końcu ci się znudzi czytanie tych przeslodzonych ficów Sad
Powrót do góry
semir444
Sierżant



Dołączył: 10 Lis 2005
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: 06/05/01, 9:32 pm    Temat postu:

WOW WOW I JESZCZE RAZ WOW Very Happy
Ale mnie zaskoczyliscie....
Troche mnie tu nie było i patrze i praktycznie w kazdym dziale mam cos napisane.
Zostaję za wami w tyle i to nieźle.
Przyznam ze ostatnio trochę mniej zajmowałem sie stronką i częsciowo ona odchodziła w dalszy plan ale kazdy ale to doslownie kazdy odcinek brygady wpaja we mnie tą wiare i radosc z tych odcinków ze az się garne do pracy nad stronką Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/05/01, 10:06 pm    Temat postu: :)

Maggie - wcale mi się nie znudziło czytanie tych ficków!!! Nigdy dość ficków TW Very Happy Tak się tylko spytałam ;P A że są trochę przesłodzone... Wink Są świetne i tyle Very Happy Czekam z niecierpliwością na kolejne tłumaczenia :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Gość






PostWysłany: 06/05/01, 10:15 pm    Temat postu:

Dzięki, chcialam sprawdzić.
Muszę się przyznać, że te opowiadanie pomogły mi prawie rok temu kiedy przechodziłam trudny okres w swoim życiu, dlatego tak je kocham i uwielbiam. Very Happy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> FanFiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin