Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 opowiadanie
Idź do strony 1, 2  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 07/06/22, 8:16 pm    Temat postu: opowiadanie

przeczytalam wszystkie wasze opowiadania i postanowilam tez sprobowac swoich sil. Mam nadzieje ze sie wam spodoba. Milego czytania.

- Bosco - zapytalam cicho - co tutaj sie stalo?
Moj przyjaciel popatrzyl sie na mnie, ale nic nie powiedzial. Widzialam w jego oczach lzy. Delikatnie dotknelam jego reki, ale on szybko ja zabral. Spojrzal na mnie i powiedzial:
- Cruz zginela, ale ty sie pewnie cieszysz-mowil coraz glosniej - nigdy jej nie lubilas, bylas zazdrosna gdy sie z nia spotykalem.
- Ale Bosco... - nie dokonczylam bo Bosco juz odszedl.
Po chwili podszedl do mnie Swersky. Popatrzylam sie na niego i zapytalam:
- Cruz nie zyje?
- Tak, weszla tam sama, bez wsparcia i cos musialo zle pojsc, ale szczegolow dowiem sie od Bosca. Rozmawialas z nim przed chwila, mowil ci cos.
- Tylko ze Cruz nie zyje.
Swersky poszedl do radiowozu, a ja nadal tam stalam i patrzylam na plonacy budynek. Strazacy wprawdzie juz byli, ale ogien byl zbyt intensywny.
Nic tu po mnie pomyslalam i poszlam w strone samochodu. Gdy wrocilam do domu Emily jeszcze nie bylo w domu. Polozylam sie na lozku i zaczelam sie zastanawiac co robi Bosco i czy do konca zycia bedzie na mnie zly.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Inez dnia 07/08/30, 10:09 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 07/06/23, 12:29 am    Temat postu:

No jak na razie mi się podoba. Smile Czekam niecierpliwie na więcej Very Happy Tylko szkoda, że Cruz nie żyje... ;(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 07/06/23, 9:09 pm    Temat postu:

ciesze sie ze ci sie podoba. Postanowilam usmiercic Cruz bo nie chcialam sie powtarzac a w prawie wszystkich opowiadaniach ona wystepuje. sorry za ewentualne bledy ale szybko to piaslam. czekam na opinie i milego czytania

Czesc druga
Obudzilam sie dopiero o 8. Chcialam szybko wstac zeby isc do pracy ale przypomnialam sobie ze juz nie mam gdzie isc do pracy. W koncu wczoraj bandyci ostrzelali nasz komisariat. Wstalam z lozka i poszlam do kuchni. Emily akurat szykowala sobie sniadanie
- czesc mamo. Jak sie czujesz?
- czesc kochanie czuje sie....-nie dokonczylam zdania bo akurat zadzwonil telefon. Emily odebrala
-tak slucham. dzien dobry poruczniku. tak jest juz ja daje. Mamo to do ciebie Swersky
- dzien dobry poruczniku. Tak przyjade. o ktorej? dobrze. do zobaczenia.
Em musze jechac. Swersky robi zebranie w remizie strzazackiej. Trzymaj sie kochanie.
- pa mamo
Wsiadlam do samochodu i pojechalam tam gdzie nie tak dawno stal nasz komisariat. Kiedy przyjechalam na miejsce byl juz tam tlum policjantow.
Zobaczylam stojacych niedaleko Ty'a, Sulley'go i Sashe.Wysiadlam z samochodu i podeszlam do nich
- witajcie-powiedzialam
- dziwnie to wyglada prawda?- zapytal Ty- w koncu to tu przez kilka lat pracowalismy
- masz racje, a teraz na pewno nas gdzies poprzenosza - powiedzial Sully
Nagle rozlegl sie glos swerskiego:
- czy moge prosic o uwage?
Wszyscy podeszlismy blizej porucznika
- chcialem wam powiedziec ze za kilka dni kazdy z was otrzyma nowe przydzialy. Szkoda mi rozstawac sie z wami ale nie uda nam sie odbudowac komisariatu.
- ale poruczniku, moze jednak uda nam sie to zrobic. Wspolnymi silami jakos damy rade - powiedzial Bosco
Dopiero teraz zauwazylam go ale Bosco nawet na mnie nie spojrzal tylko patrzyl sie na Swerskiego
- Bosco to swietny pomysl ale nie wiem czy do zrealizowania
- jesli zabierzemy sie do tego wszyscy to odbudujemy Camelot prawda?
- prawda- zawolali wszyscy
- pomozemy wszyscy - powiedzial Jimmy
- dobrze sprobuje to zalatwic w centrali, ale nic nie obiecuje. narazie mozemy oczyscic ten teren z gruzow
- To wspaniale, wlasciwie to odrazu mozemy zabrac sie do roboty - powiedzial Jimmy
I rzeczywiscie wszyscy zabrali sie do roboty, a w niecala godzine przyjechaly samochody ktore wywiozly gruz.
Kiedy zobaczylam jak wszyscy solidarnie pracuja poczulam sie wspaniale i pomyslalam ze mozemy rzeczywiscie odbudowac komisariat. Kiedy po kilku godzinach wszyscy zaczeli wracac do domow ja zaczelam szukac Bosca ale nigdzie go nie widzialam. Chciala z nim pogadac, wyjasnic ze wcale sie nie ciesze ze Cruz zginela. Pomyslalam ze moze bedzie w domu, ale kiedy tam przyjechalam i pukalam do drzwi to nikt mi nie otworzyl. Postanowilam jeszcze raz pojechac do ruin naszego komisariatu. Prawie caly teren byl juz oczyszczony. Teraz wystarczy tylko zaczac budowe. Ale na to musimy jeszcze troche poczekac.
- czesc Yokas - ktos przerwal moje rozmyslania. Odwrocilam sie i zobaczylam Bosca. Wygladal strasznie.
-jak sie czujesz?-zapytalm
- fatalnie.. Feith chcialem cie przeprosic za to co ci powiedzialem prze magazynem. Nie chcialem cie zranic
- nie zraniles mnie, nie mam do ciebie zalu. I wierz mi wcale sie nie ciesze ze Cruz zginela. Jest mi z tego powodu bardzo przykro bo wiem ze ty ja bardzo kochales
- dziekuje ci za te slowa - Bosco podszedl do mnie i przytuli mnie
- ja ja tak bardzo kocham a jednoczesnie jestem na nia wsciekly ze wybrala takie rozwiazanie. wiesz ze ona byla smiertelnie chora
- nie - odpowiedzialam- na co?
- miala zaawansowana bialaczke, ale nie chciala sie leczyc, wolala umrzec niz poddac sie chemioterapi. gdybym wiedzial ze jest chora probowalbym ja jakos namowic na leczenie. ale nie wiedzialem, Cruz mi nie zaufala - Bosco zaczol plakac, a ja przytulilam go.
- chodz pojedziemy do mojego domu, przenocujesz tam
- dzieki Feith
Poszlismy do samochodu, zadne z nas nie odzywalo sie w czasie drogi

Kiedy weszlismy do domu Emily juz tam na mnie czekala
- mamo gdzie ty bylas martwialam sie, o czesc wujku
- czesc Em
- kochanie przepraszam cie ze nie zdzwonilam, ale przez caly dzien bylam zajeta
I opowiedzialam jej o spotkaniu ze Swerkimi i odbudowie posterunku
- zjecie cos? - zapytalam Em i Bosca
- ja nie dziekuje przed chwila jadlam kolacje a tez ide sie pouczyc
- dobrze, a ty Bosco zjesz cos?
- wlasciwie to tak, caly dzien nic nie jadlem
- to chodzmy do kuchni, a ja zrobie nam jajecznice, moze byc?
- tak
Wszlismy do kuchni i wspolnie zaczelismy przygotowywac kolacje. Przez caly ten czas nie odzywalismy sie do siebie. Czulam ze Bosco musi miec czas aby dojsc do siebie po smierci Cruz. Poszlismy zjesc do pokoju. Lecial jakis film ale nawet nie wiem o czy on byl. Myslami bylam gdzies indziej. Po kolacji Bosco poszedl sie polozyc do pokoju goscinnego a ja pozmywalam i tez sie polozylam.

Nastepnego dnia wstalam dosc wczesnie i gdy weszlam do kuchni zobaczylam ze stoi tam Bosco i szykuje sniadanie
- czesc - powiedzial
- czesc, jakie wspaniale zapachy. co to jest?
- postanowilem zrobic nalesniki i zobaczymy czy mi sie udaly
Widzialam ze Bosco jest juz w lepszym nastroju niz wczoraj i bardzo mnie to cieszylo
- pojde obudzic Emily, musi juz wstawac do szkoly
- Emily juz wstala. myje sie w lazience- powiedzial Bosco
- aha to dobrze
- czesc mamo
- dzien dobry kochanie
Emily poszla do swojego pokoju sie ubrac, a ja wszlam do lazienki. Po 20 minutach wrocilam do kuchni. Em i Bosco jedli nalesniki i glosno sie smieli
- ale wam wesolo - powiedzilam
- Em opowiedziala mi wlasnie smieszna historie, a tutaj masz nalesniki i zjedz je z czy chcesz
- dzieki mhm ale pyszne, udaly ci sie
- bardzo sie ciesze ze ci smakuja
- Bosco nalesniki pychota ale musze juz leciec, do popoludnia
- pa kochanie
- to co jak zjadlas to moze pojedziemy na budowe- zapytal Bosco
- dobra
Po 30 minutach bylismy juz na miejscu. Stal tam Swersky i Sully. Podeszlismy do nich
- dzien dobry poruczniku, czesc Sully
- aa witajcie, dobrze ze juz jestescie, mam dobra wiadomosc dostalismy pozwolenie na budowe -powiedzial porucznik
- to wspaniale kiedy zaczynamy?- spytal sie bosco
- jak tylko dostaniemy pieniadze na zakup materialow
- a moze zrobimy zbiorke pieniedzy i zaczniemy wszystko powoli kupowac
- dobry pomysl Sully. Zajmiesz sie tym ty i Yokas
- a ja poruczniku - zapytal Bosco
- a ty bedziesz razem ze mna kupowal materialy
- dobrze
Prze kilka dni mielismy duzo roboty. Razem z Sullym zebralismy troche pieniedzy i moglismy kupowac materialy. Budowa nowego komisariatu rozpoczela sie na dobre

CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 07/06/23, 10:35 pm    Temat postu:

Fajne, nadal mi się podoba. Smile Świetnie, że odbudowują komisariat Very Happy ^^ Nadal mi smutno, że nie ma Cruz i że Bosco tak to przeżywa ;(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 07/07/30, 7:45 pm    Temat postu:

Witajcie napisalam nowa czesc jest troche krotka ale mam nadzieje ze sie wam podobala. milego czytania i czekam na komentarze.

Czesc 3
Pol roku poznej
-Witam was wszystkich bardzo serdecznie - powiedzial Swersky - mam przyjemnosc ogloscic ze 55 Posterunek na nowo zaczyna istniec. Troche trudu to kosztowalo ale udalo sie. Chcialbym podziekowac wszystkim tym ktorzy przyczynili sie do odbudowy tego posterunku.
Wszyscy zaczelismy bic brawa. Obok mnie stala cala nasza ekipa: Bosco, Ty, Sasha, Sully, Grace, Brendan, Carlos z ciezarna Holly, Jimmy, Kim z ich malutka coreczka.
-bardzo sie ciesze ze znow bedziemy razem pracowac - powiedziala Grace - bez was bylo tu smutno
- my tez sie cieszymy ze mozemy z wami pracowac- powiedzialam i zaczelismy sie wszyscy sciskac.
- mam jeszcze jedna wiadomosc - powiedzial Swersky- odchodze na emeryture i moje miejsce zajmie porucznik Miller.
Wszyscy popatrzelismy na siebie zaskoczeni.
Miller wszedl na mownice i powiedzial:
- Bardzo sie ciesze ze zostalem mianowany na porucznika tego komisariatu. Mam nadzieje ze bedzie sie nam dobrze pracowalo.
Podeszlam do Millera. Oboje usmiechalismy sie niesmialo.
- Witaj Feith
- Witaj John. Co u ciebie slychac?
- Wlasciwie to nic sie nie zmienilo. A u ciebie?
- ja mieszkam ze swoja corka. Aaa i gratuluje awansu.
- Dziekuje. Bardzxo sie ciesze ze znow bedziemy razem pracowac.
- ja tez sie ciesze.
- przepraszam cie ale musze isc do Swerskiego. Do zobaczenia jutro.
- Do jutra.
Patrzylam jak odchodzi. Nawet sie ucieszylam ze John zostanie naszym porucznikiem. Po chwili podszedl do mnie Bosco i zapytal:
- Skad znasz tego Millera?
- Kiedys pracowalismy razem w sprawie porwania dziewczyn
- Aaa rozumiem, to co jestesmy teraz wolni?
- Tak, a jutro spotkanie z Millerem o 8.00
- Ok,to ja spadam umowilem sie z moja mama na lunch
- pozdrow ja odemnie, narazie
- narazie

Wsiadlam do swojego samochodu i pojechalam do domu. Emily jak zwykle nie bylo w domu. zaczelam gotowac obiad gdy nagle uslyszalam pukanie do drzwi. A za nim stala ostatnia osoba ktora sie spodziewalam - John Miller.
- Witaj, wejdz prosze do srodka
- Nie przeszkadzam ci?- zapytal John
- nie, wlasnie robie obiad
- przyszedlam do ciebie bo...
- tak?
- przyszedlem zeby powiedziec ci ze tesknilem za toba
- ja za toba rowniez
Nasze twarze zaczely sie do siebie zblizac. John prawie mnie pocalowal gdy nagle uslyszalam ze ktos otwiera drzwi i po chwili do domu weszla Emily. Odzeszlismy szybko od siebie z Millerem
- czesc mamo, dzien dobry - powiedziala Em
- Emily to jest John Miller nasz nowy porucznik. John to moja corka Emily.
- Milo cie poznac Emily - powiedzial John i podal reke mojej corce.
- to ja juz bede uciekal, do widzenia Emily
Odprowadzilam Johna do drzwi, a on delikatnie mnie pocalowal.
- Do jutra Feith - powiedzial i juz go nie bylo.
Po kilku sekundach wrocilam do kuchni. Em siedziala przy stole i uwaznie mi sie przygladala.
- Co tak sie patrzysz- zapytalam
- Podoba cie sie on prawda?
- kto?- z glupia zapytalam
- Brad Pitt. Oczywiscie ze Miller. Widzialam jak na siebie patrzyliscie, a gdybym nie wparowala do kuchni to by ciebie pocalowal - powiedziala Emily i wyszla do swojego pokoju.
A ja zaczelam sie zastanawiac co znaczyl ten pocalunek. Pewnie nic.
Reszta popoludnia minela mi bardzo szybko. Ale gdy polozylam sie do lozka dlugo nie moglam zasnac. Caly czas myslalam o Millerze.

Nad ranem obudzil mnie budzik. Z trudem wstalam z lozka. Szybko ubralam sie, zjadlam sniadanie i wyszlam do pracy.
Przy wejsciu do komisariatu spotkalam Davisa z Sasha.
- czesc
- hej Feith. I co znow na stare smieci?- powiedzial Ty
- bardzo sie cieszymy ze komisariat zostal odbudowany - powiedziala Sasha
- o tak cudownie znow tutaj wrocic. Ale chodzmy bo spoznimy sie na pierwsza odprawe.
W srodku spotkalismy Bosca i Finneya. Wszyscy podeszlismy do Millera, ktory juz na nas czekal
- dzien dobry wszystkim. Oto nowe przydzialy: Tyron Davis i Brendan Finney zostaja przeniesieni do wydzialu zwalczania przestepczosci. Monroue i Boscorelly - 55 Charlie. Sullyvan wraz z nowa funkcjonariuszka Elizabeth Johnson - 55 David. Wszyscy pozostali bez zmian. Dziekuje za uwage.
Wszyscy otoczylismy Ty i Brendana i zaczelismy im skladac gratulacje.
Po chwili podszedl do nas Miller z jakas mloda policjantka
- Przedstawiam wam nowa funkcjonariuszke Johnson. To jest wlasnie John Sullywan z ktorem bedziesz jezdzila.
Po koleji wszyscy witalismy sie z nowa partnerka Sully'ego.
- chodzmy odebrac radia - powiedziala Sasha
Ja podeszlam do Jellyego i razem poszlismy do naszego biura.
Pierwszy dzien pracy minal nam spokojnie. Jak wychodzilam z komisariatu to akurat wchodzili Bosco z Sasha prowadzac aresztanta
- skonczylas juz Feith - spytal Bosco
- tak a wy?
- my tez tylko odprowadzimy tego goscia
- to narazie
- czesc - pozegnala sie Sasha
Juz mialam wsiadac do samochodu, gdy ktos mnie zawolal, odwrocilam sie i zobaczylam Millera
- Feith, sluchaj masz moze wolny wieczor?
- tak a czemu pytasz?
- bo chcialem zaprosic cie na kolacje zgadzasz sie?
- tak pojde z toba z przyjemnoscia
- w takim razie przyjade po ciebie o 20
- dobra to do zobaczenia.
I pojechalam do domu szykowac sie na spotkanie z Millerem.


CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 07/07/30, 9:07 pm    Temat postu:

Fajne ;] Co prawda nie przepadam za Faith, ale jakoś przeżyję, bo w tym ficku nie jest taka zła. ;p Szkoda tylko, że jest z Miller'em, bo za nim też nie przepadam Laughing A no i szkoda też, że Bosco jeździ w 55-Charlie, a nie 55-David, ale dobrze, że jego partnerką jest Monroe, bo bardzo ją lubiłam jak jeździła z Bosco. Very Happy Także naprawdę fajnie. Niecierpliwie czekam na więcej. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 07/07/31, 12:12 pm    Temat postu:

bardzo sie ciesze ze ci sie podoba. szykuje kilka niespodzianek. postaram sie napisac niedlugo kolejna czesc

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 07/07/31, 6:44 pm    Temat postu:

Ooo, to super, uwielbiam niespodzianki. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 07/08/06, 7:02 pm    Temat postu:

Napisalam nowa czesc. mam nadzieje ze wam sie spodoba. milego czytania i czekam na komentarze ale przeczytam je dopiero za tydzien bo jutro rano wyjezdzam nad morze

Czesc 4
Po powrocie do domu szybko weszłam pod prysznic i przebrałam się. Kiedy zaczelam robic makijaż do domu weszla Emily.
- wychodzisz gdzies?- zapytala
- tak na kolacje z Johnem Millerem
- tylko nie wracaj za pozno
- haha zabawne i nie ciesz się tak bo to tylko kolacja
Nagle rozlego się pukanie do drzwi. Emily poszla otworzyc. Po chwili wróciła do pokoju a za nia szedł John.
- czesc – powiedział i wręczył mi kwiaty
- dziekuje za piekny bukiet. Emily wstawisz je do wazonu. Ja już jestem gotowa możemy isc
- dobranoc Emily – powiedział John
- do widzenia, pa mamo
I wyszliśmy.

Kiedy weszliśmy do restauracji stolik był już przygotowany. Usiedliśmy i kelner przyniols karty
- na co masz ochote Feith
- może na łososia a ty?
- ja chyba zamowie to samo
Po chwili podszedł kelner i John złożył zamowienie
- powiedz co tam u ciebie – zapytałam
- mieszkam już na stale w Nowym Jorku. Moje mieszkanie w Bostonie sprzedałem i nie zamierzam tam wracac. A tak to właściwie po staremu. Ale dosyc gadania o mnie powiedz jak ty sobie radzisz
- jak już wiesz mieszkam z Emily, Charlie mój syn mieszka ze swoim ojcem ale spotykamy się tak często jak tylko mogę
Kelner przyniosl nam łososia i zaczęliśmy jesc
- a co robisz w wolnym czasie? – zapytal John
- kiedys bardzo często chodziłam z Fredem do kina, ale teraz nie mam na to czasu. A z przyjemnością bym obejrzala „Oceans 13”, ale nie mam z kim isc bo Emily nie lubi tego filmu a Bosco by mnie wysmial
- ale zbieg okoliczności bo ja tez chciałem obejrzec ten film i tez nie mam z kim pojsc. To może pojdziemy we dwoje?
- naprawde bys chciał ze mna pojsc?
- pewnie. Tylko musimy sprawdzic w jakich godzinach go graja
- sprawdze w gazecie i jakos się umowimy
Reszta wieczoru minela nam bardzo przyjemnie. Po kolacji poszliśmy na spacer, a pozniej John odwiozl mnie do domu
- dziekuje za mily wieczor
- cala przyjemność po mojej stronie – zaśmiał się John
- do jutra
- milej nocy Feith
John pocałował mnie i wrócił do samochodu, a ja otworzyłam drzwi i weszłam do domu.

Przez kilka dni nie widziałam Johna. Kazde z nas było zajęte.
Kiedy wchodziłam do komisariatu spotkałam Bosca
- hej Feith. Dobrze ze cie widzie. Organizujemy dzisiaj spotkanie naszej paczki. Przyjedziesz?
- pewnie a gdzie i o której?
- spotykamy się tam gdzie zwykle o 8 p.m.
- ok. to do zobaczenia na miejscu
- na razie
Pomyślałam ze fajnie będzie się spotkac i pogadac. Dawno razem nigdzie nie chodziliśmy
Caly dzien zlecial mi na papierkowej robocie.

Kiedy miałam już wychodzic do domu wpadl Bosco.
- Feith słuchaj zepsul mi się samochod, czy mogłabyś podrzucic mnie teraz do domu a pozniej na impreze
- jasne, to chocmy już
Dosc szybko dojechaliśmy do domu Bosca i umówiliśmy się ze przyjade po niego ok. 19.30
Po powrocie do domu poszlam powoli szykowac się na impreze
- mamo znowu masz randke z Millerem – zapytala mnie Em
- nie tym razem spotykam się z Bosco i reszta, wiec nie czekaj na mnie bo wroce na pewno pozno
- ok., a może wpoasc do mnie kolezanka?
- dobra tylko nie siedzcie za długo przed telewizorem, ok. ja już jestem gotowa. Baw się dobrze
- ty tez mamo.
Wsiadlam do samochodu i pojechałam po Bosco. Kiedy weszłam do jego mieszkania jak zwykle nie był jeszcze gotowy
- a mowia ze to na kobiety trzeba czekac
- bardzo zabawne zaśmiał się Bosco- daj mi jeszcze chwile
- ok.
P kilku minutach Bosco był już gotowy i wyszliśmy.
- czy wiesz ze Miller przydzielil mi te nowa Johnson
- to ona nie jezdzi już z Sullym?
- no wlasnie mnie to tez zdziwilo. Sully jakos się na nia nie skarżył
- będziemy mogli się go zapytac w barze.
Po 20 minutach zaparkowałam przed barem. Kiedy weszliśmy do srodka wszyscy już byli. Zaczelism się ze soba witac. Po chwili podeszłam do Davisa i Finneya którzy rozmaiali ze soba cicho przy barze
- ej chłopaki, to nie jest ani czas ani miejsce na rozmowy o pracy
- hej Feith powiedział Ty
- czesc – przywital się Brendon – masz racje. Właściwie to już skończyliśmy.
I wspólnie podeszliśmy do reszty naszych przyjaciol.
- Sully
- co Bosco?
- czy wiesz czemu musze teraz jeździć z Johnson? Ty chciałeś zmienic partnera?
- nie , właściwie nie wiem czemu nastąpiła zmiana. Mi się z nia dobrze współpracowało. Aha zaprosiłem ja na nasze spotkanie, mam nadzieje ze nie macie nic przeciwko temu?
- nie, właściwie to fajnie ze wpadnie bo przynajmniej ja poznam
Nagle otworzyly się drzwi i jakby na wezwanie weszla Elizabeth Johnson i przywitala się.
- ej co tu tak dretwo. Przyszliśmy się bawic, prawda?- zapytal Jimmy i poszedł włączyć jakas muzyczke. – wszyscy maja szklaneczki – zapytal po chwili
- tak – odpowiedzieliśmy chorem
- w takim razie chciałbym wznieść toast za nas wszystkich, za to ze wspolnymi silami odbudowaliśmy komisariat. Zdrowie
- zdrowie – powiedzieliśmy i wypiliśmy nasze drinki
Jimmy poprosil Kim do tanca, a Ty Sashe.
Sasie chwili kilka par tańczyło na parkiecie. Bosco podszedł do mnie i tez poprosil mnie do tanca. Kiedy skończyła się piosenka zeszliśmy z parkietu i podeszliśmy do baru.
- poprosze zimnie piwo – powiedział Bosco do barmana – a ty czego się napijesz Feith
- poprosze wodke z sokiem
- chodza sluch ze spotykasz się z Millerem
- tak to prawda, ale to nic zlego. Zreszta nikomu nic do tego
- nie bulwersuj się tak Feith, pytam ze zwyklej ludzkiej ciekawości, a poza tym jako twój przyjaciel mogę się o takie rzeczy pytac
- możesz możesz mój przyjacielu. A co do Millera to spotykaliśmy się kilka razy, ale nie zobowiazujaco. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Około północy byliśmy już wstawieni, gdy Grace zaproponowala żebyśmy zagrali w prawde lub wyzwanie. Zgodziliśmy się z ochota. Wzięliśmy butelke i usiedliśmy w kolku.
- kto zaczyna? – zapytala Garace
- no jak to, ty to wymyśliłaś wiec ty zaczynasz – powiedział Carlos
- dobra- powiedział Grace i zakręciła butelka. Wypadlo na Sashe.
- prawda czy wyzwanie?
- prawda
- twój pierwszy chłopak?
- to był Chris, poznalam go na wakacjach u mojej ciotki w Teksasie. Mielismy wtedy po 14 lat i chodziliśmy ze soba cale 6 tygodni
- dziękujemy za dokladna odpowiedz kotku. Teraz ty krecisz – powiedział Ty
Sasha zakręciła butelka i wylosowala Brendana
- prawda czy wyzwanie?
- prawda
- twój pierwszy raz?
- Sasha litości nie będę wam opowiadal takich rzeczy, zmieniłem zdanie wole wyzwanie
- nie możesz pierwszy wybor się liczy, dalej opowiadaj – powiedziala Kim
- no dobra, pierwszy raz kochałam się z moja kolezanka z wyższej klasy. Ja miałem 13 lat a ona 16 i kochaliśmy się w jej samochodzie. Zadowolona?
- pewnie, dobra teraz ty krecisz.
Brendan zakręcił butelka i wylosowal mnie.
- prawda czy wyzwanie?
- zaryzykuje wyzwanie
- gratulacje pierwsza odwazna – zawołał Jimmy
- dobra to musisz pocałować Bosca
- co? , nie zrobie tego to glupota – zawołałam
- Feith musiasz to zrobic – powiedziala Grace – wyzwanie to wyzwanie
- Bosco nie powiesz nic , przeciez to glupie
- z nimi nie wygramy – powiedział Bos – pocalujmy się i będzie po krzyku
- dobra – powiedziałam i podeszłam do Bosca. On mnie objal i pocałował. A calowal swietnie, ale zaraz zaraz – pomyślałam – to mój kumpel, nie może mi się to podobac i szybko odeszłam od Bosca
- zadowoleni? – zadowoleni
- pewnie – odpowiedzieli i zaczeli głupio się uśmiechać do nas
- ta zabawa już mnie nudzi, chocmy potańczyć – powiedział Brendan i zaczal tanczyc z Grace.
A do mnie podszedł Sully i poprosil mnie do tanca.
- jak tam praca detektywa? – zapytal Sully
- na razie nudy, nic ciekawego się nie dzieje, a jak praca policjanta?
Sully zaczal się smiac
- no tutaj troche mniej nudno, już pewnie zapomniałaś co to patrole i wyczekiwania w radiowozie
- masz racje i troche zapomniałam, ale brakuje mi patroli i pracy z wami, na szczescie nadal pracujemy w tym samym komisariacie komisariacie widujemy się prawie codziennie
Kiedy piosenka się skończyła ja podeszłam do Bosca, a Sully tańczył terza z Liz
-Bosco, co tak sam stoisz?
- a tak sobie , nie chce mi się tanczyc
- Bosco mam pytanie, czemu właściwie nie masz dziewczyny, wiem ze po śmierci Gruz byles zalamany, ale już widze ze wracasz powoli do siebie. Przeciez prawie zawsze kogos mialaes.
Bosco popatrzyl się na mnie i powiedział:
- chyba na razie nie jestem gotowy na żaden związek, zreszta kobieta która kocham…
po prostu na razie nie mogę z nia być
- a znam ja?
- tak, znasz ja – powiedział Bosco po chwili wachania
- a opowiesz mi cos o niej?
- Feith, przepraszam cie ale nie chce o tym na razie rozmawiac, kiedy przyjdzie czas powiem ci kto to jest , ok.?
- ok., rozumiem i pamiętaj chce wiedziec o niej pierwsza
- na pewno pierwszej ci powiem – zaśmiał się dziwnie Bosco
- choc pojdziemy potańczyć
Tańczyliśmy Tańczyliśmy bawiliśmy się wspólnie jeszcze kilka godzin. Około 3 w nocy rozstaliśmy się i każdy pojechal do domu żeby chociaż troche pospac przed kolejnym ciezkim dnie.
CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 07/08/06, 10:36 pm    Temat postu:

Wow, rozkręcasz się dziewczyno, super się robi to opowiadanie serio! Very Happy Szkoda, że wyjeżdżasz, bo już nie mogę się doczekać kolejnej części, ale życzę miłego wyjazdu. Wink
Co do opowiadania to już widzę co planujesz... Bosco kocha Faith... Hm, w sumie to całkiem prawdopodone, ale i tak żal mi, że nie jest z Cruz. Choć to też w pewien sposób plus, bo niemal w każdym opowiadaniu z nią jest. Laughing Fajnie jednak, że Bosco ma nową partnerkę, może zaiskrzy między nimi? Poza tym podobało mi się to ich spotkanie i gra w prawdę czy wyzwanie. Wink
Także naprawdę super i nie mogę się doczekać dalszej części! ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 07/08/15, 8:36 am    Temat postu:

Fajnie ze ci sie podoba Very Happy
niedlugo napisze nowa czesc a co do Bosca i jego milosci to sytuacja niedlugo sie wyjasni (za pare czesci Laughing )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jolek
Oficer



Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: 07/08/15, 2:36 pm    Temat postu:

mi też się bardzo podoba Smile Inez rozkręcasz się , a opowiadanie wciąga coraz bardziej Smile nareszcie coś nowego, jakaś odmiana chociaż szkoda że Cruz nie żyje... ale Bosco i Faith-też może być ciekawie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 07/08/15, 3:22 pm    Temat postu:

ciesze sie ze ci sie podoba dobrze ze jeszcze jedna osoba oprocz Cruz czyta moje opowiadanie niedlugo sprobuje napisac cos nowego ale musze miec wene tworcza

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 07/08/30, 6:54 am    Temat postu:

No to niech wena szybko przyjdzie i Cie nie opuszcza. Smile Czekam niecierpliwie na nowa czesc Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 07/09/02, 2:44 pm    Temat postu:

Moja wena przyszla tej nocy Laughing a oto jej rezultat. czytajcie i komentujcie Very Happy

CZESC 5
Przez caly nastepny dzien strasznie bolala mnie glowa. Obiecalam sobie ze na pewno dzisiaj pojde wczesnie spac. Ok 12 zostalam wezwana do Millera
- dobrze ze juz jestes- powiedzial John- dostalem wlasnie informacje ze w domu przy Wschodniej 108 zostaly znalezione zwloki mlodej dziewczyny. Poprowadzisz te sprawe.
- dobrze juz tam jade
Wyszlam z jego biura i pojechalam na miejsce zabojstwa. Byl tam juz Bosco i Elizabeth.
- Powiedzcie czego sie dowiedzieliscie
- dziewczyna nazywala sie Mary Durham i miala 25 lat. Mieszkala z rodzicami. Jej matka odkryla zwloki, ojciec wlasnie jedzie. Dziewczyna pracowala w domu towarowym Barneys. Zginela od pchniecia nozem. Na jej ciele sa liczne rany. Koroner zabral juz cialo dziewczyny, a my szukamy narzedzia zbrodni - powiedzial Bosco.
- Nieciekawie to wyglada, dobra pojde porozmawiac z jej matka.

Matka zamordowanej dziewczyny siedziala w salonie i glosno plakala.
- prosze pani, detektyw Yokas chcialabym zadac pani kilka pytan
- prosze pytac
- czy jak panstwo wychodzili do pracy corka byla jeszcze w domu?
- tak zaczynala prace o 10, razem z mezem wyjechalismy o 8 bo prowadzimy ksiegarnie
- czy macie panstwo albo corka jakis wrogow?
- nie niemamy ani my ani Mary
- prosze powiedziec czy corka miala chlopaka
- tak nazywal sie Thomas Pery i pracuje tam gdzie moja corka
- miedzy nimi wszystko dobrze sie ukladalo?
- tak ale cos ostatni Mery wspominala ze Tom jest o nia zazdrosny, mysli pani ze to on?
- tego jeszcze nie wiemy, dopiero zbieram informacje. dziekuje pani za wspolprace.
Wyszlam z salonu i podeszlam do Liz
- znalezlismy narzedzie zbrodni - powiedziala Johnson i pokazala mi zakrwawiony noz.
- to dobrze wezme go do analizy moze beda odciski palcow. Pojade teraz do Barneysa, moze bedzie tam chlopak Mary.

Wsiadlam do samochodu i pojechalam do Barneysa. Tam dosc szybko znalazlam przelozonego Mary Durham - Martina Holinsa. Odpowiedzial na wszystkie moje pytania, a gdy kiedy zapytalam go o Thomasa Pery'ego odpowiedzial:
- nie ma go dzisiaj w pracy. wlasnie mial dzisiaj z Mary pierwsza zmiane i kiedy oboje nie przyjechali do pracy pomyslalaem ze symuluja chorobe zeby pobyc ze soba.
- prosze mi cos o nim opowiedziec. Jakim byl pracownikiem?
- Thomas pracowal u nas 2 lata i byl zawsze sumienny i pracowity. Nie bylo na niego nigdy zadnych zazalen. I to tutaj poznal Mery i zaczeli ze soba chodzic
- czy moglby pan podac mi adres Pery'ego i jego zdjecie.
- oczywiscie, prosze chwile zaczekac, poszukam w jego aktach i zaraz pani dam.
Holins wyszedl do swojego biura i po kilku minutach wrocil i powiedzial:
- Pery mieszka na Lenox Avenue 15
- dziekuje za zdjecie i do widzenia
- do widzenia
Pojechalam do mieszkania Pery'ego, ale nikogo tam nie zastalam. zlecilam policjantom obserwacje mieszkania. sama postanowilam wrocic do domu.

Nastepnego dnia pojechalam do mieszkania Thomasa Pery'ego, ale policjanci powiedzieli ze narazie chlopak nie wracal do domu. Pojechalam wiec do komisariatu. Pomyslalam ze beda juz wyniki analizy noza. Dowiedzialam sie, ze chociaz byly na nim odciski palcow nie mielismy ich w naszej bazie. Postanowilam pojechac do Barne'ysa zeby porozmawiac z kolezankami Mary.
Juz mialam wychodzic kiedy zobaczylam wychodzacego ze swojego pokoju Millera
- mozna cie na chwile prosic Feith?
- tak - odpowiedzialam i poszlismy do jego biura
- jak ci idzie sprawa zabojstwa?
- narazie za duzo nie wiem, radiowoz obserwuje mieszkanie podejrzanego, a sama teraz chce pojechac do pracy dziewczyny i popytac jej kolezanki. zobaczymy moze...
Przerwalam bo zadzwonila moja komorka
- tak slucham
- Feith - uslyszalam glos Bosca - jestem teraz pod mieszkaniem Pery'ego i wlasnie wchodzi on do swojego domu.
- Bosco juz do was jade, nic jeszcze nie robcie tylko czekajcie na mnie - powiedzialam i szybko wyszlam z pokoju Millera nie czekajac na jego reakcje.
Bardzo szybko przyjechalam pod dom poszukiwanego chlopaka. Wysiadlam z samochodu i podeszlam do radiowozu gdzie czekali na mnie Boso i Liz.
- pojde tam sama. wy poczekacie w radiowozie
- ale Feith...
- Bosco, jak chlopak zobaczy umundurowanych policjantow to moze sie wkurzyc i zrobic cos glupiego. Pojde sama a wrazie czego wezwe was.
I nie czekajac na odpowiedz Bosca weszlam do domu Pery'ego. Gdy zapukalam drzwi otworzyl mi Thomas. Wygladal na zdenerwowanego
- pan Thomas Pery
- tak, a kim pani jest?
- detektyw Yokas, chcialabym zadac panu kilka pytan odnosnie zabojstwa Mary Durham
- ja nic nie wiem, niech da mi pani spokoj - chlopak coraz bardziej sie denerwowal
- panie Pery prosze sie nie denerwowac, to sa standardowe pytania, byl pan chlopakiem Mary... - nagle uslyszalam strzal i popatrzylam na Pery'ego. Trzymal w reku pistolet wycelowany we mnie. Zrobilo mi sie slabo i upadlam na zieie. Potem uslyszalam tylko krzyk Bosca i ogarnela mnie ciemnosc.

- Feith, slyszysz mnie. Feith. Widzicie otwiera oczy. Teraz wszystko bedzie dobrze. Feith?
- Bosco- wyszeptalam
- Feith, Boze cale szczescie ze sie juz obudzilas.
Powoli zaczynalam otwierac oczy. Strasznie bolala mnie glowa. Przy moim lozku stal Bosco, a obok niego Emily i Charlie. Rozejrzalam sie po pokoju i zobaczylam ze jest caly w kwiatach.
- Bosco co sie stalo, czemu tu jestem?
- nic nie pamietasz?
- jak przez mgle. Pamietam tylko ze poszlam do domu tego chlopaka, a potem..., a potem juz nic.
- zostalas postrzelona przez tego gnojka. kiedy upadlas na ziemie, on zaczal uciekac wiec ja go gonilem. W tym czasie Liz podboegla do ciebie i wezwala pogotowie. Dorwalem go na nastepnej ulicy. Ale przeciez nie bede ci teraz o tym opowiadal
- mamo- Charlie podszedl do mnie i sie przytulil - tak sie o ciebie martwilismy.
- Charlie, Emily moi kochani - powiedzialam i oboje sie do mnie przytulili.
Po chwili do pokoju wszedl lekarz
- pani detektyw miala pani szczescie. kula nie trafila w zaden wazny organ. chyba ktos nad pania czuwa. Jak pani wyniki beda dobre to za 3 dni pania wypuscimy do domu.
- co! az 3 dni mam tu lezec, ja sie tu zanudze na smierc
- nie martw sie mamo bedziemy cie codziennie odwiedzac, na pewno sie nie bedziesz nudzila - powiedziala Emily
- musisz tu lezec i wypoczywac - powiedzial Bosco - a poza tym nalezy ci sie niezle lanie
- za co? - zapytalam niewinnie
- i ona sie jeszcze pyta za co, bo jak cie zaraz walne, Feith po jaka cholere szlas do tego debila sama, mogl cie zabic, a ten psychopata juz zabil jedna osobe. Odciski palcow na nozu naleza wlasnie do Pery'ego. Moglas stac sie jego kolejna ofiara. Charlie i Em, pomyslalas o nich. Mogli zostac sierotami. Nastepnym razem nigdzie cie samej nie puszcze zrozumialas?
- tak - powiedzialam. poczulam sie glupio bo Bosco mial racje. Kurcze, myslalam ze jak pojde sama to nic mi nie zrobi. Pomylilam sie i omal nie przyplacilam tego zyciem - masz racje Bos, przepraszam ciebie i was - popatrzylam na moje dzieci - za to ze ryzykowalam wlasnym zyciem. wiecej sie to nie powtorzy. Obiecuje
- trzymam cie za slowo powiedzial Bosco i usmiechna sie do mnie co znaczylo ze juz sie na mnie nie gniewa. siedzieli u mnie jeszcze prze 2 godziny, a pozniej Bosco odwozl dzieciaki do Freda.

Nastepnego ranka wpadl do mnie na chwile Bosco przed sluzba. chcial sie tylko dowiedziec jak sie czuje. kiedy wyszedl wiedzialam ze kilka najblizszych godzin spedze sama bo dzieciaki odwiedza mnie dopiero popoludniu, a Bosco najwczesniej wieczorem. Totez sie zdziwilam kiedy nagle uslyszalam pukanie do drzwi.
- prosze - powiedzialam
Po chwili do mojego pokoju wszedl John
- witaj Feith, jak sie czujesz - zapytal i podszedl do mnie i pocalowal mnie
- juz dzisiaj dobrze. fajnie ze wpadles
- to dobrze, bo powinnas dostac ochrzan za ten numer
- John blagam tylko bez kazan. wczoraj Bosco juz zmyl mi glowe a teraz ty chcesz?
- dobrze juz dobrze - usmiechnal sie - nie bede juz na ten temat wiecej mowil. kiedy wychodzisz?
- najwczesniej pojutrze, jak wszystko bedzie dobrze, a jak tam na posterunku?
- Feith na pewno nie bedziemy rozmawiac o pracy. mam do ciebie pytanie?
- tak?
- czy jak wyjdziesz ze szpitala i bedziesz sie uz czula lepiej pojdziesz ze mna na kolacje
- pewnie ze tak
John usmiechna sie i wstal
- przepraszam cie ale musze juz wracac, obowiazki wzywaja. do zobaczenia
- do zobaczenia
Pocalowal mnie w usta i wyszedl na korytarz
- kurde - pomyslalam - coraz bardziej zakochuje sie w tym facecie
Zaczelam sie zastanawiac nad nami jako para. czy wogole bedziemy kiedys para
- Feith Yokas? - jakis glos przywrocil mnie do rzeczywistosci
- tak to ja, a pani?
- to ja Madeline Abrams. Pamietasz mnie?
To nazwisko cos mi mowilo, aha no tak przeciez przyjaznilam sie z nia w liceum
- oczywiscie ze cie pamietam Maddy. kupe lat sie nie widzialysmy. Ale jak mnie tu znalazlas
- bylam akurat u chorej siostry i przechodzilam obok twojej sali. lezalas taka zamyslona i poznalam cie odrazu. ale powiedz czemu tu lezysz?
- leze tu przez wlasna glupote, podejrzewany przezemnie chlopak postrzelil mnie
- to ty jestes policjantka?
- bylam nia przez wiele lat, a niedawno awansowalam na detektywa. a powiedz co tam u ciebie? mieszkasz w nowym jorku?
- kurcze nigdy nie sadzilam ze zostaniesz policjantka. a co umnie? przez wiele lat mieszkalam w Chicago.a terza znowu bede mieszkala w NY. jestem rozwiedziona, nie mam dzieci i pracuje jako glowny architekt. a ty masz meza, dzieci?
- tez jestem rozwiedziona i mam dwojke dzieci
- nie o tym marzylysmy w liceum prawda?
- o tak - zasmialam sie - ja chcialam zostac lekarka i wyjechac do Afryki leczyc ludzi, a ty zdaje sie marzylas o mezu milionerze z willa na Florydzie
- o tak, ale troche te nasze marzenia sie spelnily. w koncu nie jestes lekarzem, ale tez pomagasz ludzia, a ja mialam meza milionera
- super ze znowu tu zamieszkasz, moze czesciej sie bedziemy widzialy
- na pewno. Feith przepraszam cie ale musze juz uciekac. podaj mi swoj numer, a tu jest moja wizytowka
- moj numer to 555-47-52. zdzwonimy sie jak wyjde ze szpitala.

Przez ostatnie 2 dni nie mialam nawet chwili zeby sie ponudzic. co chwile ktos do mnie przychodzil. Odwiedzil mnie Sully z Sasha, Kim, a nawet Ty z Brendanem. Oczywiscie codziennie wpadal Bosco z Emily i Charliem.
Po wyjsciu ze szpitala mialam jeszcze kilka dni wolnego. moje dzieci wyreczaly mnie we wszystkim, a Charlie przynosil mi nawet do lozka sniadania.
- mamo - zagadnela mnie ktoregos dnia Emily
- tak?
- czy mialabys cos przeciwko temu gdybym nocowala dzisiaj u Ann. za kilka dni mamy klasowke z biologi i chcemy sie pouczyc.
- a mama Ann wie ze bedziesz u niej nocowala?
- tak, wie
- w takim razie nie mam przeciwskazan, a o ktorej do niej bedziesz jechala?
- wlasciwie to chcialabym juz teraz
Emily poszla do swojego pokoju po rzeczy a mi zaswital w glowie pewnien pomysl. Kiedy Em yszla zadzwonilam do..
- John Miller slucham?
- czesc John, tu Feith Yokas
- witaj Feith, jak sie czujesz?
- bardzo dobrze, mam probozycje dla ciebie
- zamieniam sie w sluch
- co bys powiedzial na kolacje u mnie dzisiaj wieczorem?
- jak moglbym tobie odmowic
- bardzo sie ciesze, badz u mnie o 20
- dobrze, do zobaczenia.

Jak tylko odlozylam sluchawke telefonu odrazu zabralam sie za gotowanie. A postanowilam ugotowac cos pysznego. Po kilku godzinach na stole stala wykwintna kolacja. Szybko poszlam sie wykapac i ubrac. Ledwo pomalowalam usta uslyszalm dzwonek do drzwi. Poszlam otworzyc, a za drzwiami stal oczywiscie John z wielkim bukietem tulipanow.
- witaj Feith - wszedl do srodka, pocalowal mnie i wreczyl kwiaty - to dla ciebie
- dziekuje, sa piekne, uwielbiam tulipany. prosze wejdz do srodka, a ja wstawie kwiaty do wazonu
- wow - uslyszalm jego glos - jak uczta
- a taka stromna kolacyjka dla dwojga
- az strach pomyslec co by stalo na stole gdybys gotowala dla wiekszej liczby osob - zasmial sie John - twoich dzieci nie ma?
- nie, Charlie jest u ojca, a Emily nocuje u kolezanki
- sprytnie to wymyslilas moja piekna, specjalnie mnie tu sciagnelas, zeby mnie uwiesc, poznalem twoj misterny plan - John powoli podchodzil do mnie
- kurcze a ja myslalam ze uda mi sie to zachowac w sekrecie - zasmialam sie
Po chwili John obejmowal mnie i zaczal calowac. Najpierw w usta, potem w policzek i szyje
- John, a kolacja - wyszeptalam
- jaka kolacja, to ty jestes moja kolacja - popatrzyl sie na mnie tymi swoimi pienymi oczyma i znowu zaczelismy sie calowac.

CDN


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Inez dnia 07/09/02, 9:15 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> FanFiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin