Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 Take me away - moje dawne, sentymentalne 'coś'

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/07/10, 11:41 pm    Temat postu: Take me away - moje dawne, sentymentalne 'coś'

Ode mnie: Napisałam, to kiedyś... Właściwie nawet nie wiem po co, chyba z nudów. Nie miałam nic konkretnego do robienia. "Take me away" nigdy nie zostało dokończone, powstały tylko dwie, krótkie części, ale postanowiłam zamieścić to na forum. Pomyślałam "A co mi tam! Przecież tu są moi ludzie, dlaczego mają tego nie przeczytać, jeśli nie będą mieli co robić?"

O opowiadaniu : Historia młodego człowieka, który zmagając się z chorobą, szuka sensu życia...

Take me away

1.

Jeżeli ktokolwiek to czyta to oznacza, że już mnie nie ma. A może, tak naprawdęnigdy mnie nie było?

"Życie to jeden długi proces męczenia się."

Nazwyam się Alan Brown. Aktualnie mam dwadzieścia trzy lata i zamieszkuję przedmieścia Bostonu. Postanowiłem coś napisać.Nie mam pojęcia co to jest. Może biografia, może felieton o moim życiu. Trochę tu rozprawki, trochę szkolnego wypracowania. Trochę mnie i odrobina ciebie.

Leżę na łóżku. Jestem zmęczony, to mnie zabija. Już nawet oddycha mi się ciężej, niż zwykle. Każdy ma gorsze dni, ale moje dni są policzone.

Łyk gorącej herbaty.

Wiesz jak to jest nie mieć nikogo? Ja wiem. Budzę się z tą świadomością i przeżywam z nią kolejny monotonny dzień. Żyję z tym od kilku lat i już nawet nie pamiętam kiedy z kimś rozmawiałem. To przykre nie mieć rodziny, przyjaciół, znajomych. To smutne, że bliscy odchodzą tak niespodziewanie, nim zdążymy się do nich przyzwyczaić.

Przeszłość i przyszłość łączą dwie cieńutkie nici, przeplatane między sobą, jak pajęcza sieć. Wiąże ze sobą losy różnych ludzi nawet, jeśli oni wcale tego nie chcą.


Moja matka miała w sobie coś, co przyciągało innych. Nie była bardzo atrakcyjna, ale jej optymizm sprawiał, że wszystko było przepełnione kolorami, aż na wylot. Z nią to, co robiłem wydawało się warte daleszego ciągu. Ojca nie znam, nigdy nie znałem i nie chcę poznać. Szkoda czasu i wysiłku. Był dupkiem, przez którego matka płakała każdego wieczoru. Gdy miałem trzy lata kupiła dom, gdzie wprowadziła się nasza trójka - ona, ja i Scott - mój starszy o osiem lat brat. Dom nie był duży, raczej skromnie urządzony. Uwielbiałem jasną kuchnię. Miałem wrażenie, że kiedy jej się dobrze przyjrzeć, to była całkiem przejrzysta. Potrafiłem tam siedzieć godzinami. Biło z niej takie przyjazne ciepło.
- Alan! - matka stanęła w progu i zkrzyżowała ręcę na piersiach. - Dziecko, czemu ty nie wyjdziesz do ogrodu. Słońce świeci, a ty znowu nudzisz się w domu.
Spojrzałem na nią z nad książki o dinozaurach.
- Nie nudzę się - spuściłem wzrok. - Czytam.
Machnęła ręką i ruszyła w stronę halu, skąd dobiegał sygnał telefonu. Ja wróciłem do czytania książki. Tyranozaur, Triceratops, Stegozaur.
- Hanah Brown - usłyszałem głos matki. - O! Cześć, Harold! - uniosłem głowę i zerknąłem do halu.
Harold Powter był znajomym matki chyba jeszcze z liceum. Mieszkał w Nowym Jorku i pewnie dlatego tak rzadko się widywali. Prawie wcale.
- Wszystko gra - powiedziała z uśmiechem i pokiwała głową, widząc, że podsłuchuję.



Zeszedłem z krzesłam i pobiegłem do małego salonu. Na kanapie siedział Scott i bawiąc się pilotem zmieniał kanały. Rzucił mi ironiczne spojrzenie i zamarłem. Oczy miał zamgolne, twarz dziwnie bladą. Przestraszyłem się. Wskoczyłem na kanapę i usiadłem obok niego, nie odrywając wzroku od zamglonych oczu.
- Na co się gapisz? - mruknął Scott i uderzył mnie w ramię. - No co?
- Nic. Jesteś dziwny.
- Jestem normalny.
- Chodzi o to, że... - zawahałem się. - Masz dziwne oczy.
- No i?
Wzruszyłem ramionami i znowu na niego popatrzyłem.
- Widziałem takie oczy w programie o narkomanach.
- Nie jestem narkomanem - odparł szybko. - Nigdy nie byłem.

Wtedy tego nie rozumiałem, ale teraz wiem, że każdy uzależniony człowiek wypiera się swojego nałogu. To takie dziwne, nie wiesz, czego się trzymać. I wtedy Scott poraz pierwszy w życiu podniósł na mnie rękę. Nie pamiętam za co, ale pamiętam, że na chwilę mnie zamroczyło i upadłem na kolana. Nie bolało, nie wiedziałem co się stało. Nie wiedziałem, dlaczego Scott to zrobił.


Uciekłem na górę do pokoju i schowałem się w kącie za łózkiem,
tuląc do siebie starego, pluszowego misia. Zacząłem kołysać się w tył
i przód, jakbym nabawił się choroby sierocej. Potem zjawił się koło mnie Scott. Na jego bladym czole pojawiły się ktople potu.
- Nie mów matce - nakazał i poklepał mnie głowie. - Nic się nie stało. To się nie wydarzyło.


Przy obiedzie nikt się nie odzywał. Czasem odpowiadaliśmy na zamianę na pytania matki. Chyba nie zauważyła zamglonych oczu Scott'a. A może nie chciała widzieć? Ludzie widzą tylko to, co chcą. Nigdy nie widzą tego, na co powinni zwrócić szczególną uwagę.
- Wychodzę - rzucił Scott, zostawiając talerz z nieskończoną zupą.
Jeszcze rzucił mi na do widzenia ostatnie spojrzenie. Wtedy ostatni raz zobaczyłem jego dziwne oczy.



2.

"A gdy serce twe przytłoczy
Myśl, że żyć nie warto,
Z łez ocieraj cudze oczy,
Chociaż twoich nie otarto."

(Maria Konopnicka)

Sprzątam. Muszę zatrzeć po sobie wszystkie ślady tak, jakbym nie istniał.
Chcę zapomnieć o mnie i o nich. O tym co musiało się stać. Dlaczego boska sprawiedliwość jest nierównością? Zastanawiałeś się jak to jest, że wszystko to co masz i czego nie masz, zawsze jest komuś potrzebne?

Tamtego dnia widziałem Scotta poraz ostatni. Po trzech, a może czterech dniach pewien ogrodnik znalazł jego ciało, bezwładnie wiszące na parkowym drzewie. Wiatr nim kołysał, to w lewo, to w prawo. Oczy miał szeroko otwarte, a usta wygięte w krzywym uśmiechu. Tak, jakby chciały powiedzieć "Już nigdy nie będę musiał odpowiadać na wasze głupie pytania." Matka uważała, że śmierć Scotta była jej winą. Sama zdjęła zwłoki z drzewa i tuliła je do siebie z całych sił. Ciekawe o czym wtedy myślała. Może o tym, że gdyby pobiegła za nim, to można byłoby uniknąć tego wypadku? Albo o tym, że nie powinna pozwolić mu wtedy wyjść?

Na pogrzebie było kilka osób. Znajomi mojego brata, najbliższa rodzina.
Jak w transie patrzłem na białą trumnę, którą opuszczano kilka metrów
pod ziemię. Dlaczego mi to zrobiłeś?- myślałem. Zostaliśmy z matką po uroczystości na cmentarzu. Oczy miała spuchnięte od łez. Ja nie odezwałem się ani słowem, bo po co? Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Scott to zrobił. Dlaczego mnie zostawił.

Starsze rodzeństwo zawsze jest dla nas autorytetem. Chciałem być taki,
jak Scott - mieć własne zdanie i być buntowniczo nastawionym do świata dzieciakiem. Po tym wszystkim, nie chciałem być taki jak on. Nie chciałem umrzeć.


Prysznic. Dla ciebie, to codzienna czynność, a dla mnie to zmycie całej brudnej duszy, przepełnionej kłamstwami, nienawiścią do samego siebie. Nienawidzę swojej cholernej samotności.

Już ci wspominałem, że jestem chory? Tak... Mam raka. Od kilku lat żyję ze świadomoscią, że ten nowotwór złośliwy mnie zabija. To okropne uczucie budzić się co rano z myślą, że ten dzień może być twoim ostatnim. Bo nie znam dnia, ani godziny. A jeśli nic nie wiesz, to zaczynasz bać się samego siebie. Własne myśli pogrążają cię i już wiesz, że to wszystko nie było warte twojej cierpliwości, wysiłku i marzeń.

Coś się kończy, coś się zaczyna. Nie chcę twojego współczucia. Niczego od ciebie nie chcę.


Tydzień po pogrzebie, zajrzałem do jeszcze zapełnionego pokoju Scotta. Wszystko było takie samo. Czas po prostu się roztrzaskał. Rybki, pływające w akwarium zdechły. To tak, jakby Scott po nie przyszedł. No tak, w końcu były jego...



Moje odczucia? Cóż... Właściwie nie wiem, dlaczego nigdy nie dokończyłam tej mojej twórczości. Na pewno nie z braku czasu. Może zwyczajnie bałam się zakończenia wiedząc, że na pewno nie będzie ono piękne i kolorowe dla Alana Browna? Bałam się go uśmiercić. Gdzieś głęboko tkwiła we mnie myśl, że mogłabym stracić tę wyimaginowaną postać, z którą przecież sentymentalnie się związałam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scully dnia 06/07/11, 12:11 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/07/10, 11:58 pm    Temat postu:

Wow Scu świetne. Swietnie napisane i naprawdę czytając to czuje sie jakby zgranie z głownym bohaterem.

Scully napisał:
"A gdy serce twe przytłoczy
Myśl, że żyć nie warto,
Z łez ocieraj cudze oczy,
Chociaż twoich nie otarto."
(Maria Konopnicka)


świetny fragment.
a czytając całośc az sie wzruszyłam.
mam nadzieje ze jednak napiszesz do końca pomimo smutnego zakończenia. bo pamiętaj że ludzie po śmierci nas nie opuszczaja więc i Ty nie utracisz Alana Browna Smile

tak wiec czekam na resztę Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/07/11, 12:14 am    Temat postu:

Cieszę się, że Ci się podoba Smile Nie mam zwyczaju wracać do moich starych opowiadań. Lubię je czytać, ale nie przymierzam się nigdy do pisania dalszego ciągu. Może kiedyś (w co wątpie), musiałabym się zastanowić Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asiula
Kadet



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalówka

PostWysłany: 06/07/11, 12:43 pm    Temat postu:

To było.... po prostu piękne, świetne a zarazem bardzo smutne.
Naprawde zastanów sie nad dokończniem bo z wielką chęcią przeczytałabym całe to dzieło. Przepięknie piszesz!
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/07/11, 2:33 pm    Temat postu:

No racja, Scu pisze przepięknie... Bardzo mi się podoba. Aż się wzruszyłam. To opowiadanie jest niby takie proste, ale ja nie potrafiłabym opisać niby tak prostych, ale zarazem bardzo złożonych, myśli. A Ty potrafisz i to świetnie, więc ja też mam nadzieję, że jakoś to opowiadanko dokończysz, bo jest naprawdę cudne. Dawno nie czytałam czegoś tak wspaniałego...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/07/11, 4:22 pm    Temat postu:

Dzięki, dziewczyny ;** Oczywiście, jak to ja, wcale nie uważam, że piszę przepięknie i że to, co napisałam jest takie dobre. Piszę to, co czuję, bo chyba tak jest łatwiej - przelać myśli na papier, a potem wklepać wszystko do komputera, żeby po prostu było.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> FanFiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin