12. "Black & Blue"
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 Następny

Kurt · Wysłany: 06/06/13, 11:37 pm Temat postu:

Bo nie ma to jak New York City English! Very Happy

Największa przyjemność to oglądać filmy i seriale (nie tylko TW) w oryginale.

A jeśli chodzi o Bosco i Yokas, to dla potwierdzenia mojego zdania wątpiącym proponuję przypomnieć sobie, co sam Bosco raz powiedział Cruz:

Bosco: You remember saying the reason I'd never be a great cop? Is 'cause I - - I don't follow through. I half ass the paper work. Well guess what? My partner never does. Never! That's why together, me and Yokas are one great cop. Wink

Maggie · Gość

Dzięki, uwielbiam ten tekst, to wszystko wyjaśnia.
A jeszcze wracając do tematu tej trójki Bosco,Yokas, Cruz, to pomimo tego ,że to Cruz z nim była związana to jednak wcale go nie znała, nie tak jak Yokas, może i zawladnęla jego sercem, ale dusza należala do Yokas, to właśnie jej pokazał prawdziwego siebie, nie Cruz.

Cortez · Wysłany: 06/06/13, 11:56 pm Temat postu:

a ja tam i tak wolę duet Bosco&Cruz i ewentualnie Bosco&Monroe. zawsze sa jakieś smiechy. ale ja ogladam brygade od 4 sezonu i w tych sezonach Yokas nie jest wcale cool jak w pierwszych podobno wiec moze dlatego. a w ogóle jej nie lubie. ale cóz. moja mama tez jej nie znosi i jak ja widzi to mowi ze jej sie zygac chce Laughing

Kurt · Wysłany: 06/06/14, 7:44 am Temat postu:

Nie jestem pewny do końca, co masz na myśli określając Yokas jako nie-cool, ale chyba jednak w IV serii okazała się oddaną, prawdziwą przyjaciółką - chociażby dlatego, że pomogła Bosco w tej aferze z Aaronem Noblem (jak się to dla niej skończyło, to chyba nie muszę przypominać). A kto namieszał? Ano Cruz, która nie była z Bosco szczera (jak tu można mówić o jakimś związku skoro nie było szczerości między nimi?) i która wciągnęła go w swoje nieczyste zagrania.

Cortez · Wysłany: 06/06/14, 7:53 am Temat postu:

no moze i tak ale za to w 6 sezonie dala w kosc glownie wlasnie Bosco. ale dobra bo ten temat juz był. a co do sprawy Aarona to przeciez Cruz go do niczego nie zmuszala on sam chciał z nia pracować. a ona byla jego szefowa trudno zeby mu wszystko powiedziala. poza tym wszyscy wiemy ze Cru nie byla zbyt otwarta na zwiezenia. dobra prawda jest taka co byscie nie napisali ja i tak zawsze bede bronic Cruz i stac twardo za para Bosco&Cruz Very Happy

to tyle spadam do pracy Smile

Kurt · Wysłany: 06/06/14, 8:00 am Temat postu:

Cruz · Wysłany: 06/06/14, 8:45 am Temat postu:

Ja tam popieram Kinię Very Happy

Bo to jest tak (postaram się czysto obiektywnie, żeby nie było, że popieram Cruz czy coś, chociaż pewnie i tak mi nie wyjdzie):
Z tym sypianiem to chyba Bosco nie powinien z nią sypiać, bo on pracował dla niej (nie z nią, ale DLA niej), więc to mu powinno być głupio z tego powodu, ale nie, bo to on się do niej lepił, a Cruz wcale go nie zachęcała. I tak wszystko skupia się w tym "związku" (ach, niestety, choćbym nie wiem jak chciała nie można tego nazwać związkiem, ale romansem, ale nie PRZELONTNYM, bo jego skutki było widać też później, w piątym i szóstym, choćby ost. odcinek serialu, sezonie, więc o żadnej przelotności NIE MOŻE być mowy, więc mi tu nie gadać że było inaczej, bo ten argument chyba każdemu wystarczy, co???) na seksie, chociaż nie można powiedzieć, że nie było w tym żadnych uczuć, bo wydaję mi się, że Bosco nie należy do facetów, którzy bzykają się z pierwszą lepszą (no bo w sumie nie miał tak wiele dziewczyn w serialu, bo ja pamiętam tylko Nicole i Cruz, ktoś może mnie oświecić jeśli był ktoś jeszcze, ale tak w ogóle to Bos nie miał też po Cruz żadnej laski, więc to chyba też o czymś świadczy), po prostu myślę, że musiał coś czuć, nie twierdzę od razu, że miłość, bo wydaję mi się, że z jego strony to było zauroczenie, fascynacja itp. ale ze strony Cruz to musiało być coś więcej, bo Bosco zawsze był obecny w jej życiu, nawet po tym jak się rozstali (pracowała z nim, zaproponował jej tą kolację po tym gwałcie, pytała się go o zdanie, ale oczywiście musiało się schrzanić, bo była afera z Mikey`em i tu się wcale Bosco nie dziwię, bo wiadomo, że rodzina/brat jest ważniejsza niż Cruz, chociaż nie powinien jej tak szybko osądząć, bo się okazało, że w końcu nie ma z tym nic wspólnego). A Faith... Zdecydowanie, jest wspaniałą przyjaciółką, ale od 4 sezonu widać, że się pogubiła (zaplątała między Bosco, Fredem, odpowiedzialnością, rodziną...) i dlatego wyszło jak wyszło, ale wkurzało mnie w niej to jej wielkie obrażenie na Bosco i obwinianie go o to, że jest sparaliżowana - przecież sama wiedziała na co się decyduje, sama pierwsza strzeliła do Cruz i co? Myślała, że Cruz jej nie odda? No sorry, ale tutaj zachowała się po prostu beznadziejne i trzeba to po prostu przyznać. No, że nie wspomnę o jej zachowaniu w 6 sezonie, ale o tym pisałam już wielokrotnie to mi się już nie chcę, ale cieszę się, że jednak potem wszystko się ułożyło między Bosco&Faith i że Yokas ciągle była przy nim, np. jak leżał w szpitalu.
Podsumowując:
Cruz&Bosco - to się nie mogło udać, chociaż powinno (moim zdaniem), bo oboje czegoś chcieli, ale nie potrafili się zdecydować, głównie przez Bosco, który był rozdarty między Cruz a Yokas (najpierw wybrał Cruz, potem ją zostawił na lodzie dla Faith, jak Faith została sparaliżowana to Bosco znowu robił słodkie oczy do Cruz i tak w kółko) i myślał tylko tym co ma w spodniach (jeżeli w ogóle myślał).
Faith&Bosco - para naprawdę świetnych przyjaciół, aż po grób, chociaż mieli swoje problemy przez zazdrość Faith i głupotę Bosco, ale udało im się jakoś z tego wybrnąć, choć było cięzko (to też może świadczyć o tym, że ich przyjaźń nie jest tak do końca idealna i mogłaby nie przetrwać).
Cruz - chyba jest najbardziej pokrzywdzona przez to wszystko, bo Faith mogła liczyć na Bosco, a ona już nie i została sama, choć pewnie sama sobie była winna, chociaż jak pisałam wcale nie do końca.
To tyle. Ale mi się esej napiasał, ale nie mogłam się opanować Very Happy

Cortez · Wysłany: 06/06/14, 11:10 am Temat postu:

no cóz w tej sytuacji moge powiedziec tylko jedno :
zdadzam sie w 100% ze wszystkim co Cruz napisała w tym swoim pięknym eseju Very Happy

i Kurt masz racje nie przekonasz mnie Very Happy

Maggie · Gość

W takim razie ja wymienię wszystkie laski Bosco by oświećić Cruz, i niech mi nie gada ,że nie sypia z pierwszą lepszą.

Pierwsza byla rzeczywiście Nicole i to trwalo sporo czasu. W jednym odcinku gdy Bosco zostal zatruty bluszczem i miał spuchniętą gębę próbował wymienić wszystkie swoje laski, ale nie był w stanie, ale dobra ok one nie były pokazane. W jednym odcinku Bosco omały wlos by się bzyknął w swoim samochodzie z Kim gdyby im Jimmy nie przeszkodził.

Następna to była jakas dziewczyna nieznana ,która poznał w barze, to było w pierwszym odcinku trzeciej serii, czyli tuż przed calym 11 września, potem była cisza przez cały sezon. W czwartm pojawiła się najpierw Tori, której przyjmował raport o włamaniu, no a potem już wiadomo Cruz, w piatym i szóstym sezonie też była cisza i bardzo dobrze musial w końcu odpocząć Wink

Cruz · Wysłany: 06/06/14, 1:12 pm Temat postu:

Cortez · Wysłany: 06/06/14, 4:21 pm Temat postu:

o Boże biedny Bosco Kim sie na niego rzuciła?? czemu przeoczylam ten odcinek. dobrze ze Jimmy im przerwał bo inaczej Bosco by wstydzil sie tego do konca zycia (blle nie znosze tej kim) a o Teri to i ja zapomniałam, ale Cruz ma racje on sie z nią bzyknął tylko raz czy dwa a na dłózsza mete byl tylko z Cruz i tą Nicole. Bosco to naprawdę porządny facet Wink

p.s wiedziałam ze jak wejdziemy na temat pary Bosco&Cruz to Meggie nas zlinczuje Very Happy

ach ta różnica zdan Very Happy

PEACE

Scully · Wysłany: 06/06/14, 5:43 pm Temat postu:

Akcja z Kim była genialna, uwielbiam ten odcinek Very Happy

No mniejsza Razz

Dla mnie i tak Cruz była taką panienką na jedną noc, ale to jest wyłącznie moje zdanie. A tak w ogóle, to może założyłybyście osobny temat do takich dyskusji? Bo tak toroszkę 'zaśmiecamy' temat o odcinku Wink

Kurt · Wysłany: 06/06/14, 6:12 pm Temat postu:

Cortez · Wysłany: 06/06/14, 6:16 pm Temat postu:

Cruz · Wysłany: 06/06/15, 1:32 am Temat postu: