Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 VIVA, LAS VEGAS by Cruz
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 08/12/22, 8:35 pm    Temat postu:

V.


Weszła do mieszkania na palcach. Było późno, więc nie chciała go obudzić. Zapaliła małą lampkę, która stała na pobliskim stoliku i poszła do kuchni, zrobić sobie coś do picia. Najchętniej by się upiła, ale wiedziała, że nic dobrego, by z tego nie wynikło, więc wyjęła kako. Jednak kiedy wyciągała kubek z suszarki, wyślizgnął się on z jej rąk i upadł na podłogę, rozsypując się w drobny mak. To wystarczło, by Davis się obudził.
- Cruz, to ty? - spytał, wchodząc do kuchni z bronią w ręku i w samych bokserkach.
Cruz musiała sama przed sobą przyznać, że wyglądał świetnie. Miał wręcz idealnie zbudowane ciało, które bardzo polubiła, choć miała ku temu niewiele okazji, póki co.
- Pewnie, że ja, a kto? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, zmiatając szkło, leżące na podłodze. - Możesz schować broń - dodała, lekko już poirytyowana całą sytuacją.
- Ok - wymamrotał tylko Ty, odkładając pistolet na blat stołu.
Popatrzyła na niego, a on na nią. Szybko jednak spuściła wzrok, nie mogąc wytrzymać jego spojrzenia. Wiedziała o czym myśli i to jej wystarczyło, jednak jemu najwyraźniej nie, bo spytał, drapiąc się z zażenowaniem po głowie:
- Dobrze się bawiłaś z Bosco?
- To chyba nie twoja sprawa - odburknęła, mierząc go spojrzeniem zimnym jak lód.
- Nie? Albo mi się coś pomyliło, albo jesteśmy małżeństwem. Te obrączki chyba jednak do czegoś zobowiązują?
- Niekoniecznie - powiedziała tylko, wymijając go.
Nie miała zamiaru z nim o tym dyskutować. Nie musiała się mu tłumaczyć. Mimo wszystko zaczęła się tłumaczyć przed sobą. To co robiła z Bosco, to jej sprawa, nie jego. Byli małżeństwem tylko na papierze i nic więcej. Nie wiedziała kiedy słowa wypłynęły z jej ust:
- Sam powiedziałeś, że z nim pogadasz, żeby wszystko naprawić.
- Tak, ale to nie znaczy, że masz z nim sypiać jak tylko nadarzy się okazja! - warknął, nie wytrzymując.
- Ale z Ciebie hipokryta! - wrzasnęła. - Mówiłeś, że mam się z nim umówić na szybki numerek, to poszłam za Twoją radą! - podniosła głos jeszcze bardziej, zrzucając ze stołu brudny talerz od kolacji Davisa, który nawet nie mógł po sobie pozmywać.
- Och, świetnie! Teraz zaczniesz rzucać talerzami, jakbym to ja zrobił coś złego?!
Nie odpowiedziała, więc Davis wykorzystał sytuację, by dopiec jej jeszcze bardziej i rozładować swoją złość:
- Wiesz co, Bosco miał rację. Jesteś zwykłą dziwką - powiedział, zadziwiająco spokojym tonem.
Może dlatego, że nie spodziewał się jej reakcji. Tak, zdecydowanie, bo nie wyobrażał sobie, że dostanie w twarz. A właśnie tak się stało, a on stał pośrodku kuchni z piekącym od jej uderzenia policzkiem.


~~~


Była sama w policyjnej szatni, więc mogła pozwolić sobie na parę łez. Wiedziała o tym, jednak czuła, że sama jest sobie winna i że nie powinna płakać. Mimo to po jej twarzy potoczyła się najpierw jedna, potem druga... Nie mogła ich powstrzymać, choć tak bardzo chciała. Nie sądziła, że to wszystko będzie aż tak trudne i skomplikowane. Nie sądziła, że po raz pierwszy w życiu nie będzie wiedziała, czego chce. Chociaż nie, właściwie to wiedziała, tylko nia miała bladego pojęcia jak to zdobyć.
- Wszystko, okay?
Aż podskoczyła, kiedy usłyszała za sobą cichy głos Monroe. Otarła łzy i odpowiedziała, choć wcale nie tak zamierzała:
- Nie, kurewsko daleko od okay.
Odwróciła się do niej plecami, nie mając ochoty na dalszą rozmowę. Sasha jednak nie odchodziła, co zdziwiło Cruz. Lubiły się co prawda, jednak nie aż tak, by Monroe zapomniała jej sprawę z Davisem. W końcu ona i Ty ostatnio się do siebie zbliżyli.
- Co Ty tu robisz? - spytała Cruz, starając się uspokoić i opanować drżący głos.
- Pracuję, gdybyś jeszcze nie zauważyła - odpowiedziała z lekką kpiną.
Cruz nic nie odpowiedziała, tylko ruszyła się. Przeszła obok niej i skierowała się w stronę wyjścia. Sasha była zaskoczona taką reakcją. Sądziła, że sierżant zaraz zacznie na nią krzyczeć, tak jak miała to w zwyczaju. Nie odwracając się, zapytała więc:
— Co się dzieje?
Cruz stanęła w pół kroku. Lekko odwróciła głowę. Po chwili, przełykając ślinę, obróciła się do końca. Wymamrotała, unikając wzroku Sashy, by ta nie widziała jej mokrych od łez oczu:
— Nic takiego.
Monroe odwróciła się i zmierzyła ją wzrokiem. Pokręciła głową. Oczywiście, ze jednak coś. Cruz mamrotała, unikała kontaktu wzrokowego i przebierała niezręcznie palcami, co było do niej zupełnie niepodobne. Oparła więc dłonie o biodra i zapytała chłodno, choć jednak z lekkim strachem:
— Stało się coś?
Ritza przecząco pokręciła głową. Monroe nie wiedziała, czy robi dobrze, czy nie. Ale zrobiła krok w jej stronę. Tamta zdawała się nawet tego nie zauważyć. Podeszła więc bliżej, aż stanąła tuż przed nią. Była już nieco zniecierpliwiona. Nabrała głęboko powietrza i zapytała:
— Cruz. O co chodzi? Płakałaś. Czemu?
Cruz nie miała najmniejszej ochoty na tą rozmowę, jednak miała dziwne wrażenie, że Monroe nie da jej spokoju, dopóki nie odpowie. I nie myliła się, w czym utwierdziły ją kolejne słowa policjantki:
- Nie odejdę, dopóki nie powiesz mi o co chodzi.
Ritz westchnęła ciężko, po czym spytała, bardziej siebie niż ją:
- Czy kiedykolwiek kochałaś kogoś tak bardzo, że nie dbałaś o to, co się z Tobą stanie? Tak bardzo, że od razu wiedziałaś, że musicie być razem? I że kiedy na Ciebie spojrzał Twoje serce stawało w miejscu? Albo tak bardzo, że kiedy czułaś jego oddech na swojej skórze, sprawiało Ci to niemal fizyczny ból? Tak bardzo, że bez niego czułaś się, jakbyś nie istniała?
- Nie - odpowiedziała, nie mogąc uwierzyć, że to powiedziała Cruz.
Spodziewała się tego niemal po każdej znanej jej kobiecie, ale nie po niej. Była na to za twarda, a przynajmniej zdawała się być.
- Widzisz, ja tak - westchnęła Cruz. - I spieprzyłam to na całej linii - dodała, odwracając się.
- Mówisz o Bosco? - spytała Monroe, zmuszając ją, by zatrzymała się jeszcze na chwilę i by odwróciła się do niej.
- Nie. Nie mówię o Bosco - odpowiedziała więc Cruz i wyszła, zostawiając Monroe samą.


CDN...
by
Cruz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evija87
Oficer



Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Female

PostWysłany: 08/12/22, 11:28 pm    Temat postu:

Oooo to było super Very Happy
A Davisowi się należało, o! Biedna Cruz jak zwykle w rozterkach hehe, ale jeśli ma się tylu adoratorów to... Wink Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 08/12/23, 1:33 pm    Temat postu:

Wow Cruz to opowiadanie jest świetne. Cruz&Davis - ciekawe połączenie. Niecierpliwie czekam na kolejną część.
A co do mojego opowiadania, to niedługo postaram się napisac kolejna czesc. Jak zwykle nie mam na nic czasu ale skoro tak ładnie mnie prosisz, to musze twoją prośbe spełnić Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 08/12/28, 5:58 pm    Temat postu:

Ostatnia część. Ale tak miało być, z założenia to krótkie opowiadanie. Mam nadzieję, że wybaczycie i że się spodoba. Wink


VI.


- Mówię wam, było zajebiście. Już zapomniałem jaka ona jest, jaka potrafi być w te klocki - powiedział do kilku kolegów-policjantów zebranych w sali odpraw, uśmiechając się.
Cruz aż zatkało, kiedy usłyszała jak Bosco najzwyczajniej w świecie opowiada swoim kumplom szczegóły z ich wspólnie spędzonej nocy. Nie sądziła, że byłby zdolny do czegoś takiego, ale cóż, ostatnio zdarzały się same rzeczy, których komletnie się nie spodziewała. Weszła do sali odpraw, rzucając przez ramię:
- Jak skończycie się już podniecać szczegółami z mojego życia erotycznego, to dajcie znać. Poza tym to chyba nie wasz zasrany interes.
Momentalnie zamilkli, jedynie Yoshi był w stanie wydukać jakieś marne przepraszam, ale Cruz udała, że tego nie usłyszała. Przecież nie będzie dla nich miła, o nie. Wszystko się w niej gotowało, jednak powiedziała lodowatym tonem:
- Bosco, pozwól na chwilę.
- Cruz, za pięć minut jest odprawa, nie możemy... - zaczął, jednak przerwała mu w pół słowa, jeszcze bardziej zimnym tonem:
- Nie, nie możemy. Poza tym opanuj się, kochanie - syknęła, przez zaciśnięte zęby. - Jestem Twoją szefową i sierżantem, więc szacuneczek - dodała, klepiąc go po ramieniu i idąc w stronę swojego gabinetu, nawet na niego nie czekając, bo w końcu nie miał nic do powiedzenia.
Zaczęła przeglądać jakieś papiery, tylko czekając na Bosco, który dziesięć sekund później wpadł wściekły do gabinetu.
- Co to miało kurwa być?! - krzyknął. - Nie możemy później pogadać, za pięć minut mam odprawę, Swersky mnie zabije, jeśli znowu się spóźnię! - powiedział jeszcze głośniej, nie mogąc się opanować.
W końcu co ona sobie myśli, co? Popatrzyła na niego i zobaczyła, że jest naprawdę wkurwiony, może nawet cierpiał. Ale to dobrze - pomyślała. W końcu ona też cierpiała, myślała, że mu zależy, a on ją tylko wydymał.
- A coś Ty sobie myślał?! - teraz to ona krzyknęła. - Że możesz przychodzić do mnie, kiedy Ci się podoba, żeby mnie przelecieć, a potem znikać bez słowa i to do tego rozpowiadać potem wszystkim na komisariacie jak było?! - krzyczała co raz głośniej, widząc jak próbuje ją uciszyć. - Tak myślałeś? To się myliłeś! Nie jestem pierwszą lepszą laską, którą sobie wyrwiesz i przelecisz. Zapłacisz za to, bo ja nie lubię jak ktoś ze mnie robi idiotkę. Poza tym jak mogłeś mnie zostawić?! Obudziłam się, a Ciebie nie było! - powiedziała z wyrzutem.
- Nie chciałem tego robić, ale... - zaczął się tłumaczyć.
- Ale zrobiłeś! Zaciągnąłeś mnie do łóżka, a potem zostawiłeś jak dziwkę! - wrzasnęła, chociaż wiedziała, że przesadziła.
W końcu wcale tak nie było. Ale czy to ważne? Nie pozwoli, żeby ktokolwiek myślał inaczej.
- Nie krzycz i daj mi coś powiedzieć - warknął, chwytając ją za ramiona i próbując ją uspokoić.
- Nie chce tego słuchać, spieprzyłeś i tyle - powiedziała, odwracając się do niego plecami, nie chcąc go więcej widzieć.
- Poszedłem pobiegać, bo kiedy zasnęłaś przez cały czas mówiłaś o Davisie, nie chciałem wchodzić w paradę - wyjaśnił, odwracając ją w swoją stronę, tak by na niego spojrzała.
Była w szoku. Jak to ona mówiła przez sen i to jeszcze o Davisie? Nie, to niemożliwe.
- Kłamiesz! - warknęła więc, nie mogąc uwierzyć. - Poza tym to nie zmienia tego, jak mnie potraktowałeś, mówiąc o tym wszystkim naokoło!
- Ale Cruz, to był tylko nic nieznaczący seks i wiesz o tym, zawsze wiedziałaś.
Nim się zorientowała jej zaciśnięta pięść sama poleciała w kierunku jego twarzy. Po chwili Bosco leżał na ziemi, a z nosa ciekła mu krew. Popatrzył na nią z lekkim szokiem i dotykając twarzy, powiedział:
- Złamałaś mi nos, wariatko!
- Po drugiej stronie ulicy masz sanitariuszy. Idź, niech Cię opatrzą - powiedziała, zebrała swoje rzeczy, nawet na niego nie patrząc i wyszła z posterunku.


~~~


Pojechała prosto do domu, nie miała ochoty widzieć nikogo. Wiedziała, że sama była sobie winna, w końcu nikt jej do niczego nie zmuszał, ale nie mogła darować tego Bosco. Zresztą, sobie też nie. Siedziała na kanapie i bezmyślnie wpatrywała się w telewizor, popijając kawę. Po chwili do mieszkania wparował Davis. Popatrzył na nią, a ona na niego. Szybko jednak spuścił wzrok, nie mogąc znieść tego bólu wypisanego na twarzy Cruz.
- Więc to była prawda, co? - spytała, przerywając niezręczną ciszę.
- Co? - spytał, udając, że nie rozumie o co chodzi.
- To, co powiedział o mnie Bosco. Mówiłeś prawdę, a ja Ci za to wpierdoliłam - powiedziała, wzdychając.
Spuściła w końcu wzrok i wyszeptała, nie patrząc na niego.
- Przepraszam.
- Nie powinienem tego mówić - stwierdził tylko Davis, krzątając się po pokoju.
Nie wiedział, co jeszcze ma powiedzieć. W końcu wydukał z siebie:
- Słuchaj, rozmawiałem z szefem. Słyszał tą waszą kłótnię.
- Chce nas zwolnić, czy coś? - spytała, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że za romans w pracy między przełożoną a podwładnym oboje mogli wylecieć. Mogli gdzieś indziej przeprowadzić tą 'rozmowę'.
- Zawiesił Cię - odpowiedział tylko, nie chcąc jej okłamywać, choć wiedział, że sprawia jej tym ból, w końcu praca była dla niej wszystkim.
- A Bosco? - spytała, choć wcale nie chciała, by poniósł jakieś poważne konsekwencje.
Pewnie, zachował się jak ostatni dupek, ale mimo wszystko nie chciała, by cierpiał. Dlatego ucieszyła się, kiedy Ty pokiwał przecząco głową.
- Cóż, będę miała trochę wolnego - westchnęła, wstając z kanapy, chcąc iść do sypialni, by w spokoju pomyśleć.
- Cruz. Stój - powiedział jednak Davis.
Posłusznie stanęła. Jakby bała się mu sprzeciwić, choć to zupełnie nie w jej stylu. Podszedł bliżej.
- Rozmawiałem też z Monroe... - zaczął, a Cruz popatrzyła na niego nieobecnym wzrokiem.
Nie sądziła, że Davis dowie się o tym, co ona do niego czuje, ale patrząc w jego oczy wiedziała, że zna prawdę.
- Skoro masz teraz tyle wolnego, to wyjdź za mnie, Cruz. Tak, kocham Cię. Jesteś moją żoną, wiem, że to brzmi teraz okropnie tandetnie, ale kocham Cię, naprawdę. Tylko z Tobą chcę być, tylko na Ciebie krzyczeć, tylko z Tobą się kłócić, tylko z Tobą się kochać. Popatrz na moją obrączkę, popatrz na swoją. Nadal tu są, wiem, że to czujesz.
Cruz aż zabrakło słów, nie pierwszy raz tego dnia, jednak tym razem to było coś więcej. Wiedziała, że to, co mówi Davis jest prawdą. Pewnie, oboje nie spodziewali się takiego obrotu sprawy, ale zakochali się w sobie, mimo wszystko i przeciw wszystkim.
- Powiedz to, Cruz...
Zapanowała cisza, ale Ritza cicho zaczęła:
- Też Cię kocham, Davis. Wiem, że nie jestem w tym dobra, ale kocham Cię, naprawdę.
- Więc bądź moją żoną, naprawmy wszystko.
- Davis, to... - zaczęła, chcąc zaprzeczyć, jednak nie pozwolił jej dojść do słowa.
- Nie, Cruz, pomyśl. Żadnych kłamst, żadnych sekretów.
- Żadnego Bosco - dodała, uśmiechając się lekko, zdziwiona jego zaangażowaniem, którego kompletnie się nie spodziewała.
- Taaa - poparł ją, uśmiechając się promiennym uśmiechem. - Wyjdź za mnie naprawdę - dodał, podchodząc bliżej.
Niewiele myśląc podniósł ją i obrócił się wraz z nią dokoła. Zaśmiała się, odkrywając nową siebie. Szczęśliwą, zakochaną, spełnioną. Taką, jaką zawsze chciała być, a nie mogła, bo trafała na nieodpowiednich facetów. Teraz jednak wiedziała, że jest inaczej. Kiedy obojgu zakręciło się w głowie, postawił ją na ziemię, a ona powiedziała:
— Pocałuj mnie wreszcie.


THE END
by
Cruz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cruz dnia 09/01/05, 3:08 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inez
Porucznik



Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: OchlaCity

PostWysłany: 08/12/29, 3:57 pm    Temat postu:

Wow to jest świetne. A zakonczenie zaskoczyło mnie ale pozytywnie. To chyba pierwsze opowiadanie z Cruz i Davisem ze zostaja parą, a Bosco zostaje odstawiony na boczny tor.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 08/12/29, 8:35 pm    Temat postu:

No tak wlasnie mialo byc, dlatego dazylam do tego, by Bos byl takim dupkiem ;p Ciesze sie, ze Ci sie podoba, bo sie nie spodziewalam. Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cruz dnia 08/12/29, 8:36 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evija87
Oficer



Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Female

PostWysłany: 08/12/29, 8:45 pm    Temat postu:

No nie żartuj, jak mogło nam się nie podobać?!

Szkoda, że to już koniec, może jak trochę odpoczniesz to napiszesz nam ciąg dalszy pożycia małżeńskiego państwa Davis Wink

Zakończenie świetne, a Bosco na lodzie haha!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 08/12/29, 9:01 pm    Temat postu:

evija87 napisał:
może jak trochę odpoczniesz to napiszesz nam ciąg dalszy pożycia małżeńskiego państwa Davis

Rozważę taką ewentualność. Póki co szukam inspiracji do kolejnych ficków. Może jakieś pomysły? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evija87
Oficer



Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Female

PostWysłany: 08/12/29, 9:20 pm    Temat postu:

A myślałaś o Cruz/Brendan Finney?

np. coś w okolicach czasowych "Leap of Faith" może młody po wyjściu Cruz z paki zaczął by się nią interesować itd... dowiedziałby się dlaczego ojciec się na nią uwziął, jakaś mała zaszłość np. z tym co mówił Hart w Purgatory - stary Finney miał coś wspólnego ze śmiercią jej partnera (np. to nie było samobójstwo tylko zabójstwo przez IAB - Cruz zaczęłaby podejrzewać to) i mogłoby to wyjść na jaw w międzyczasie jak Davis pogrążył CT za śmierć jego ojca i potem jak wiemy stary Finney by się zabił i tak dalej....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 08/12/29, 9:23 pm    Temat postu:

Fajnyyy pomysl. ^^ Moze zaczne pisac wkrotce. Swoja droga, masz taka wyobrazie, ze sama powinnas zaczac xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evija87
Oficer



Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Female

PostWysłany: 08/12/29, 9:26 pm    Temat postu:

Ja mam w głowie miliony pomysłów, niestety gorzej z przelaniem tego na papier/klawiaturę... może inaczej nie z pisaniem samym w sobie, tylko bardziej z poukładaniem tego wszystkiego, pomysłów w spójną historię... co mi się tam kotłuje... ale kto wie? kiedyś muszę spróbować Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Boo
Kadet



Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Female

PostWysłany: 10/01/10, 9:18 pm    Temat postu:

Davis i Cruz -> fantastyczne połączenie! Tak w tym świetle pomyślałam sobie, że oni naprawdę by pasowali do siebie. I komu jak komu, ale Davisowi trudno jest cokolwiek spieprzyć, bo to porządny facet.

Natomiast w tym ficku Bosco to ktoś obcy, dupek w stu procentach i ktoś, z kim nie chciałabym mieć do czynienia.

Podobały mi sie ich odzywki, kłótnie - chociaż pojechane były na maxa Very Happy Ostro!
I Davis, kochany Davis. Co jak co, ale jestem pewna, że Cruz w tym paringu miałaby chyba najlepiej i najbezpieczniej. I cieszę się, że jest szczęśliwa Smile Należało jej się, naprawdę.

Suuuuper! Tyle powiem. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 10/01/11, 12:44 am    Temat postu:

Boo napisał:

Natomiast w tym ficku Bosco to ktoś obcy, dupek w stu procentach i ktoś, z kim nie chciałabym mieć do czynienia.

Oj, aż tak? Czasem potrafił się tak zachowywać ;D No może nie aż tak, to znaczy nie był taki chamski do lasek (poza Nicole, którą nieźle powyzywał), ale Cruz to Cruz. W końcu po tej całej strzelaninie zupełnie inaczej ją traktował, oschło i bez uczuć.

Boo napisał:
Podobały mi sie ich odzywki, kłótnie - chociaż pojechane były na maxa Very Happy Ostro!

A dziękuję. Smile

Co do takiego połączenia, mam na myśli Davisa i Cruz, to wpadłyśmy na to kiedyś ze scu i Kingą, więcej w rozmaitościach znajdziesz (pojedynek B/F i B/C), ale to jeden z moich ulubionych nietypowych paringow ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> FanFiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin