Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 Opowiadanie
Idź do strony 1, 2, 3 ... 9, 10, 11  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/05/13, 11:00 pm    Temat postu: Opowiadanie

ok juz niedlugo zamieszcze tu swoje opowiadanie. przyznam sie ze sciagnelam troche z waszych pomyslow zamieszczonych na forum Rozmaitosci -"co by bylo gdyby powstal 7 sezon" mam nadzieje ze mi wybaczycie. nie ma jeszcze tytulu jak widzicie ale moze na cos wpadniecie po przeczytaniu i mi podpowiecie. czekam oczywiscie na opinie czy w ogule sie nadaje do pisania Very Happy

a opowiadanie dedykuje Cruz i Scully bo to dzieki nim znalazlam wiare w siebie i zdecydowalam sie cosik napisac.
trzymajcie kciuki premiera juz niedlugo Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/05/13, 11:47 pm    Temat postu:

Hej, wielkie dzięki za dedykacje! Na pewno Twoje dzieło będzie super, już nie mogę się doczekać! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/05/14, 1:40 am    Temat postu:

ok no to wrzucam pierwsze dwie czesci. mam nadzieje ze sie nie zalamiecie.
na wstepie dodam ze w moim opowiadaniu bedzie dwoch narratorow a jeden napewno bedzie zaskoczka dla co poniektorych dla mnie tez byl. no wiec zaczynam sorrki za bledy ale juz puzno. reszta jutro Very Happy

Część pierwsza

Jest godzina 23. Wlasnie skonczylam prace, to był ciezki dzien naprawde. Na dole czeka na mnie Emili. Chyba musze wziasc kilka dni wolnego, pobyc z nia. Boże o malo jej nie stracilam. Ten psychol chcial ją zabić moja coreczke, gdyby nie Bosco nie wiem co by się stalo. A wlasnie Bosco bylam na niego wsiekla przeciez mogl spudlowac i trafic Emili, ale on trafil i zabil tego gnojka który uwazal się za niesmiertelnego ha-ha ale nie był niesmiertelny. Wydaje mi się ze Bosco zabijajac go chcial mi udowodnic ze nic się nie zmienilo ze strzela tak jak dawniej, ze tylko ja mysle i widze co innego. Uratowal moje dziecko bylam mu bardzo wdzieczna, chcialam mu podziekowac, ale nawet na mnie nie spojrzał zranilam go wiem te ciagle podejzaenia, patrze w jego oczy i wiem już ze nie będzie już jak kiedys. On już chyba skreslil nasza przyjazn, czy zasluzylam chyba tak, ale to nie jest teraz dla mnie wazne, wazna jest Em która czeka na dole musze się zajac nia i o niczym innym nie myslec, przynajmniej dopuki nie ochlonie.

Już mam wychodzic z szatni kiedy nagle do moich uszu dobiega jakis dźwięk. Odglos tluczonego szkla mysle a chwile puzniej widze przedmiot turlajacy się po podlodze prosto pod moje stopy. Chwila zastanowienia i już wem to grana odskakuje na bok a chwile puzniej nastepuje wybuch. Boze mysle co to było? kto to zrobil? Dlaczego to zrobil? Nie wiem nic nie wiem poza tym ze musze o tym doniesc Swersky’emu. No musi wiedziec, ze ktos dla zabawy wrzuca przez okno granat. Z trudem podnosze się z ziemi i schodzę na doł a tam panika wszyscy biegaja krzycza z słychac wybuch samochodow na parkingu. A wiec to nie dla zabawy ktos wrzucil ten granat i nie był to jedyny granat mysle, ktos to zaplanowal żeby nas zniszczyc ale kto nie wiem.

Nie wiem tez ile to wszystko trwalo, slyszalam tylko ciagle wybuchy, krzyki strazakow. Jak przez mgłe widze jaj strazacy wyprowadzaja Monroe i Cruz z plonacego budynku. I nagle wszystko ucichlo tak nagle ja się zaczelo. Nikt nie zginąl było wielu rannych ale wszyscy żyli. Zyli i zadawali sobie to samo pytanie co ja „kto za tym stoi?”. Z zamyslenia wyrwal mnie glos Cruz
-to Marcell Hollins – powiedziala a wszyscy spojrzeli w jej strone. Czemu nie zdziwilo mnie to ze tylko ona to wie? Coz nie znaosze jej ale trzeba przyznac ze zna się na tej robocie.
- musimy go dorwac – wolali jeden przez drugiego.
- Dzis już nie ma co go szukac, zwial – powiedzial Swersky – jutro na spokojnie się tym zajmiemy.
- Szefie chyba żartujesz – powiedzia Bosco – przeciez....
- Nie Bosco szef ma racje musimy poczekac do rana – przerwała mu Cruz – nie pratrzcie tak na mnie – dodała – stracilismy prawie wszystkie wozy mamy rannych. Musimy mieć wsparcie. Myslicie ze Hollins się ukrywa albo nie jest przygotowany na nasz odwet? On ma ludzi, wielu ludzi którzy na jego rozkaz nas rozwala. Sami nie damy rady uwiezcie mi.
Wszyscy choc w szoku po wypowiedzi Cruz (ona i czekanie :/) w duchu przyznali jej racje i niechetnie udali się każdy do swojego domu tu by tylko przeszkadzali. Jednak nie kryli niezadowolenia a już najbardziej wsciekły był Bosco widzialam ten blysk wsieklosci w jego oczach kiedy patrzyl na Cruz. A Cruz nic sobie z tego nie robila co dziwne pobiegla za nim powiedziala cos do niego, poczym razem wsiedli w samochod i odjechali. To było jeszcze bardziej dziwne ale musze znalesc Emili. Bosco i Cruz nic mnie nie obchodza. Boze komu ja to wmawiam sama sobie? Przeciez obchodzi mnie to i to bardzo i do tego mam zle przeczuci.
Już mialam z tamtad odejsc jak inni gdy mój wzrok przykula teczka prawie bnie tknieta przez ogien. Podnioslam ja i przecztalam nagłowek „Własność sierżant M. Cruz”. Skoro Cruz wie ze to Hollins jest odpowiedzialny za ten wybuch to na pewno wie gdzie jest jego baza – pomyslalam i otworzylam teczke. Nie myslilam się były tam jakies prywatne notatki Cruz i wśród nich notatki o bazie Hollinsa. Ale w tej teczce było tez cos jeszcze, cos co nawt mnie przerazilo. Były to wyniki baban Cruz a w nich słwa które brzmialy jak wyrok „Białaczka szpiku”. Boze zrobilo mi się jej zal, to dlatego tak zle wyglada, to stad ten smutek w jej oczach. Zaczelam zadawac sobie pytania jak dlugo to trwa i od kiedy ona wie? Czy cos z tym robi czy walczy a może się poddala?? Moje rozmyslenia pezerwala Emili
- mamo choc już do domu jest puzno a tutaj teraz jakos tak nie za wesolo – powiedziala popychajac mnie delikatnie w strone samochodu.

Część druga

Nastepnego dnia szef zwolal odpraw. Spotkalismy się w remizie która strazacy nam udostępnili bo z posterunku nic nie zostalo. Stawili się wszyscy nawet strazacy i sanitariusze, oraz posilki z 12 posterunku.
- wiemy już gdzie znajduje się baza Hollinsa – zaczął Swersky – pojedziemy tam i go aresztujemy.
Stałam sluchajac co mowi i nagle cos do mnie dotarło
- szefie gdzie są Bosco i Cruz?? – spytałam
wszyscy rozejzeli się z zaciekawieniem nie było ich tu na pewno
- nie wiem myslalem ze Bosco jest z toba
cos ciezkiego utkwilo mi w brzuchu, Boze żeby tylko nie zrobili czegos glupiego
- zadzwonie do niego – powiedzialam i odeszlam na bok
- Bosco gdzie ty się podziewasz mamy odprawe jedziemy po Hollinsa. Co? Boże już tam jedziemy. Co? Nie nieobchodzi mnie co powiedziala Cruz. Cześć.
- Szefie oni już tam są. Bosco powiedzial ze Cruz ma jakis uklad z Hollinsem i ze nic jej się nie stanie, ale nie wieże w to.
- Wszyscy do wozow – ryknąl Swersky – Yokas jedziesz ze mna. Kiedy ruszylismy porucznik nadal przez radio – kod 10-13 funkcjonariusze w niebezpieczenstiwe, magazyny przy 108. Potrzebne wsparcie. Powtarzam potrzebne wsparcie kod 10-13.
Czemu ten przeklety samochod tak wolno jedzie przeciez zawsze jezdzi szybciej cholera, żeby tylko nic im się nie stalo.
Kiedy dojeżdzalismy zobaczylam dym cos się palilo a im blizej byliśmy tym wiecej było dumu az wkoncu naszym ocza ukazal się straszny obraz. Płonący budynek mnustwo porozrywanych cial wszedzie walaly się jakies papiery fragmety broni i kawalki ludzkich cial a po srodku tego zamieszania kleczal Bosco. Klaczal wpatrzony w plonacy budynek. Wyskoczylam z auta i rozejzalam się po Cruz nie było sladu. Ale wystarczyło mi jedno spojzenie na twarz Bosca i już wiedzialam
- szefie Cruz –zaczelam
- co Cruz?? – spytal
- no ona tm jest w srodku- wyzucilam to z siebie jednym tchem
- Boze. poruczniku Doherty dawaj tu swoich ludzi tam jest mój funkcjonariusz –zawolal szef
I już strazacy zaczeli gasic pozar, widzialam ja Doherty w raz z jakims mlodym strazakiem wchodza w plomienie. Po chwili uslyszelismy glos Jimmego w krutkofalówce
- wszędzie pelno trupow chyba nikt nie przezyl, ale niech sanitariusze będą gotowi – powiedzial i jego glos zamilk.
- Bosco wstan – przykleknelam obok niego – powiedz co się stalo?!
Ale on milczal a z oczu plynely mu łzy. Był taki nieobecny nic do niego nie docieralo. Pewnie nie mogl sobie wybaczyc ze puscil ja tam sama ze to ona zginela a nie on.
- o Boże – wyszeptal i zer wal się na rowne nogi.
Z plomieni wynuzyl się Doherty niosac w ramionach Cruz. Zyla uwiezycie?? Była nieprzytomna i lekko poobijana i pocharatana ale zyla. Kurcze pomyslalam czy ona jest niezniszczalna?? Naprawde może to glupie ale jak się dobrze przyjrzeć to Cruz wychodzila cało z kazdego wybuchu, pozaru, strzelaniny. Nawet wtedy kiedy ja postrzelilam a ona mnie, nic jej się nie stało a postrzelilam ja w głowe. Naprwade albo ma szczęście albo kogos na górze kto się o nia troszczy.
- zabieramy ja do szpitala – powiedziala Grace – Bosco nie pchaj się nie ma tu miejsca dla cebie możesz pojechac za karetka. – dodala i już mkneli na sygnale w strone szpitala.
-choc Bosco zawiozę cie tam – powiedzialam i nie czekajac na opowiedz wzielam go za reke i zaprowadzilam do samochodu.

CDN...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/05/14, 8:12 am    Temat postu:

WOW, WOW, WOW Very Happy
Świetne opowiadanie!!!! Strasznie mi się podobają te myśli Yokas!!! Są naprawdę super Wink I to jak znalazła teczkę Cruz i w ogóle wszystko jest naprawdę świetne Very Happy Bardzo mi się podoba Wink No i oczywiście podoba mi się to, że Cruz przeżyła i ta rozpacz Bosco, albo jak pchał się do karetki Laughing Bomba. Cool Naprawdę super i czekam na więcej!!! Very Happy
No i oczywiście dziękuję za dedykację ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/05/14, 8:46 am    Temat postu:

Ciesze sie ze sie podoba Very Happy mialam stresa ze sie Wam nie spodoba Smile to dzis juz po szkole wstawie nastepne ktore napisalam nie jest tego duzo narazie ale cos sie wymysli.
sama bylm zdziwiona ze wybralam Yokas ale kto najlepiej opowie o Bosco&Cruz jak nie ona Smile . zreszta tez jest Ciekawa postacia wiec moze uda mi sie napisac duzo czesci.
a o Cruz jeszcze bedzie Very Happy jak by moglo jej zabraknac u mnie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zoe
Oficer



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gangstaville

PostWysłany: 06/05/14, 8:58 am    Temat postu:

część druga znacznie lepsza Smile ale ogólnie miło się czyta i też chetnie poczekam na ciąg dalszy... bo rozwój zdarzeń faktycznie mnie zaskoczył Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/05/14, 12:38 pm    Temat postu:

Super Very Happy Oczywiście świetna akcja, jak Bosco pcha się do karetki, już ja go widzę, co on tam wyprawiał Wink Cały Boz. Masz racje, kto lepiej opowie o związku Cruz&Bosco, jak nie Faith? Very Happy Świetne opowiadanie, fajnie się czyta. Czekam na kolejną część Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/05/15, 12:08 am    Temat postu:

Bardzo dziekuje za kometaze Very Happy fajnie ze sie Wam podoba:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/05/15, 12:10 am    Temat postu:

ok no to dwie nastepne czesci troche krutka, ale brak weny chwilowy Smile mam nadzieje ze tez sie spodobaja
pozdrawiam i zycze milego czytania Very Happy


Część trzecia

Kiedy przyjechaliśmy do szpitala Cruz lezala już na sali nadal nieprzytomna, podłaczona do mnóstwa kabelkow i kroplowek.
- dzien dobry pani doktor co z stg. Cruz wyjdzie z tego? – spytalam bo Bosco chyba stracil mowe.
- Tak ta kobieta jest chyba niezniszczlna. Proszę się nie martwic. Jest w spiaczce ale obidzi się napewno – powiedziala i odeszla
- Pani doktor – zawolal za nia Bosco
- Tak?
- Można do niej zajrzec?
- Oczywiście – usmiechnela się cieplo i odeszla.
Bosco odwazajemnil usmiech. Poraz pierwszy od dłuzszego czasu na jego twarzy pojawil się nikly usmiech. Nie chialam tego zepsuc ale on powinien wiedziec musi iniaczej może być tylko gorzej przeciez Cruz mu nie powie prawdy i co oklamie go? I tak w kolko będą się oklamywac? Nie musi wiedziec
- Bosco – wyszeptalam – poczekaj proszę ja...
- Czego chcesz? – warknał.
Boze on mnie nienawidzi naprawde. Jeżeli myslalam ze nasza przyjazn jeszcze będzie taka jak dawniej to się mylilam. Teraz wiedzialam już na pewno. Tylko czemu to tak boli?? Nie wiem.
- Bosco możesz mnie nienawidzić, ale musisz cos wiedziec. Musisz wiedziec nim tam wejdziesz, proszę wysluchaj mnie.
- Ok. byle szybko. Chce być przy niej jak się obudzi – odpowiedzial chłodno ale na mysl o Cruz oczy mu pojasnialy.
- Bosco ona, ona umrze Bosco – wydukalam
- Co? O czym ty mówisz? – spojrzal na mnie jak na wariatke – przeciez pani doktor powiedziala, że......
- Tak Bos ale ona nie wie wszystkiego, masz – przerwałam mu i wcisnelam w otwrta dlon wyniki badan Cruz.
Szybko przebiegl oczami po tekscie, widzialam jak zatrzymal wzrok na nazwie choroby
- to zart prawda? – pokrecil z niedowiezaniem głowa i spojrzal na mnie blagalnie.
- Nie Bosco – podeszlam blizej i polozylam mu dłon na ramieniu – przykro mi
- Tobie przykro? Tobie? – spytal strącajac jednoczesnie moja dlon – pewnie już szykujesz impreze co? Przeciez jej nienawidzisz. A wiesz czemu? Bo jej zazdroscisz – powiedzial poczym odwrocil się na piecie i wszedl do sali pozostawiajac mnie zupelnie sama.
Jak mogl tak powiedziec, jak mogl, czemu on mnie tak rani czy on nie wie ze ja go kocham naprawde kocham. I miał racje zazdroszcze Cruz bo wiem ze on ja kocha a nie mnie.
Stalam tak myslac o tym co powiedzial a z oczy plynely mi lzy.



Część czwarta

2 tygodnie puźniej

- Bosco czy to ty? – wyszeptala Cruz. Miala slaby glos i nie wygladala najlepiej ale usmiechala się cieplo. Otworzyla oczy po raz pierwszy od 2 tygodni i pierwszą osoba jaka zobaczyla był Bosco nie jacyś obcy lekarze straszacy ja smiercia tylko Bos. Boże chyba znow się w nim zaduzylam – pomyslala.
- Hej Sliczna, jak się czujesz?? – spytał przecierajac oczy i wstajac z fotela. Spal, spedzal tam prawie całe dnie.
- Jakos, dlugo tu już jestem? – spytala.
- 2 tygodnie – odpowiedzial i ujał jej dlon w swoje dłonie. Boze jaka ona jest krucha – pomyslal.
- Zostales przy mnie byles tu przez caly czas?
- Tak – odpowiedzial – ale nie ja jeden. Był tu szef i Manny i wszyscy z posterunku i Grace. A i jeszcze jakis facet. Dziwny taki ale przychodzil codziennie siadal przy lozku bral twoje rece w swoje i mruczał cos pod nosem.
Cruz spojzala na niego lekko rozbawiona i troszke zdziwiona, nie miala pojecia kto to mogl być. Bosco tez się usmiechal, ale nagle spowaznial.
- Maritza czemu to zrobilas?? To przez to ze jestes chora tak? Chcialas się zabic żeby nie cierpiec??
- Skad o tym wiesz? Manny ci powiedzial tak??
A wiec Manny wiedzial, a on nie. Ale czemu go to dziwi przeciez odszedł, zostawil ja, wiec czego się spodziewal co?? Ze przyjdzie i powies „sluchaj Bosco mam problem mam balaczke wkrutce umre doradz” ale byłem glupi. Ale teraz jej nie zostawie, będę z nia az do koca jej dni.
- nie Yokas, znalazla twoja teczke, a w niej adres Hollinsa i twoje wyniki badan, to tak nas znalezli i uratowali Ciebie
cos się stalo miedzy nim a Yokas widziala to jak o nie mowil zupelnie inaczej niż zawsze co się stalo czy to przez nia? Niewiedziala
- niepotrzebie narazali zycie i tak umre – powiedzila tak jakby już się z tym calkowicie pogodzila.
- Wiem – przyznal jej racje – ale teraz ja jestem przy tobie i nie opuszcze Cię nawet na chwile – dodal pochylajac się nad nia i całujac ja czule w usta.


*****

a wiec wybrał ja. Skreslil lata naszej przyjazni dla kilku dni może tygodni lub miesiecy z Cruz. Czy jeszcze będzie kiedys jak dawniej? Czy przyjdzie porazmawiac napic się herbaty, posmiac się czy po prostu pogapic się w telewizor i pomilczec? Nie wiem ale mimo wszystko wieze ze tak, choc powoli trace nadzieje. Bosco ma racje nie lubie Cruz, od kiedy pojawila się w moim zyciu mam same problemy. Jest mi jej zal ze choruje i umrze ale z drugiej strony skoncza się moje problemy. Nie nie wolno mi tak myslec nie wolno. Powoli opuscilam szpital i udalam się w strone samochodu. Jeszcze raz odwrocilam się i spojrzalam w strone szpitala. A może jednak wyjdzie i wroci ze mna. Ale nie wyszedl niestety – pomyslalam wsiadlam w samochód i odjechalam.

****

- witam pani Cruz, cieszę się ze pani do nas wrocila.
Bosco i Cruz oderwali się od siebie i spojrzeli w stronę drzwi, gdzie stala doktor Tomson i jakaś pielegniarka.
- nie na długo – mruknela Cruz a na glos dodala – dzien dobry pani doktor.
Doktor Tomson przygladala się przez chwile kobiecie poczym powiedziala
- skoro już się pani obudzila to zrobimy badani, siostro proszę pobrac krew i wykonac wszystkie badania profilaktyczne – powiedziala – jak się pani czuje? – zwrocila się do Cruz.
- Jak się czyje? Hym powiedzmy ze wyspana – odpowiedziala z przekasem.
- Acha, w takim razie, wyniki będą za 30 min wiec wtedy znow pania odwiedze.
Już miala opuscic sale kiedy odwrocila się i powiedziala – moglaby pani poslac pana do domu bo od 2 tygodni się z tad nie rusza – powiedziala i odeszla.

Godzinę puźniej

- Bosco – szepnela – obiecaj mi cos
- Co takiego??
- Obiecaj ze nie pozwolisz mi umrzec przykutej do luzka w tym szpitalu. Obiecaj ze mnie stad zabierzesz nie wiem np. na karaiby. Żeby było morze i piasek. Obiecujesz??
- Zabiore cie na karaiby, wynajmiemy domek przy samej plazy, zobaczysz będzie pieknie – powiedzial i wyulil twarz w jej dlon.
- Obiecja mi cos jeszcze – poprosila – obiecaj ze nigdy mnie nie zapomnisz.
- Obiecuje – powiedzial lamiacym się glosem i odwrocil twarz żeby nie widziala jego łez.



CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/05/15, 1:12 am    Temat postu:

Śliczne... Zwłaszcza końcówka... "Bosco obiecaj mi coś..." Rolling Eyes Piękne... Aż mi łzy poleciały!!! Sad No i w ogóle jest super Very Happy Ale kurde... Musisz uśmiercać Cruz? Może jakiś cudowny szpik, jak u mnie, co??? Bo bez niej to nie to samo. A no i boski był tekst o tym, że Faith zazdrości Bosco i że zrobi imprezę, jak Cruz umrze Laughing Naprawdę mocne Wink Mam tylko nadzieję, że nie zrobisz z tego opowiadania ff o Bos&Fay... Co prawda lubię tą parę, ale chętnie poczytałabym coś o Bosco&Cruz Very Happy Na razie jest SUPER i wątpię, żeby się to zmieniło Wink Czekam z niecierpliwością na więcej Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/05/15, 7:41 am    Temat postu:

dzieki Very Happy co do Cruz nie zdradze co bedzie. a o pare Bosco&Fayth sie nie martw nie powstanie
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/05/15, 7:47 am    Temat postu:

Ach... To dobrze Very Happy A ja coś podejrzewam z Cruz, z tym facetem co do niej przyłaził, tzn. "jakiś dziwny taki" jak to ujął Bos Very Happy To pewnie ten z odcinka "Welcome home", ale to tylko moje podejrzenia Razz Z niecierpliwością czekam na kolejne części Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/05/15, 3:01 pm    Temat postu:

Nie no super Very Happy Śwetnie się czyta, tak lekko i od trazu można wszystko pochłonąć jednym tchem. Końcówka łapie za serducho.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zoe
Oficer



Dołączył: 16 Paź 2005
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: gangstaville

PostWysłany: 06/05/15, 5:02 pm    Temat postu:

tez mi sie bardzo podobało Smile dopracowane. tylko ta interpunkcja...czasem jej brak utrudnia czytanie i trzeba kilka razy powtarzac to samo powoli, zeby złozyc to jak nalezy. ale to taki malutki szczegół Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/05/15, 6:58 pm    Temat postu:

Cruz jestes blisko ale nie zdradze szczegolow Very Happy
mnie tez spodobala sie koncowka sama sie prawie poplakalam piszac
a co do bledow i przecinkow z kropkami to sorrki ale pisalam o 12 w nocy i juz nie mialam sily. ale poprawie sie Very Happy
siadam pisac dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> FanFiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 1 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin