Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna

 Opowiadanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/07/19, 10:31 pm    Temat postu:

ciesze sie ze sie podoba Very Happy juz sie balam ze nie.
a spedzilam pól godziny na szukaniu tego fragmętu ślubu. Brat mi pomógł Very Happy bo pamietalam tylko regółkę przysięgi ale nie pamietalam co mówi ksiądz. troche mi nie pasowało na początku takie słowa z ust Bosco&Cruz, ale w końcu obydwoje to katolicy nie wiec jakos mam nadzieje ze Was ten fragment nie zanudził lol


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/07/19, 10:34 pm    Temat postu:

Zajebiste, jak zwykle zresztą Very Happy Strasznie mi się podoba. Świetne było jak Cruz i Bosco się denerwowali, albo jak Cruz zapomniała imienia Bosco Laughing No i nawet się wzruszyłam, jak Rose popłakała się na ślubie Wink Super część i chcę więcej!!! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/07/19, 10:52 pm    Temat postu:

kamien mi spadl z serca bo sie Wam podoba Wink tak z tym imieniem to troche dramatycznie wyszlo. mnie sie podobalo jak Rose w domu sie zachowala Wink
i maja duzo wspólnego obydwoje poszli pobiegac bo ich stres zrzerał lol

( lol <- rozwala mnie ta buzka Smile )

chyba wróciła mi wena więc postaram sie szybciutko coś napisac lol


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/07/19, 11:04 pm    Temat postu:

To fajnie, że masz wenę Very Happy Mi akurat jej brakuje... Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/07/19, 11:20 pm    Temat postu:

ja tez nie mialam ale posluchalam troche muzyki z TW obejrzalam Klipy i samo przyszlo Very Happy wiec i Ty napewno niedlugo zlapiesz Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/07/21, 12:15 am    Temat postu:

dobra naskrobałam kolejna częsc trochę krótka ale szczerze nie wiem jak wyszla bo jestem po kilku kieliszkach wodki z bratem lol wiec czekam na komentarze

Część dwudziesta czwarta


- No to zdrowie pary młodej – Ryknął na cały głos Davis
- Kotku to już było ze sto razy – przypomniała mu Sasha czkając głośno
- Ale to chyba wesele nie wiec się pije za parę młodą – odparł i wypił resztkę z butelki.
Była godzina pierwsza w nocy. Wesele trwało od 7 godzin, a ludzie chyba dopiero zaczęli się rozkręcać. Nie licząc Davisa i Jimmiego którzy chyba przed ślubem już walnęli bo od samego początku bawili się świetnie. Koledzy Cruz z pierwszego posterunku ciągle nie mogli uwierzyć ze ktoś podbił serce Cruz, a już ze do tego stopnia ze za niego wyszła to już w ogóle. Rose siedziała razem z sędzią Holsted i żoną porucznika Swerskyego i płakała im w rękaw jaki to Bosco jest cudowny i kochany i w ogóle. A w stosunku do Cruz była jak do rany przyłóż. W końcu ok. godziny 2 wniesiono tort. Wszyscy usiedli do stołów a Swersky wstał i podszedł do mikrofonu
- dobra mamy mała obsówę bo tort powinien być o 12 ale ok.. – powiedział i wyjął mikrofon ze stojaka – teraz czas chyba na życzenia wiec do roboty. Pani pierwsza – powiedział i podszedł do Rose.
- Och to najpiękniejszy dzień w moim życiu – zaczęła płacząc – życzę wam żeby każdy wasz dzień był dla mnie tak szczęśliwy – dodała i usiadła zalewając się łzami i wydmuchując głośno nos.
- No tak to faktycznie były życzenia dla młodych – westchnął Swersky – kto następny?? O proszę – podszedł do mężczyzny który wstał
- Dzięki. Wiec jeśli mnie ktoś nie zna to nazywam się porucznik Anderson z 25 posterunku. Pod moimi skrzydłami przez prawie 4 lata wyrastała nasza wspaniała sierżant Cruz. Zawsze była najlepsza, zdecydowana i pewna siebie. Jeśli wybrała ciebie kolego znaczy ze na 100% tego chciała i ze nigdy nie zmieni zdania. I życzę ci zebyś nigdy jej nie skrzywdził bo będziesz miał z nami doczynienia – powiedział a na te słowa podniosło się 5 przypakowanych facetów i uśmiechnęli się do Bosca. Ten tylko przełknął ślinkę i skinął im głową, a Cruz uśmiechnęła się i pomachała im ręką. Teraz do mikrofonu podeszła Yokas. Popatrzyła na Cruz i Bosca, zgromiła wzrokiem gadających, a gdy nastała cisza zaczęła:
- Dziś zobaczyłam jak bardzo obydwoje się kochacie. Kiedy przysięgaliście sobie miłość i wierność wyglądaliście jak zakochani, którzy dopiero co się poznali. Zyczę wam zebyście każdego dnia budzili się i czuli ze nadal jesteście w sobie zakochani.
Po tych życzeniach wszyscy strasznie się wzruszyli i nikt już nie chciał mówić, więc Ritza wstała i pokroiła tort. Zjedli tort i wrócili do zabawy i tak do białego rana.

****

- wstawajcie śpiochy już 13. Na 18 zaprosiliście gości więc czas się zbierać. Szybciutko – powiedziała Rose bez żadnego pukania wpadając do sypialni – i ych ubierzcie się – dodała zatrzymując wzrok na swoim synu. – chym masz to po tacie – szepnęła z szelmowskim uśmiechem
- Mamo – zawołał z wyrzutem Bosco nakrywając siebie i Cruz kołdrą – to nasza noc poślubna i nasza sypialnia. Mogłabyś pukać. Zreszta do 18 jeszcze 5 godzin daj nam pospac jeszcze 3 bo tylko 4 godziny śpimy.
- Pchi jak chcecie – powiedziała zamykając za sobą drzwi.
Bosco poczekał az jej kroki ucichną. Znał matke wiedział ze może stać pod drzwiami i słuchać. Kiedy upewnił się ze odeszła odwrócił się i spojrzał na Cruz. Spała i wyglądała tak niewinnie. Spojrzał na swoją prawą dłoń na której połyskiwała piękna obrączka, ujął delikatnie prawą dłoń Cruz i popatrzył na jej obrączkę. Więc to nie był sen. Naprawdę się pobrali. Boże chyba nigdy Bosco nie był tak szczęśliwy.
- Hej Bosco skarbie czemu nie śpisz – spytała Ritza. Bosco dopiero teraz zobaczył ze Ritza się w niego wpatruje.
- A już zasypiam tylko matka mnie obudziła. Ale to nawet dobrze poczekaj chwile – powiedział, zerwała się z łóżka i podbiegł do drzwi
- Skarbie – zatrzymała go Ritza i wskazała wzrokiem na jego gole pośladki
- A tak zapomniałem – uśmiechnął się wciągnął bokserki i wyszedł.
Po chwili wrócił z wielką paczą obwiązaną czerwoną wstążeczką.
- wszystkiego najlepszego z okazji urodzin żono – powiedział kładąc przed nią na łóżku pudło i wskakując pod kołdre
- och Skarbie pamiętałeś?
- Jak mógłbym zapomnieć? Otwórz i powiedz czy Ci się podoba
Cruz rozwiazała wstążkę i zajrzała do środka
- och Bosco jaki śliczny – zawołała i wyciągnęła z pudła pięknego szczeniaka bernardyna - jest prześliczny. Skąd wiedziałeś, że zawsze chciałam mieć takiego??
- Prześliczna – poprawił ja - Czytam w myślach – ucałował ja – ja idę spać a Ty??
- Ja też – powiedziała – Kiara połóż się tam ładnie i tez śpij
- Kiara??
- Księżniczka Kiara – odparła, wtuliła się w męża i od razu zasnęła.


****
dwa miesiące później

Bosco wraz z Cruz i Kiarą weszli na posterunek. Przywitały ich gromkie brawa. Pomachali wszystkim zostawili psa przy drzwiach i poszli do gabinetu Sallyego.
- hej szefie tęskniłeś – spytali wchodząc bez pukania do biura szefa
- za tobą nie – odparł Sally patrząc na Bosco – ale za twoją żoną bardzo – podszedł i przytulił mocno Cruz i podał rękę Bosc. – Kurde co to za pies tam siedzi - zawołam
- to przecież nasza Kiara – powiedziała Cruz
- co?? Przecież ten pies to wielkie bydle. A wasz ma 3 miesiące
- tak szefie wygląda trzy miesięczny bernadryn – westchnął Bosco – gdybym wiedział kupił bym jej jamnika
- Bos – skarciła go Cruz – nie znosze jamników. ‘
- Ani ja – odparł Sally
- To jak szefie możemy wracać do pracy?
- Bosco tak ty nie – odparł wymieniając spojrzenie z Bosco
- Co?? – warknęła – a to dlaczego jeśli można wiedzieć??
- Bo jesteś w 4 miesiącu ciąży
- W 5 w roli ścisłości. Mogę siedzieć z biurkiem. No proszę nie wyrobie sama w domu
- Dobra ale nic poza tym
- Dziekuje
- To nie wszystko poczekaj. – podniósł słuchawkę i wykręcił jakiś numer – Feiht choć na chwilę. Usiądźcie – wskazał im krzesła.
Czekali kilka chwil w milczeniu na przyjscie Yokas. Kiedy w końcu przyszła zaczęły się powitania, Cruz wręczyła jej prezent z wyjazdu i po chwili Yokas usiadła na trzecim wolnym krześle.
- więc Cruz zaszły pewne zmiany przez ten czas co was nie było. – powiedział – został zlikwidowany na naszym posterunku wydział zabójstw. Otworzyli jeden wielki na 12 posterunku. Z kolei u nas powiększyli wydział do walki z przestępczością i do walki z narkotykami. Masz teraz pod sobą 40 ludzi. Mam nadziej ze dasz rade
- jasne szefie dam z siebie wszystko – odparła Ritza
- no wlasnie masz nie dawać z siebie wszystkiego bo musisz urodzić i wychować dziecko. Dlatego przydzieliłem Ci nowego partnera. Rownie dobrego jak ty i mam nadzieje ze się dogadacie
- no tak a Magda?
- ona wraca na ulice będzie patrolować razem z Finneyem
- a ja – wtrącił się Bosco
- ty jeździsz z Monroe . a Davis z młodym Swerskym – uprzedził jego pytanie Sally – wracając do ciebie Cruz przedstawiam ci twojego nowego partnera. – wskazał na Yokas.
Cruz i Bosco siedzieli chwile zastanawiając się nad sensem słów wypowiedzianych przez Sallyego. W końcu Cruz odzyskała mowę
- ale przecież Feith jest detektywem. Ma wyższy stopień ode mnie. A to oznacza że teraz ona będzie dowodzić
- nie – odezwała się Feith – oddałam odznakę detektywa. Znów jestem zwykłym policjantem
- Jak to – spytali jednocześnie Bosco z Cruz
- Och sami wiecie za co dostałam te nominacje. Nie była nadana słusznie. Dali mi ja zebym wydała im ciebie – zwróciła się do Cruz – nie chcę jej. Bo czuję się brudna. Ale jeśli nie chcesz mnie w wydziale dostaniesz Finneya a ja wróce na ulice.
- Jasne ze cie chce – odparła Cruz – witaj partnerze – wyciągnęła do niej dłoń a Yokas uczyniła to samo
- jak wszystko jasne to do roboty – uśmiechnął się – tylko grzecznie
po tych słowach wszyscy troje opuścili gabinet zostawiając Sallyego samego. Bosco ucałował żonę i skierował się w stronę szatni. A Cruz i Yokas wymieniły spojrzenia przemyciły Kiarę do gabinetu Cruz i zajęły się plotkowaniem. w prawdzie Cruz miała zapoznawać się z nowymi, ale w końcu nie widziały się przez 2 miesiące i musiały wiele nadrobić. Wiec nie zwracając uwagi na patrzących na nie mężczyzn usiadły na biurkach i zaczęły rozmawiać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/07/21, 12:59 am    Temat postu:

Wow, zajebiste Very Happy Bosco jest kochany Wink I Sully wszystko fajnie wykombinował, hehe Laughing I genialne życzenia na ślubie SUPER i czekam na więcej, jak zwykle!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/07/21, 11:37 am    Temat postu:

ach czyli pod wplywem alkoholu tez mi sie dobrze pisze Wink
wszytko jest takie dobre ale juz zbieraja sie nad nimi czarne chmury bo straszna sielanka sie z tego zrobila lol ale nic Wam nie powiem
moze dzis w nocy cos napisze. wtedy mam wene


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/07/21, 4:14 pm    Temat postu:

Życzenia na ślubie mnie rozbroiły xD Jak pisałaś to pod wpływem alkoholu, Kinia, to naprawdę świetnie Ci to idzie. Jak dla mnie możesz cały czas pić i pisać Very Happy
Ja chcę więcej! lol


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/07/25, 10:07 pm    Temat postu:

napisałam nowa część krótką ale mam nadzieje ze sie spodoba
milego czytania i czekam na komentarze


Część dwudziesta piąta

O Boże jakie nudy. Myślałam ze jak będę w wydziale do walki z przestępczością to cos się będzie działo i będę miała pełne ręce a tu nic. Dosłownie nic. Siedzimy ciągle za biurkiem i przeglądamy jakieś nudne papiery i plotkujemy. A dokładniej to Cruz nawija jak najęta o tym jak jej dobrze z Bosco jak się świetnie czuje w ciąży itp. Ja tez mam swoje życie ale jakoś nie chcę o nim mówić. A nie ukrywam, że ostatnio jestem szczęśliwa i chętnie bym się wygadała. Ale jak widzę to szczęście na jej twarzy kiedy tak opowiada i opowiada o sobie i Bosco nie mam serca jej przerywać i opowiadać o sobie i ....
Z zamyślenia wyrywa mnie dzwonie telefony. Przepraszam Cruz i wychodzę żeby odebrać. Kiedy wracam Cruz pyta
- co jest?? Coś nie tak? – wygląda na zaniepokojoną
- nic się nie stało – mówię – Em wróciła do miasta i chce zjeść ze mną lanch.
- Acha ok. – odpowiada tylko i wraca do przeglądania papierów
- Mogę iść?? – pytam
- Ty no jasne. Nie musisz się pytać – odpowiedziała
- Poradzisz sobie?? Coś potrzebujesz
- Hej Feith to że jestem w ciąży nie znaczy ze straciłam ręce czy nogi. Poradzę sobie – odpowiedziała – naprawę. Idź już bo się spóźnisz – dodała widząc moją niepewną minę.
Spojrzałam na nią ostatni raz i nie chcąc się kłócić posłusznie wyszłam.

****
Cruz została sama w biurze. Właśnie miała iść wziąć z lodówki sok kiedy zobaczyłam ze w holu komisariatu stoi nie kto inny tylko Emilly i rozmawia z jakimś policjantem.
- jak to nie pracuje tu detektyw Yokas?? – spytała
- normalnie nie mamy tu żadnej detektyw Yokas. – odpowiedział
- niech pan sprawdzi. Detektyw Feith Yokas – powiedziała wyraźnie zniecierpliwiona
- no mamy Feith Yokas, ale nie jest detektywem to o tą chodzi?? – spytał
- Hej Em – zawołała Cruz i pomachała do niej. Em wyminęła policjanta z którym rozmawiała i weszła za nią do biura.
- Co tu robisz – spytała Cruz – Feith wyszła na wasz lanch pół godziny temu
- Na nasz lunch?? – spytała – mama nawet nie wie ze jestem w mieście. Chciałam jej zrobić niespodziankę. – patrzyła na mnie zdziwiona
- Jak to ? – spytała Cruz – odebrała telefon i powiedziała ze chcesz z nią zjeść lunch i wyszła
- Nie to nie ja. Nie dzwoniłam do niej – odparła – hej może mama kogoś ma?? – uśmiechnęła się
- Ty to możliwe – uśmiechnęła się Cruz
Jak na potwierdzenie tych słów weszła Feith. Stanęła jak wryta widząc swoją córkę. Obydwie wyszczerzyły zęby w uśmiechu, a widząc minę Feith wybuchnęły śmiechem.

****

- co tu robisz?? – spytałam zdziwiona
- wcześniej wróciła z lunchu – zaśmiała się Cruz
- cześć mamuśku – przywitała się ze mną i wyszczerzyła zęby w uśmiechu
- o co wam chodzi?? – spytałam udając głupią
- och o nic – uśmiechnęły się obie
- och dobra mam kogoś ok.?? – wyrzuciłam z siebie – ale nie chciałam Wam mówić bo byście się śmiały. A ty – spojrzała na Em – mogłaś tego nie zaakceptować
- no coś ty mamo. Przecież od rozwodu z ojcem masz prawo do swojego życia. – przytuliła mnie – mów kto to
- to Peter Dombrowsky. Jest strażakiem. Od 2 miesięcy pracuje w naszej remizie.
- I...... – powiedziały obydwie
- I spotykamy się od miesiąca. – dokończyłam
- Jaki jest?? – spytały
Nim zdążyłam odpowiedzieć do naszego biura wszedł właśnie Peter. Był taki piękny i przystojny. I taki kochany.
- cześć – powiedział do dziewczyn – Feith zostawiłaś telefon
- część – odpowiedziały dziewczyny uśmiechając się
- och dziękuje Pet – odpowiedziałam czerwona jak burak – Cruz, Em to jest Peter. Peter to jest Cruz moja partnerka i Emilly moja córka.
Pet przywitał się z dziewczynami, oddał mi telefon i poszedł tłumacząc ze nie może długo siedzieć bo może w każdej chwili mieć wezwanie. Spojrzałam na Em a ta uśmiechnęła się ciepło. Boże tak się bałam ze go nie zaakceptuje a tu proszę. Kamień mi spadł z serca
- Mamo – zaczęła Em
- Tak Kochanie?
- Będę mogła pomieszkać u Ciebie przez jakiś czas??
- Jasne czemu pytasz? Przecież mój dom jest twoim domem
- Widzisz, bo zaczynam praktyki w szpitalu św. Magdaleny i to jest blisko Was i nie chce wynajmować mieszkania bo mam mało kasy
- Spoko skarbie, masz klucze. – rzuciłam jej klucze, Em pożegnała się z nami i wyszła. A ja mimo woli uśmiechnęłam się sama do siebie.

CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/07/26, 3:24 am    Temat postu:

Super, że Yokas sobie kogoś znalazła. Nawet ją lubiłam w serialu, a w tym opowiadniu jest świetna, więc życzę jej jak najlepiej Strażak... Hmmm... Może być ciekawie Wink No i fajnie, że Bosco i Cruz są tacy szczęśliwi, to dobrze Very Happy
Czekam na więcej ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/07/26, 8:28 am    Temat postu:

he he dziekuje

ale wiecie co ?? palnęłam gafe
Em miala miec praktyki w szpitalu milosierdzia, tam gdzie oni przyworzą rannych itp, a nie u sw.Magdaleny. kurcze nie wiem czemu mi sie poplątalo sorry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scully
Kapitan



Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: 06/07/26, 12:04 pm    Temat postu:

Tak, świetnie, że Yokas sobie kogoś znalazła :d A ten koleś musi być naprawdę słodki Wink
Co do praktyk Em, to może być i szpital św. Magdaleny, też jest dobrze Wink
czekam na kolejną część :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cruz
Szef Biura



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 3297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ziemia-Europa-Polska-woj. kujawsko-pomorskie-Bydgoszcz

PostWysłany: 06/07/26, 1:48 pm    Temat postu:

Wiesz, co do praktyk to zawsze możesz zmienić nazwę w opowiadniu Razz Kto się tam skapuje Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cortez
Porucznik



Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06/07/27, 12:28 am    Temat postu:

dobra napisałam Kolejna część krótka ale nie mam sily na wiecej. rano praca ;/
mam nadziej ze mimo wszystko sie spodoba
czekam na komętarze i miłego czytania Smile

Część dwudziesta szósta

Cruz stała przed lustrem w swoim gabinecie i przyglądała się swojemu odbiciu.
- ale jestem gruba – powiedziała marszcząc brwi.
- Co?? Ritza jak ja byłam w 7 miesiącu ciązy to wyglądałam dwa razy grubiej – odpowiedziałam jej
- Wiesz Feith bez urazy ale ty jesteś ode mnie większa i trudno zebys wyglądała jak ja
- Tak tylko ze ja w 5 miesiącu ciąży wyglądałam jak w 8. Więc rozumiesz
- Ta ale ja ćwiczę nadal. No i chodzę z Kiarą na spacery a to męczące.
- Kurcze Cruz czemu jest tak nudno?? Czemu nic się nie dzieje??
- No właśnie nie wiem. Przynajmniej Bosco się nie czepia bo siedzę za biurkiem a nie latam po mieście
- Ta cały Bosco.
Cruz usiadła przy biurku i popatrzyła na papiery. Zrobiła zabawną minę i westchnęła głeboko
- mam już dość tych papierów. Jak tak dalej pójdzie wskoczę w jakiś duży mundur i pójdę na ulice. Wole to niż siedzieć za biurkiem.
Nie zdążyłam powiedzieć ze się zgadzam i rozległo się pukanie do drzwi.
- pani sierżant. Mamy wezwanie strzelanina między gangami. Szef chce żeby pani to sprawdziła.
Wymieniłyśmy z Cruz uśmiechy i zerwałyśmy się z miejsca. Cruz tak szybko jak jej na to pozwalał brzuch zbiegła po schodach i wskoczyła do samochodu. W końcu coś się działo. I mimo iż nie podobało nam się że gangsterzy znów dają o sobie znać podobało nam się ze nie musimy siedzieć za biurkiem.


****

kiedy dojechałyśmy na miejsce było już oczywiście po wszystkim. Wszędzie było pełno krwi i łusek po nabojach. Obydwie uśmiechnęłyśmy się na ten widok. W końcu po miesiącach siedzenia za biurkiem coś się działo. Jasne ze to nie było to samo co wziąć udział w akcji ale tez cos. W koncu wyszłyśmy z biura, Davis i Swersky zabezbieczali miejsce żółtą taśmą. A Grace, Carlos, Holly i Kim zbierali rannych do karetek. Dziewczyny pomachały nam i wróciły do roboty. Podeszłyśmy do Ty’a i Tomasa aby dowiedzieć się co się własciwie stało
- co jest – powiedziała Cruz a na jej ustach goscił taki uśmiech jak gdyby dostała wspaniały prezent od życia
- wiecie jaka to ulica? – spytał tylko Ty. Od zawsze chciał pracować pod skrzydłami Cruz i jak tylko nadarzała się okazje by się popisać znajomością ulic lub gangów nie miał oporów. Więc nim zdążyłyśmy odp dodał – 108. A ci co tam leżą to niedobitki oddziału Holinsa
- bronią swojego terytorium – powiedziała Cruz i zaczęła przechadzać się między trupami. – i gang z 18. No ładnie.
- co jest ładne?- spytałam tempo
- zaczynają się walki o terytoria. Za miesiąc gora dwa będziemy tu mieć nowy gang a co za tym idzie w końcu robote.
- Co ze świadkami?? – spytałam uśmiechając się jednocześnie do Cruz na samą myśl o prawdziwej robocie
- Część już przesłuchana. Jedna czeka przy samochodzie
- Yokas zostaniesz i sprawdzisz wszystko? Ja przesłucham swiadka na komisariacie
- Jasne jedź – uśmiechnęłam się. Wiedziałam ze Cruz chętnie by się zamieniła ale nie chciała ryzykować. Myślała o dziecku

****

Cruz z żalem opuściła miejsce zbrodni i skierowała się w stronę samochodu. O maskę siedziała oparta wysoka ładna blondynka.
- witam proszę zejść z maski – upomniała ja Cruz – sierżant Cruz
dziewczyna spojrzała na nią lekko zdziwiona zatrzymała się dłużej na jej brzuchu poczym skinęła głową i bez słowa zajęła miejsce z tyłu samochodu. Cruz spojrzała na nią ze zdziwieniem
- a pani to?? – powiedziała marszcząc brwi
- jestem świadkiem, mam złożyć zeznania. Widziałam wszystko – odpowiedziała lekceważąco
- a pani nazwisko – powiedziała Cruz nieco zdenerwowanym głosem
- Osborne - wzruszyła ramionami
- To wystarczy mruknęła pod nosem Cruz i wsiadła do samochodu.
Jechały chwile w ciszy kiedy rozległ się dźwięk telefonu. Ritza spojrzała na wyświetlacz. Dzwonił Bosco.
- co jest? – spytała – nic mi nie jest. Tak na pewno. Dziecku tez. Tak wracam już na posterunek. Dobra zobaczymy się za 10 min. Ja ciebie też kocham. – rozłączyła telefon i spojrzała we wsteczne lusterko. Kobieta którą wiozła wywróciła tylko oczami ale nadal milczała
- mogę zapalić? – odezwała się
- nie – odparła krótko Cruz i zatrzymała samochód pod posterunkiem.
Wysiadły z samochodu, i udały się w stronę drzwi. Weszły do środka gdzie o tej godzinie było pełno ludzi. Spotykały się dwie zmiany więc roiło się od policjantów szukających swoich partnerów. Podeszłam do lady i powiedziałam do Magdy która stała przy telefonie
- przyprowadziłam świadka. Śpisz wszystkie dane a jak będzie gotowe to mnie zawołaj ja ide do – nie zdążyła dokończyć bo wyręczyła ją blondynka
- Bosco – zawołała na widok schodzącego po schodach mężczyzny
- Nocole – zdziwił się. I nim zdążył zareagować w jaki kolwiek sposób dziewczyna rzuciła mu się na szyje i ku wielkiemu zdziwieniu Ritzy obdarowała go namiętnym pocałunkiem.


CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Third Watch - Brygada Ratunkowa Strona Główna -> FanFiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Następny
Strona 9 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin